HomePiłka nożnaWojciech Cygan ostro o kluczowej decyzji PZPN. „Ja tej pomocy nie widzę” [WYWIAD]

Wojciech Cygan ostro o kluczowej decyzji PZPN. „Ja tej pomocy nie widzę” [WYWIAD]

Źródło: Własne

Aktualizacja:

– Przepis o młodzieżowcu miał w założeniu poprawę szkolenia, a finalnie wyszedł system służący temu, by opodatkować kluby – mówi Wojciech Cygan w rozmowie z Kanałem Sportowym. – Trudno to rozpatrywać inaczej, niż jako rozczarowanie – dodaje.

Wojciech Cygan

Tomasz Kudala / PressFocus

Kontrowersyjna decyzja PZPN

20 maja PZPN zadecydował o tym, by przepis o młodzieżowcu obowiązał w obecnej formule również w kolejnym sezonie Ekstraklasy. Aktualnie zakłada on karanie klubów wysokimi kwotami, w przypadku gdy nie uda im się zrealizować poszczególnych progów dotyczących liczby minut rozegranych przez zawodników z kategorii U-21. W najgorszym wypadku trzeba wydać nawet 3 miliony złotych!

Przepis w obecnej formule jest nieakceptowalny dla przedstawicieli praktycznie wszystkich klubów Ekstraklasy i w związku z tym wyszły one inicjatywą zmiany tej reguły. Zamiast kar miałyby funkcjonować nagrody za najbardziej efektywne stawianie na młodzież i właśnie takie rozwiązanie próbowano przeforsować przy ostatnim głosowaniu w PZPN-ie. Krótko mówiąc – marchewka zamiast kija. 

Zarząd federacji zadecydował jednak odwrotnie, co spotkało się z dezaprobatą niemal całej Ekstraklasy. Dlaczego związek nie wsłuchał się w głos ludu? Jakie są tego skutki? Czy przepis o młodzieżowcu w ogóle miał sens? Na czym polegał projekt przedstawiony przez kluby? Jakie są perspektywy na zmianę tego przepisu? O tym wszystkim rozmawiamy z Wojciechem Cyganem, który od 2021 roku pełni funkcję wiceprezesa PZPN-u ds. piłkarstwa profesjonalnego, a w czerwcu 2023 roku został przewodniczącym rady nadzorczej spółki Ekstraklasa S.A.

Wojciech Cygan wątpi w przepis o młodzieżowcu

Jak pan osobiście ocenia decyzję PZPN-u?

Na wstępie warto zaznaczyć, iż wszystkie kluby podpisały się pod propozycją nowego rozwiązania dotyczącego występów młodych Polaków w meczach Ekstraklasy. Zarząd PZPN postanowił kontynuować obecne rozwiązanie, więc trudno teraz rozpatrywać to inaczej niż jako co najmniej spore rozczarowanie. Wiem jednak, że pierwsze reakcje wobec tej decyzji były różne. Niektórzy podeszli do tematu dużo bardziej emocjonalnie. 

Zdaję sobie sprawę – i myślę, że większość osób ze środowiska ma podobne zdanie – że przepis, który funkcjonuje obecnie jest po prostu nieefektywny i niewiele daje. Miał być regułą przejściową i służyć pomocy głównie trenerom dając im większą elastyczność w podejmowaniu decyzji meczowych lub budowaniu kadry, a potem po sezonie zostać zmieniony. Teraz okazało się, że przejściowy przepis będzie obowiązywał przez trzeci sezon.

Skoro w zamyśle to miał być przepis przejściowy, to dlaczego z roku na rok nic się nie zmienia? Widzi pan w tym jakiś sens?

Nie, dlatego od początku większość klubów postulowała, by wymóg gry młodzieżowca po 90 minut w każdym meczu zlikwidować i zastąpić go systemem realnych zachęt dla klubów. Taką najprostszą byłaby nagroda finansowa i ten projekt, który przygotował zespół roboczy, właśnie na tym miał polegać i dlatego finalnie zyskał akceptację wszystkich klubów. Zależało nam by skierować do klubów duże środki, które według tej propozycji miałyby być wydatkowane na szkolenie, rozwój infrastruktury, a nie na zatrudnianie – jak to się mówi – starych Słowaków. 

W założeniu chodziło o poprawę szkolenia, a finalnie mamy system służący temu, by „opodatkować” kluby.

Dlaczego PZPN nie zmienił przepisu?

Pojawiają się głosy, że federacja utrzymała przepis w obecnym kształcie głównie dlatego, by w perfidny sposób zarabiać na klubach. Co pan na to?

Nie sprowadzałbym tej kwestii wyłącznie do finansów, aczkolwiek niektóre kluby, zwłaszcza te ponoszące koszty, chciałyby się dowiedzieć, na co ich pieniądze później są wydatkowane i dlaczego po prostu nie zwiększają puli nagród w Pro Junior System. 

Zależnie od źródła słyszy się, że wszystkie kluby Ekstraklasy chciały zmiany w przepisie o młodzieżowcu, albo przynajmniej zdecydowana większość z nich. A skoro była taka jedność, to jak wyglądały proporcje w głosowaniu? Kto był za, że to przeszło mimo oporu klubów?

Finalnie decydował Zarząd Polskiego Związku Piłki Nożnej i zdecydowaną większością głosów przyjął decyzję przedłużenia obecnego systemu o kolejny sezon. Wcześniej kluby Ekstraklasy miały możliwość wypowiedzenia się na spotkaniu online oraz w późniejszym terminie na piśmie. Jako przewodniczący rady nadzorczej spółki Ekstraklasa SA dysponuję plikiem 18 zgodnych, jednoznacznie brzmiących oświadczeń rekomendujących zarządowi PZPN przyjęcie nowego rozwiązania.

PZPN jakoś argumentował swoją decyzję o pozostaniu przy obecnej formule przepisu o młodzieżowcu?

Tak naprawdę zabrakło merytorycznej dyskusji. Usłyszeliśmy, że jest za późno i może warto wrócić do tematu od kolejnego sezonu. W mojej ocenie to kluby powinny decydować, czy jest za późno, czy nie. Tym razem 18 z 18 uznało, iż nie jest za późno i są gotowe dopasować się do nowych rozwiązań.

Drugi argument zaskoczył mnie jeszcze bardziej. Projekt uchwały miał być niby niedopracowany. Nie dowiedziałem się jednak w jakim zakresie. Jako Ekstraklasa rozbiliśmy wszystko dokładnie tak jak umówiliśmy się na kwietniowym posiedzeniu zarządu PZPN. Przy pisaniu tego projektu udział brali także prawnicy, przedstawiciele federacji, ludzie ze spółki Ekstraklasa S.A. To nie był projekt pisany „na kolanie”, choć oczywiście w toku jego obowiązywania mogłoby się okazać, że ktoś znalazł jakąś lukę. Niemniej zależało nam, aby zmianę wprowadzić w nadchodzącym sezonie i mocno przyglądać się jej efektom po to by móc wyciągnąć odpowiednie wnioski na przyszłość i w końcu ustalić system obowiązujący na kilka sezonów bez większych zmian.

Dlaczego zawsze decyzja dotycząca przepisu o młodzieżowcu podejmowana jest na ostatnią chwilę? Nie da się tego zaplanować jakoś z większym wyprzedzeniem?

Pierwszy raz w tym sezonie kluby poruszyły mocniej ten temat na początku grudnia. Z kolei na początku roku przedstawiciele piłki profesjonalnej skierowali pismo do Prezesa PZPN z prośbą o spotkanie i rozważenie wspólne kilku tematów, które chcieliby podnieść w najbliższym czasie. Jednym z najważniejszych punktów był właśnie ten dotyczący modyfikacji wymogu wystawiania młodzieżowcu w meczach Ekstraklasy. 

Pismo zostało skierowane, ale nic się z tym nie stało aż do momentu, gdy kluby ponownie podjęły próbę zajęcia się tym tematem na wiosnę. Wtedy zaczęła się narracja, że już jest za późno, lepiej teraz tego nie tykać… 

Chciałbym przypomnieć, że rozmawialiśmy o tym na kwietniowym posiedzeniu zarządu, ostatnio na majowym, a uchwała, która obowiązuje obecnie, nosi datę – jeśli dobrze kojarzę – lipcową. Nie powiem, że wyciągnęliśmy wnioski i chcemy zamykać takie tematy dużo wcześniej, ale zauważam różnicę względem tego, iż obecne rozwiązanie wdrożono na kilka dni przed startem sezonu.

Remedium na wszystko

Widzi pan szansę na to, by za rok pojawiła realna szansa na danie klubom marchewki zamiast kija?

Myślę, że kluby będą tego oczekiwały, bo niewątpliwie temat wróci niczym bumerang. Jaka jednak będzie przyszłość tego przepisu, nie wiem. 

Mam jednak nadzieję, że przestaniemy traktować przepis o młodzieżowcu – niezależnie od jego kształtu – jako remedium na problemy związane ze szkoleniem w polskiej piłce. Gdy czasem rozmawiam z różnymi osobami ze środowiska piłkarskiego słyszę między wierszami takie podejście, że skoro mamy przepis o młodzieżowcu, to mamy też właściwe szkolenie. Kiedy jednak spojrzy się na sytuację na chłodno, okaże się, iż jedno z drugim nie ma zbyt wiele wspólnego.

Ten przepis raczej przeszkadza w ogrywaniu młodych chłopaków, bo kluby zamiast ich wypożyczyć do niższej ligi, wolą ich trzymać na ławce “w razie czego”.

Też mam takie wrażenie, stąd w naszej propozycji chcieliśmy także punktować wypożyczenia zawodników. Ale przede wszystkim zależało nam na docenieniu akademii, które efektywnie szkolą i stąd pomysł by minuty wychowanków były przeliczane inaczej niż „zwykłych” młodzieżowców.

Chcę natomiast podkreślić, że pierwotne brzmienie tej reguły, gdy wprowadzano ją za czasów prezesa Bońka, miało stanowić dla klubów pewien impuls i tak faktycznie się stało. Zresztą nie ukrywam, iż sam wówczas głosowałem za tym rozwiązaniem. Wtedy rozmawialiśmy o tym, że ten impuls ma doprowadzić do zmiany myślenia. Dziś jesteśmy już na takim etapie, gdy 18 klubów potwierdza swoją gotowość do samodzielnego działania i wie, jak ważne jest szkolenie oraz inwestowanie w nie, jest gotowe te koszty ponosić, ale z systemem nagród, premiowania, wsparcia dobrych praktyk. I tutaj pojawia ta rozbieżność między Ekstraklasą i PZPN-em.

Niektórzy zwolennicy tego przepisu twierdzą, ze gdyby nie on, to nasza ligę zalałaby fala słabych obcokrajowców i polscy piłkarzy w ogóle by przepadli.

Tylko przy obecnej formule i tak można wystawić 11 obcokrajowców, więc niewiele to zmienia. 

Poza tym proszę spojrzeć na pewną tendencję. W pierwszym roku obowiązywania aktualnego systemu karę zapłacił jeden klub, a w tym sezonie zrobi to już kilka. Jeśli ta tendencja się utrzyma, to za rok liczba klubów gotowych ponieść karę jeszcze się zwiększy. 

Czyli przepis o młodzieżowcu działa ze szkodą dla polskiej piłki?

Nie wiem, czy ze szkodą, aczkolwiek mówienie, że to pomaga w szkoleniu… Ja tej pomocy nie widzę. Dla wielu ta reguła jest po prostu neutralna.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Real Madryt zadecydował w sprawie Rodriego. Wszystko jasne
Hetel pozostawił w debiucie dobre wrażenie. On sam czuje niedosyt
Kibice Zagłębia nie spodziewali się tego. “Niektórzy już spisali mnie na straty”
Legia ma się z czego cieszyć. Wypożyczony gracz zrobił furorę
Manchester United zgarnie gwiazdę? To mogłoby być ogromne wzmocnienie
Kane się nie zatrzymuje! Kolejny hattrick na koncie. Bayern rozbił Augsburg
Wisła dzieli się punktami ze Stalą. Piękny gol Zwolińskiego [WIDEO]
Odmieniony Śląsk remisuje z Jagiellonią! Jezierski z wejściem smoka
“Płuca Barcelony” wracają na dobre. Kibice długo czekali na tę wieść
Neymar zasugerował gdzie trafi? To może być hit