LeBron James gotowy na poświęcenia
Amerykanie do igrzysk przygotowują się w Las Vegas. W poniedziałek zachwycił 17-letni Cooper Flagg, który ma być przyszłą gwiazdą NBA. Na razie na swój moment musi jeszcze poczekać. W kadrze Stanów Zjednoczonych na igrzyska w Paryżu znalazły się same topowe nazwiska. O sile 12-osobowego składu stanowią m.in. Kevin Durant, Stephen Curry, Joel Embiid czy Jayson Tatum. Powołanie przyjął też 39-letni LeBron James, dla którego tegoroczny turniej olimpijski będzie najpewniej ostatnią szansą na międzynarodowy sukces.
W niedzielę James w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że jest gotów na każdą rolę i nie będzie miał problemu z zadaniami, jakie postawi przed nim Steve Kerr, czyli szkoleniowiec reprezentacji.
– Zrobię to, co potrzeba dla drużyny. Jeśli w jakimś meczu będzie potrzeba moich punktów, to się tym zajmę. Jeśli będzie potrzeba moich asyst, to też mogę je zapewnić. Zawsze starałem się tak przygotowywać, by móc dostarczyć drużynie to, czego ta potrzebuje. W tym zespole jest tak samo. Nie będzie to trudne, ponieważ zagram obok 11 fantastycznych zawodników – oznajmił skrzydłowy Los Angeles Lakers.
Choć James pozostaje jedną z topowych gwiazd NBA i liderem Lakers, to w składzie Amerykanów na igrzyska w Paryżu ma obok siebie kilku innych zawodników z absolutnej ligowej czołówki. Stany Zjednoczone wysyłają do Francji tak naprawdę kolejną odsłonę “Dream Teamu”, a LeBron jako zawodnik z doświadczeniem gry w mocno obsadzonej reprezentacji doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że konieczne będą pewne poświęcenia, by ekipa pełna gwiazd mogła odpowiednio funkcjonować i po raz piąty z rzędu zdobyć olimpijskie złoto.
LeBron ocenił debiut syna w NBA
39-latek na zgrupowaniu w Las Vegas pytany był też o debiut swojego syna w rozgrywkach ligi letniej. 19-letni Bronny James, którego Lakers wybrali w drugiej rundzie draftu, w ubiegłym tygodniu podpisał gwarantowany kontrakt. Za sobą ma też już pierwszy występ w barwach kalifornijskiego zespołu. W sobotę spędził na parkiecie 22 minuty i w tym czasie zdobył cztery punkty. Jego tata zwrócił jednak uwagę na to, że statystyki w tym wypadku nie są najważniejsze.
– Nie ma znaczenia, czy statystycznie wypadnie dobrze czy nie. Chcę, by po prostu cały czas stawał się lepszy – w treningu, w sesjach wideo. Statystyki z ligi letniej o niczym nie mówią. Jedyne, co się liczy, to by robił progres. Jest w tyle, bo nie zagrał całego sezonu – przypomniał LeBron.
Ojciec i syn w jednym zespole
Bronny latem ubiegłego roku trafił do szpitala, gdy w trakcie jednego z treningów doszło u niego do zatrzymania akcji krążenia. Konieczna była operacja wrodzonej wady serca, po której lekarze dopuścili go do dalszej gry. Debiutancki sezon 19-latka na parkietach NCAA – rozpoczęty z opóźnieniem właśnie przez problemy zdrowotne – nie był jednak zbyt udany. Ostatecznie na młodego Jamesa z 55. numerem drugiej rundy tegorocznego draftu do NBA postawili Lakers.
Syn LeBrona swój pierwszy sezon w NBA ma w większości spędzić w lidze rozwojowej (G League) w klubie satelickim Lakers. W zasadzie pewne jest jednak, że prędzej czy później pojawi się on na parkiecie meczu NBA razem ze swoim ojcem. Stanie się wtedy historia, bo po raz pierwszy w dziejach ligi na boisku w tym samym momencie znajdą się ojciec i syn.