BEZKRESNE ZAUFANIE
Kiedy pod koniec 2022 roku Manuel Neuer złamał paskudnie nogę podczas jazdy na nartach, jego kariera stanęła pod znakiem zapytania. Nawet najbardziej doświadczeni lekarze związani z Bayernem łapali się wówczas za głowy. Ludzie, którzy leczyli już najdziwniejsze kontuzje, byli pełni obaw, widząc złamaną kość udową doświadczonego bramkarza. Całkiem słuszne były więc wówczas obawy o to, czy weteran niemieckich boisk nie tyle zdoła wrócić do wysokiej dyspozycji, co w ogóle do regularnej gry w piłkę. Wielomiesięczna rehabilitacja pozwoliła mu jednak powrócić do pełnej sprawności. A gdy już powrócił po blisko roku pauzy na boisko – po problemach zdrowotnych nie było nawet śladu. Właściwie już od pierwszego meczu mogliśmy podziwiać starego dobrego Neuera – gibkiego i spektakularnego między słupkami, świetnie czującego się z piłką przy nodze, chętnie urządzającego sobie wycieczki poza pole karne.
Nic więc dziwnego, że Julian Nagelsmann – który urząd selekcjonera objął jesienią – w marcu zapowiedział, że nie przewiduje zmian w bramce. Obdarzył Neuera sporym zaufaniem, choć przecież wcale nie trzeba było być pewnym takiego scenariusza. Przecież nie tak dawno temu to właśnie Nagelsmann doprowadził do zwolnienia z Bayernu wieloletniego trenera bramkarzy Toniego Tapalovicia. Neuer sprawę tę potraktował personalnie, bowiem z Tapaloviciem łączyło go coś więcej niż zawodowa nić porozumienia. Obaj w końcu przyjaźnili się poza boiskiem, do tego stopnia że Chorwat był nawet świadkiem na ślubie wychowanka Schalke. Zdaniem ówczesnego trenera Bayernu to właśnie członek sztabu odpowiedzialny za rozwój golkiperów był jednak „kretem” wynoszącym informacje z szatni zespołu i bez skrupułów się go pozbył.
NIENASYCONY TER STEGEN
Umocnienie pozycji Neuera w kadrze zbiegło się jednak z jego znakomitymi występami i nie budziło kontrowersji. Jedynym niepocieszonym w obliczu tej sytuacji był oczywiście Marc-Andre ter Stegen, który od wielu lat czeka już na zmianę warty między słupkami i doczekać się nie może. Przecież już przed mundialem w 2018 roku wydawało się, że w końcu jego czas nadejdzie. Neuer bowiem miał przewlekłe problemy, będące następstwem złamanych kości śródstopia. Przed inauguracją światowego czempionatu długo nie grał, mając w kadrze przerwę od października 2016 roku do czerwca 2018 roku – kiedy to najpierw dostał 90 minut w sparingu z Austrią i 45 przeciwko Arabii Saudyjskiej. Joachim Loew od początku jednak pozbawiał złudzeń zawodnika Barcelony, zapowiadając, że jeśli tylko jego starszy kolega będzie czuł się w pełni sił, nie powinien martwić się o miejsce w składzie.
To tylko pokazuje, jakim statusem w Niemczech cieszy się Neuer. Dla kibiców z tego kraju to pomnikowa postać, wielu uważa go za najwybitniejszego bramkarza w dziejach dyscypliny, a jego brawurowe popisy podczas brazylijskiego mundialu będą wspominane jeszcze przez kolejne pokolenia. Kurczowa chęć trzymania trzymania tego zawodnika w bramce nie jest więc za Odrą niczym nowym i niezrozumiałym – zwłaszcza że tym razem ma on przetarcie po kontuzji w postaci kilku miesięcy regularnej gry. Ostatnio jednak wpadł w bodaj największy kryzys w swojej karierze, który na kilkadziesiąt godzin przed startem Euro wywołał w kraju ogromną dyskusję: czy Neuer nie powinien usiąść na ławce?
NARODOWE PORUSZENIE
Wszystko było w normie do 88. minuty rewanżowego meczu z Realem Madryt. Przy czym w normie – w przypadku tego zawodnika – oznacza formę poza zasięgiem dla zwykłych bramkarzy. W starciu z „Królewskimi” 38-latek popisywał się przecież spektakularnymi interwencjami i wydawało się, że wprowadzi swój zespół do finału Champions League. W końcówce wypluł jednak niezbyt wymagające uderzenie zza pola karnego, strzał dobił Joselu, a w doliczonym czasie gry gospodarze zdobyli jeszcze jedną bramkę. „Trudno mieć do niego pretensje, takiemu bramkarzowi tego typu błąd zdarza się raz na sto lat” – unikał wówczas zrzucenia odpowiedzialności na Neuera Thomas Tuchel. I rzeczywiście wydawało się, że znalezienie podobnej pomyłki autorstwa akurat tego golkipera to niełatwa sprawa. Półtora tygodnia później Bayern jednak mierzył się w meczu ligowym z Hoffenheim, a bramkarz Bawarczyków znów się nie popisał. Najpierw niecelnie podał piłkę, co zakończyło się golem na 2:1, a potem dziwnie zachował się przy trafieniu na 2:3, gdy zmierzający w dolny róg bramki strzał zaasekurował tak, jak gdyby chciał pokazać, że piłka uderzy za chwilę w bandy reklamowe. To jednak nie koniec pomyłek, bo przecież 38-latek dał też plamę w obu meczach towarzyskich – z Grecją i Ukrainą.
Te spotkania przelały czarę goryczy i wywołały zamęt w opinii publicznej. Część ekspertów była zgodna – Nagelsmann zbyt szybko obdarzył Neuera zaufaniem i uśpił jego czujność. Pewny miejsca w składzie zawodnik obniżył poziom koncentracji, wychodząc z założenia, że ter Stegen nie jest mu w stanie zagrozić. Inni od razu domagali się posadzenia weterana na ławce, a byli też tacy, którzy zachowywali jednak w całym tym zamieszaniu spokój, zwracając uwagę, że jeśli Neuer usiadłby na ławce, a jego zmiennik popełnił błąd – wówczas obaj byliby „spaleni”. Większość brała jednak zawodnika Bayernu w obronę. Jak choćby kolega z szatni Niclas Fuellkrug, który stwierdził: – Mamy jasną hierarchię w zespole. Jesteśmy wręcz rozpieszczeni na pozycji bramkarza. Manuel zapewnia każdemu zespołowi, w którym gra, niesamowite wsparcie, a więc my w tej chwili całkowicie wspieramy jego. Neuera bronił nawet znany z ostrego języka i niepopularnych opinii Mario Basler: – Ter Stegen również nie grał w tym sezonie perfekcyjnie, popełniając kilka błędów.
Myślę, że dyskusja o bramkarzach jest niepotrzebna i nie pozwoliłbym na nią. Dla mnie Neuer jest nadal najlepszym bramkarzem, jakiego mamy w Niemczech.
POŻEGNANIE Z KADRĄ?
Trudno dziś sobie wyobrazić, by Nagelsmann w meczu ze Szkocją posadził 38-latka na ławce, bo byłaby to jedna z największych sensacji personalnych w historii niemieckiej piłki. Zaufanie ze strony kolegów i społeczeństwa wciąż jest na wysokim poziomie, choć bramkarz robił w ostatnim czasie wszystko, by je nadwątlić. Trzeba by bardzo intensywnie pogrzebać w pamięci, by znaleźć aż cztery mecze na przestrzeni miesiąca, w których się nie popisał, a niewykluczone że takie poszukiwania skończyłyby się fiaskiem. Wszystko wskazuje więc na to, że w piątkowy wieczór w niemieckim zespole nie dojdzie do roszady między słupkami, zwłaszcza że selekcjoner ma wystarczająco dużo powodów do rozmyślań na innych pozycjach: czy trzymać się na boku obrony Kimmicha, czy Guendogan za napastnikiem to dobry pomysł i czy jednak drużyna nie funkcjonowałaby lepiej z Fuellkrugiem w ataku?
Europejski czempionat może mieć jednak spory wpływ na przyszłość Neuera w reprezentacji. To w końcu zbliżający się do końca czwartej dekady swojego życia zawodnik i – jak widać – choć bramkarze są długowieczni, to jednak u nich widać czasem wpływ metryki na jakość występów. Kto wie, może turniej przed własną publicznością będzie pożegnaniem zawodnika Bayernu z kadrą i drzwi do regularnych występów otworzą się w końcu przed 32-letnim ter Stegenem.