Spotkanie ekip ze ścisłego dołu rankingu
Od wielu lat reprezentacja San Marino ma przypisaną łatkę najgorszej drużyny świata. Nie można się temu dziwić – dotychczas wygrała tylko jeden mecz (towarzyski w 2004 roku w Liechtensteinem), a do tego okupuje ostatnie, 210. miejsce w światowym rankingu FIFA.
W czwartkowy wieczór na otwarcie zmagań w pierwszej grupie dywizji D w Lidze Narodów piłkarze z San Marino mierzyli się z inną z grona najsłabszych ekip świata. Ich rywalem była 199. drużyna świata, Liechtenstein, który ostatni mecz wygrał w październiku 2020 roku (2:1 z Luksemburgiem).
Historyczny moment w San Marino
Pojedynek w Serravalle pomiędzy dwoma z grona najgorszych reprezentacji świata mógł potoczyć się lepiej dla przyjezdnych. W 30. minucie wyszli bowiem na prowadzenie za sprawą trafienia Fabio Luque-Notaro, ale arbitrzy dopatrzyli się pozycji spalonej i nie uznali tego gola.
W 53. minucie cała ławka rezerwowych i piłkarze prowadzeni przez Roberto Cevoliego wybuchli w szale radości. Nicko Sensoli wykorzystał zagapienie defensywy Liechtensteinu i sprytnie dziubnął piłkę, kierując ją do bramki. Jak się okazało, był to gol na wagę zwycięstwa.
O skali wyjątkowości tego wydarzenia najlepiej świadczy fakt, że na drugie w historii zwycięstwo San Marino czekało nieco ponad 2:0. Po końcowym gwizdku zawodnicy jeszcze długo nie schodzili z murawy, celebrując ten fantastyczny moment dla sanmaryńskiej piłki.