Pierwszy taki transfer w historii NBA
Thompson już kilka dni temu dogadał się z władzami Mavericks w sprawie umowy. Tym samym po 13 latach opuszcza on jedyny klub, w jakim do tej pory grał, czyli Golden State Warriors, z którymi cztery razy świętował ligowe mistrzostwo. Od początku wiadomo było, że 34-latek zmieni barwy na zasadzie transakcji sign-and-trade, a więc najpierw podpisze nowy kontrakt z Wojownikami, ale następnie zostanie wytransferowany do teksańskiego zespołu.
Wymiana została sfinalizowana w sobotę i okazało się, że ostatecznie nieco ją rozszerzono, gdyż wzięło w niej udział łącznie aż sześć drużyn! To pierwszy taki przypadek w historii ligi. Transfer po rozbiciu na czynniki pierwsze wygląda następująco:
- Dallas Mavericks: Klay Thompson, wybór w drugiej rundzie draftu 2025
- Minnesota Timberwolves: gotówka, wybór w drugiej rundzie draftu 2025, prawo do zamiany wyborów w drugiej rundzie draftu 2031
- Golden State Warriors: Kyle Anderson, Buddy Hield
- Denver Nuggets: gotówka
- Charlotte Hornets: Josh Green, Reggie Jackson, wybór w drugiej rundzie draftu 2029, wybór w drugiej rundzie draftu 2030
- Philadelphia 76ers: wybór w drugiej rundzie draftu 2031
Thompson podpisał 3-letnią umowę o wartości 50 mln dol. Warriors już go pożegnali i zapewnili, że zastrzegą numer, z jakim przez 13 sezonów dla nich występował, ale szybko znaleźli dla niego zastępstwo. To inny znakomity strzelec, czyli Buddy Hield, który w każdym z ostatnich sześciu sezonów przekroczył granicę 200 trafień zza łuku. Oprócz niego Wojownicy dodali też do składu innego weterana, przejmując Kyle’a Andersona z Timberwolves.
Pozostałe drużyny włączyły się do transferu z różnych powodów. Niektórzy, jak na przykład 76ers, nie chcieli stracić zawodnika za bezcen (w tym przypadku chodzi o Hielda), dlatego pomogli mu w transakcji sign-and-trade, by w zamian otrzymać jeden wybór w drugiej rundzie draftu. To samo tyczy się Timberwolves, którzy w zamian za umożliwienie odejścia Andersona do Warriors otrzymali gotówkę oraz dwa wybory w drugiej rundzie draftu. Tego typu transakcje są w NBA dość częste ze względu na specyficzne reguły transferowe, choć oczywiście rozmiar tej wymiany – i fakt, że ostatecznie objęła ona rekordowe sześć drużyn – jest niezwykle wyjątkowy.