Luka Modrić o arbitrze w meczu z Polską: Zdążyłem się przyzwyczaić
Michał Pol: Luka Modrić po meczu z Polską miał pretensje do sędziego. Czy słuszne?
Rafał Rostkowski: Czy słuszne, to kwestia dyskusyjna, natomiast nie dziwię się, że Luka Modrić o tym mówi, bo Chorwacja dwie bramki straciła po kontrowersyjnych decyzjach sędziego. Na dodatek arbiter Alejandro Jose Hernandez Hernandez pokazał czerwoną kartkę bramkarzowi Chorwacji. Z polskiej perspektywy to była decyzja słuszna, bo przecież Dominik Livaković po wybiciu piłki bardzo mocno kopnął Roberta Lewandowskiego, ale piłkarze dobrze wiedzą, zresztą sędziowie też, że ta sytuacja wcale nie była taka prosta do rozstrzygnięcia i zdania na temat czerwonej kartki są podzielone.
Dlaczego?
Kluczowe jest tutaj nie tyle samo trafienie korkami w okolice kolana, lecz kwalifikacja tego czynu. Teoretycznie możliwości są niestety aż cztery. Pierwsza: bramkarz wybił piłkę czysto i lądując korkami na murawie trafił nimi w spóźnionego do piłki rywala. Druga: bramkarz sfaulował przez nieostrożność, czyli w tym przypadku kartka nie należałaby się. Trzecia: sfaulował nierozważnie, wtedy należałaby się żółta. Czwarta: popełnił poważny rażący faul z użyciem nieproporcjonalnej siły.
Aby wybrać dobrą decyzję, albo spróbować wybrać najlepszą możliwą, trzeba wziąć pod uwagę, czy bramkarz biegnąc do piłki i kopiąc ją widział za piłką Lewandowskiego i nie liczył się z jego bezpieczeństwem, czy może Lewandowski był trochę z boku, a Livaković spieszył się tylko do piłki i trafił Polaka, bo on się do tej piłki spóźnił? Zachęcam do obejrzenia powtórek, aby każdy czytelnik sam mógł się przekonać, jak trudno ocenić tę sytuację.
Skoro tak, to dlaczego arbiter wyjął czerwoną kartkę tak szybko?
Być może wziął pod uwagę dynamikę biegu Livakovicia, stwierdził duże zagrożenie dla zdrowia Lewandowskiego i dostrzegł trafienie korkami w okolice kolana. To wszystko razem rzeczywiście wyglądało bardzo groźnie i moim zdaniem decyzja arbitra absolutnie jest zasadna. Zwracam tylko uwagę, że jest też dyskusyjna, bo „Przepisy gry” niestety są dosyć ogólne i przez to takie czy podobne incydenty są różnie interpretowane przez sędziów. Zresztą nawet w czasie Euro 2024 były sytuacje, w których sędziowie nie reagowali, gdy zawodnik kopnął piłkę i potem w jednym tempie trafił korkami w nogę rywala. Wystarczy przypomnieć decyzje sędziego Glenna Nyberga ze Szwecji z meczu Rumunia – Ukraina czy Szymona Marciniaka, który uznał gola dla Belgii w meczu z Rumunią po tym jak Kevin De Bruyne kopnął piłkę i następnie trafił korkami w okolice kolana bramkarza.
Jak to możliwe, że tak podobne sytuacje są rozstrzygane przez sędziów w zupełnie inny sposób? Czy nie można tego zmienić i ustalić jednej interpretacji?
Przepisy ustala The IFAB, natomiast interpretacje – FIFA, UEFA i inne podmioty odpowiedzialne za sędziowanie w danych rozgrywkach. Można byłoby to doprecyzować w treści przepisów – to byłoby najlepsze rozwiązanie. Pozostawienie interpretacji różnym podmiotom prowadzi do takich sytuacji jak w Euro 2024 czy właśnie w meczu Polska – Chorwacja.
A te dwie bramki dla Chorwacji, dlaczego były kontrowersyjne?
Gol Piotra Zielińskiego na 1:0 padł po starciu Jana Bednarka z Igorem Matanoviciem. Obaj pracowali rękami, inicjatorem takiego pojedynku był Polak, ale arbiter uznał, że żaden z zawodników nie przekroczył granic dopuszczalnej interpretacji i gola uznał. Gol Nicoli Zalewskiego na 2:3 padł po przesunięciu piłki ręką przez Zielińskiego, który chwilę wcześniej być może był sfaulowany. Ale obiektywnie trzeba dodać, że również gol na 1:1 dla Chorwacji padł po rzucie wolnym podyktowanym za bardzo wątpliwy faul Sebastiana Szymańskiego. Tak więc kontrowersje dotknęły obie drużyny, choć faktycznie w sumie decyzje arbitra były korzystniejsze dla biało-czerwonych.