ŚCISK W CZOŁÓWCE
Rossoneri pod wodzą Paulo Fonseki są zespołem pełnym sprzeczności. Z jednej strony potrafili pokonać w roli gości Inter Mediolan i Real Madryt, z drugiej notują bardzo rozczarowujące wpadki. Jak przed ostatnią przerwą reprezentacyjną, kiedy tylko zremisowali 3:3 z Cagliari i raz jeszcze skomplikowali sobie ligowe życie.
Fakty są jednak takie, że w tym roku nikt nie może pochwalić się mocnym rytmem. Pierwsze Napoli zgromadziło w 12 meczach 26 punktów i wyprzedza o oczko aż cztery zespoły – Atalantę, Fiorentinę, Inter i Lazio. O dwa punkty mniej ma Juventus.
I choć oczywiście trudno się spodziewać, że takie spłaszczenie tabeli utrzyma się w dłuższej perspektywie czasowej, to sytuacja w czołówce Serie A czyni tę ligę nad wyraz ciekawą. W gronie ścigających się o tytuł mamy ekipy, które sięgały po puchar w poprzednich latach, ale i zespoły dotychczas z drugiego szeregu.
W tak szerokim gronie drużyn rywalizujących o najwyższe lokaty we Włoszech nie ma Milanu. Rossoneri pokutują za słaby początek sezonu – w sierpniu zdobyli tylko dwa punkty na dziewięć możliwych – i późniejsze straty punktów z rzeczonym Cagliari czy Fiorentiną oraz Napoli.
Mediolańczycy mają jednak do rozegrania zaległy mecz z Bologną i zakładając, że sięgnęliby w nim po trzy punkty – spotkanie odbędzie się prawdopodobnie w lutym – to ich strata do lidera opiewałaby już „tylko” na pięć punktów. Dlatego tak ważny z perspektywy zespołu Fonseki jest nadchodzący mecz z Juventusem, dzięki któremu mistrzowie sprzed dwóch lat mogą powrócić do grona aspirujących do tytułu.
MILAN ROZKWITA Z WIELKIMI
Z jednej strony wydaje się, że portugalski trener Milanu musi w sobotę zrobić to, za co dotychczas był najbardziej chwalony w swojej nowej pracy – przygotować drużynę na pojedynczy mecz z wielkim rywalem. Rossoneri nie tylko pokonali Inter i Real, ale też w obu meczach zaprezentowali dobrą grę. Teraz zamierzają pójść za ciosem.
Sytuacja kadrowa jest dobra, bo nie mogą liczyć tylko na odgrywającego i tak epizodyczną rolę Lukę Jovicia, a ponadto kontuzjowanych od dłuższego czasu Alessandro Florenziego i Ismaela Bennacera. Fonseca na mecz z Juventusem będzie mógł wyłożyć wszystkie swoje najlepsze karty.
Po pięknej asyście na Bernabeu i dwóch golach z Cagliari, potwierdzenia dobrej formy będzie szukał Rafael Leao. Portugalczyk do tej pory rozegrał w swojej karierze dziesięć meczów przeciwko Starej Damie, ale do siatki trafił tylko raz – w lipcu 2020 roku. Atmosfera wokół największej gwiazdy Milanu już nieco zelżała w porównaniu z wydarzeniami sprzed miesiąca, kiedy 25-latek parę razy wylądował na ławce rezerwowych, ale spektakularny występ w meczu z wielkim rywalem jest w jego przypadku w dalszym ciągu bardzo pożądany.
CZYSTE KONTA I KONTUZJE JUVENTUSU
Z drugiej strony stanie Juventus, który pozostaje jedyną niepokonaną drużyną w Serie A. Ekipa Thiago Motty straciła jak dotąd raptem siedem bramek, z czego cztery z Interem, dwie z Parmą i jedną z Cagliari. Zanotowała aż dziewięć czystych kont i imponuje postawą w obronie, nawet jeśli akurat w Mediolanie – remisując 4:4 z Nerazzurrimi – kompletnie tego nie pokazała.
„To nie jest żadna krytyka w kierunku Realu, ale uważam, że Juventus w tym momencie jest lepszą drużyną w fazie obronnej, lepiej broni drużynowo. To będzie zupełnie inny mecz” – zaznaczył na konferencji przedmeczowej Fonseca dając do zrozumienia, że jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało, turyńczykom może być dużo ciężej dobrać się do skóry niż Królewskim.
Ale Stara Dama w ostatnich tygodniach to zdecydowanie nie jest obraz sielanki i bezproblemowości. Oprócz Arkadiusza Milika i Douglasa Luiza, kontuzje wykluczają bardzo ważne postaci w talii Motty – Gleisona Bremera i Nico Gonzaleza, a ze zgrupowań reprezentacji z urazami wrócili Dusan Vlahović i Juan Cabal. O ile Serb nie zagra na San Siro, ale szybko wróci do zdrowia, o tyle dla Kolumbijczyka sezon już się zakończył.
Wybrakowany Juventus rusza do Mediolanu bez napastników. W rolę dziewiątki ma się wcielić Teun Koopmeiners, za którego plecami zagra Weston McKennie, a największa odpowiedzialność będzie spoczywała na skrzydłowych. Francisco Conceicao i Kenan Yildiz pokazali już w tym sezonie, że jak mają swój dzień to trudno ich powstrzymać, o czym przekonał się chociażby Inter.
Pośród ciekawych wątków sobotniego klasyka Serie A warto wymienić także powrót na mediolański stadion Pierre’a Kalulu. Francuz latem został oddany przez Milan lekką ręką na wypożyczenie z opcją wykupu i choć błędów się nie ustrzegł, to swoją grą już odnalazł drogę do serc fanów Bianconerich. Wszystko wskazuje na to, że Juventus wykupi go na stałe, a mediolańczycy mogą żałować. Tym bardziej, że to defensywa stanowi ich największą bolączkę i niezależnie od składu personalnego jest gotowa popełnić błąd, który zaważy o losach meczu.
Ale nawet jeśli w Turynie cieszą się małą liczbą straconych bramek, to najbardziej żałują Bremera. Dopóki Brazylijczyk grał w każdym meczu, do bramki Starej Damy nie była w stanie trafić żadna drużyny. Po zerwaniu przez defensora więzadeł w spotkaniu Ligi Mistrzów z Lipskiem obrona zaczęła przeciekać, co – biorąc pod uwagę powyższą krytykę szeregów obronnych Rossonerich – może być obietnicą bardzo smacznego widowiska.
Trudno oczekiwać, że zwrotami akcji i poziomem emocji mecz Milanu z Juventusem pobije starcie Bianconerich z Interem, ale nie powinno być nudno. W końcu Serie A to w tym momencie być może najciekawsza liga w Europie.