HomeExtraPraca na beczce prochu. Polska mistrzem w zmienianiu selekcjonerów

Praca na beczce prochu. Polska mistrzem w zmienianiu selekcjonerów

Źródło: Własne

Aktualizacja:

Niezależnie od tego, co wydarzy się w pożegnalnym z EURO 2024 meczu z Francją – Michał Probierz pozostanie selekcjonerem reprezentacji Polski. Karuzela zmian – przynajmniej na razie – zostanie więc wstrzymana. Patrząc na dotychczasowy dorobek na tej płaszczyźnie – chyba to i dobrze.

Michał Probierz

Michał Probierz. Fot. Alamy

OGRANICZONY CZAS

Nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć tego, że praca selekcjonera jest niezwykle specyficzna i diametralnie różni się od codzienności trenera klubowego. Przede wszystkim jakiekolwiek działania ogranicza czas. Dla przykładu reprezentacja Polski w całym ubiegłym roku kalendarzowym rozegrała 10 spotkań, z czego aż 8 o punkty i tylko 2 towarzyskie. Eksperymentować można było więc tylko w tych 2 ostatnich, w pozostałych bezwzględnie trzeba było walczyć o punkty i awans na turniej. W tym roku z kolei drużyna narodowa zaliczy w sumie 12 starć – z czego również tylko 2 sparingowe. Czarno na białym widać więc, jak mało czasu selekcjoner ma na testy, jak niewielki jest margines błędu i jak niewiele jednostek treningowych, by uformować zespół wedle własnej koncepcji.

To sprawia, że w większości reprezentacji zmiany na tym stanowisku robi się stosunkowo niechętnie. W klubie można liczyć na to, że jeśli dziś dokona się takiej roszady, to za miesiąc ujrzy się inny zespół – w międzyczasie trener spędzi przecież z zespołem kilkaset godzin, poprowadzi go w kilku meczach i zaplanuje kilkadziesiąt treningów. O szybkie efekty jest więc zdecydowanie łatwiej. Być może to jest zatem jedna z przyczyn tego, że jako kibice polskiej kadry mamy poczucie straconego czasu. Czy na przestrzeni ostatnich lat możemy bowiem dostrzec zauważalne modyfikacje i mówić o metamorfozie zespołu? Niespecjalnie.

Nieobce jest za to deja vu, które towarzyszy nam zwłaszcza po kolejnych turniejach, gdy zadajemy sobie to samo pytanie: kiedy w końcu zaczniemy grać w piłkę, pokazywać się z fajnej strony i dlaczego nie możemy być jak (tu można wstawić nazwy wielu krajów, nierzadko o podobnym lub nawet mniejszym potencjale piłkarskim, które nas pozytywnie zaskakują)?

CO ROKU NOWY TRENER

I choć w trakcie swojej kadencji Michał Probierz nie uniknął błędów, to pozostawienie go na stanowisku wydaje się być ze wszech miar logiczną decyzją. 51-latek przejął przecież drużynę, gdy ta była po uszy w bagnie i ponad powierzchnię wystawał jej tylko koniuszek nosa. Reprezentacji nie dało się oglądać, wywracała się na najprostszych do ominięcia przeszkodach, wzbudzała niesmak i antypatię postawą na boisku i poza nim. Od debiutu do Euro Probierz nie przegrał ani jednego z 8 spotkań, wygrał oba mecze barażowe, a nawet gdy w końcu poniósł porażkę – 1:2 z Holandią – to zebrał za nią więcej komplementów niż słów krytyki. Tak naprawdę dopiero 10. występ pod jego wodzą przyniósł rozczarowanie – i wynikiem, i stylem gry, i narzędziami wykorzystanymi przez trenera na boisku. To więc o wiele za mało, by znów wywracać wszystko do góry nogami, zmieniać selekcjonera i liczyć, że ten to już na pewno uczyni z Polski potęgę.

Taka decyzja Cezarego Kuleszy byłaby tym mocniej zadziwiająca, że w ostatnim czasie PZPN zmieniał przecież trenerów jak rękawiczki. Aż przez 5 lat utrzymał się na stanowisku Adam Nawałka (2013-2018), przez 3 Jerzy Brzęczek (2018-2021), ale jak już Zbigniew Boniek podjął spontaniczną decyzję o zwolnieniu tego drugiego w „nagrodę” za wygrane eliminacje do Euro, tak karuzela ruszyła. W styczniu 2021 roku zatrudniony został Paulo Sousa, ale już po grudniowych świętach wysprzątał gabinet w federacji. Podobnie było też rok później z Czesławem Michniewiczem, a jeszcze krócej pracował Fernando Santos (niecałe 9 miesięcy).

Od 1 stycznia 2021 roku minęło 3,5 roku, a w tym czasie na liście płac związku było 5 selekcjonerów. Biorąc jednak pod uwagę tylko to stulecie, możemy się pochwalić aż 13. Prowadzenie polskiej kadry to więc praca na beczce prochu, bo wystarczy iskra, by wylecieć w powietrze. Jak wypadamy więc na tle pozostałych uczestników Euro 2024?

POLSKA W… STREFIE MEDALOWEJ

Dla porządku w wyliczeniach nie pojawią się tymczasowi selekcjonerzy, którzy poprowadzili dany zespół w maksymalnie dwóch spotkaniach, bo to by jednak nieco zakrzywiało obraz (w dwóch a nie trzech lub czterech, bo jedno zgrupowanie obejmuje na ogół dwa właśnie spotkania). I lecimy po kolei, grupa po grupie. Niemcy w tym wieku zatrudniali 5 selekcjonerów, Szwajcarzy 5, Węgrzy 13, a Szkoci 9, przy czym Alex McLeish pracował z zespołem dwukrotnie. Hiszpania miała 9 selekcjonerów (w tym dwukrotnie pracujący w niej Luis Enrique), Włosi 8 (dwa podejścia Marcelo Lippiego), Chorwaci 8, Albańczycy 11, Anglicy 5, Duńczycy 3 (!), Słoweńcy 8 (Srecko Katanec dwukrotnie). Dla serbskiej federacji pracowało aż 14 szkoleniowców (Radovan Curcić dwa razy), dla holenderskiej 9 (Louis van Gaal trzy razy, Ronald Koeman i Dick Advocaat po dwa razy), dla francuskiej 5, a dla austriackiej 8. Rumunia z kolei zatrudniała w tym okresie 7 (Anghel Iordanescu i Victor Piturca dwukrotnie), Belgia 9, Słowacja 10, Ukraina 11 (Oleg Błochin dwa razy), Portugalia 6, Turcja 9 (Senol Gunes i Fatih Terim dwukrotnie), Czechy 9 (Ivan Hasek dwa razy), a Gruzja 11.

Gdyby więc na tym turnieju medale przyznawano za liczbę selekcjonerów zatrudnianych w tym wieku, bylibyśmy na podium. Nie tylko świadczy to o braku stabilizacji na tym stanowisku w polskiej kadrze, bo są też zespoły, które również dokonywały wielu rotacji, ale od paru lat cierpliwie pracują na sukces. Marco Rossi trenuje Węgrów od 2018 roku, podobnie jak Matjaz Kek Słoweńców, Murat Yakin z kolei Szwajcarów od 2021. dokładnie tak jak Willy Sagnol Gruzinów.

Na obecną formę i wyniki biało-czerwonych nie ma rzecz jasna wpływu wyłącznie to, że przez listę płac federacji przewinęło się tak wiele nazwisk. Przyczyn jest znacznie więcej, ale stabilizacja na tym stanowisku jest z pewnością teraz pożądana – zwłaszcza że sami reprezentanci o obecnym selekcjonerze wypowiadają się bardzo pozytywnie i dostrzegają szansę zbudowania czegoś poważnego w tej konstelacji personalnej. 

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Jens Gustafsson zalicza bolesny początek w Arabii. Nie tak to miało wyglądać!
Ekipa filmowa na meczu Ekstraklasy! Śledzili gwiazdę naszej ligi
Krystian Bielik wraca do formy. Polak bohaterem Birmingham City
Pogoń Siedlce zmieni trenera? Zaskakujący ruch
Reprezentant Polski w coraz trudniejszej sytuacji! Znów znalazł się poza kadrą
Legia dzieli się punktami z Górnikiem. Hit Ekstraklasy rozczarował [WIDEO]
Barcelona dotkliwe rozbita. Nokaut na Estadio El Sadar [WIDEO]
Górnik skrzywdzony w meczu z Legią?! Vinagre złamał przepisy!
Śląsk Wrocław bez kolejnej wygranej. Jacek Magiera nie gryzł się w język
Luquinhas pomylił dyscyplinę. Komiczne zagranie w meczu Legii [WIDEO]