HomePiłka nożnaCzy sędziowie się mszczą? Rafał Rostkowski odpowiada kibicom Wisły Kraków i… PSG

Czy sędziowie się mszczą? Rafał Rostkowski odpowiada kibicom Wisły Kraków i… PSG

Aktualizacja:

Czerwona kartka na początku meczu dla Wisły Kraków? Dla sędziego Marcina Szczerbowicza to nie pierwszyzna. A pamiętacie, w jakich kontrowersyjnych okolicznościach PSG wyeliminowało z Ligi Mistrzów angielskie Newcastle?

Sędzia Marcin Szczerbowicz

Sędzia Marcin Szczerbowicz. Fot. Pressfocus

Środowy mecz PSG z Barceloną będzie sędziować Anthony Taylor z Anglii. Czy takie obsady sędziowskie są dobre dla piłki nożnej? Odpowiada ekspert TVP Sport i Kanału Sportowego.

Czy sędziowie mszczą się na klubach, które im podpadły?

Rafał Rostkowski: – Uczciwi i profesjonalni z pewnością nie.

Każdy sędzia jest tylko człowiekiem, ma emocje i pamięć, więc może jednak czasem zdarzają się arbitrom problemy z zachowaniem całkowitej neutralności i obiektywizmu?

– Oczywiście, to możliwe. Nikt nigdy nie twierdził, że sędziowie piłki nożnej są jedynymi świętymi, bo tak oczywiście nie jest. Sędziowie to duża grupa społeczna, samych piłkarskich jest w Polsce około 10 tysięcy, więc to oczywiste, że są wśród nich lepsi i gorsi. Ci lepsi potrafią myśleć czysto analitycznie i działać niejako automatycznie: sytuacja – decyzja, sytuacja – decyzja. Mniej doświadczeni lub słabsi mogą czasem mieć z tym kłopot, są bardziej podatni na działanie różnych dystraktorów.

Co mają myśleć kibice i piłkarze, jeśli ten sam sędzia w kolejnych meczach pokazuje zawodnikowi ich drużyny czerwoną kartkę już na początku meczu?

– Jeśli obie czerwone kartki były niesłuszne, to bardzo niedobrze. Jeśli jedna z nich była słuszna, a druga niesłuszna, to należałoby przyjrzeć się sytuacji, zbadać przyczynę błędu i wtedy arbitra ocenić. Jeżeli jednak obie czerwone kartki były słuszne, to nie ma o czym mówić. Szacunek dla sędziego. Arbiter nie może kalkulować, czy wręcz manipulować wydarzeniami w taki sposób, że narzuca sobie jakieś dziwne, sztuczne i szkodliwe dla piłki nożnej ograniczenia. Mówiąc wprost: sędzia nie może zdecydować, że nie pokaże czerwonej kartki tylko dlatego, że wcześniej już jedną pokazał. Dla drużyny, która została już pokrzywdzona jakimś przewinieniem rywala, brak czerwonej kartki mógłby być dodatkową krzywdą. Tylko sędzia słaby mentalnie mógłby skrzywdzić drużynę w taki sposób po to, żeby nikt mu nie zarzucał, że znowu pokazał czerwoną kartkę temu samemu zespołowi.

To przejdźmy do konkretnych przypadków. Sędzia Marcin Szczerbowicz w jesiennym meczu Wisła Kraków – Odra Opole już w 19. minucie pokazał czerwoną kartkę Igorowi Sapale z Wisły. Gospodarze zdołali zdobyć prowadzenie 1:0, ale grając w osłabieniu przegrali 1:3. W ostatniej kolejce, w spotkaniu Wisły z Motorem Lublin, sędzia Szczerbowicz już w 7. minucie pokazał czerwoną kartkę Bartoszowi Jarochowi za faul popełniony w 4. minucie. Wisła znowu przegrała, znowu 1:3.

– Ta pierwsza sytuacja była ewidentna. Igor Sapała dostał drugą żółtą kartkę za przerwanie akcji korzystnej i w efekcie zobaczył czerwoną. Kontrowersja polegała tylko na tym, że chwilę wcześniej Sapała nadepnął korkami na nogę przeciwnika i właściwie już wtedy powinien zobaczyć czerwoną kartkę, tyle że bezpośrednią.

Sytuacja z Bartoszem Jarochem jest znacznie trudniejsza. Marcin Szczerbowicz początkowo nie ukarał go kartką. Zrobił to dopiero po sygnale od VAR i osobistej analizie tej sytuacji na monitorze ustawionym obok boiska. Jaroch bez wątpienia nadepnął rywala korkami na nogę, od tyłu i w okolicy ścięgna Achillesa, tyle że przeciwnik mu tę nogę w tym miejscu podstawił. Jaroch kopnął piłkę w prawidłowy sposób i stawiał już stopę na murawie, gdy nagle pojawiła się tam noga rywala. Moim zdaniem piłkarz Wisły nie miał już szans uniknąć trafienia rywala korkami, natomiast mam duże wątpliwości, czy mógł uniknąć aż tak mocnego naciśnięcia nogi rywala tymi korkami.

Czy po takich dwóch meczach sędzia Szczerbowicz powinien być wyznaczany na kolejne mecze Wisły Kraków?

– Moim zdaniem przez pewien czas – lepiej nie, ale tylko i wyłącznie dla uniknięcia niepotrzebnych kontrowersji, spekulacji i niepotrzebnego psucia atmosfery wokół klubu i sędziego, czyli wokół polskiej piłki nożnej. Szczerbowicz to młody i zdolny sędzia. Już nie raz pokazał, że zasługuje na sędziowanie w Ekstraklasie i robi to z powodzeniem. Ten arbiter, podobnie jak inni, nie wybiera sobie ani meczów ani sytuacji, w których podejmuje decyzje. One są mu niejako dane i chcąc nie chcąc musi decydować. To, że trafiła mu się sytuacja bardzo trudna i kontrowersyjna, na dodatek w drugim meczu Wisły z rzędu, absolutnie nie jest jego winą.

Skoro tak, skoro nie popełnił rażących błędów, to dlaczego miałby nie sędziować Wiśle w tym sezonie ponownie?

– Odpowiedzialni za wyznaczanie sędziów powinni podejmować rozsądne decyzje, z wyobraźnią, czasem dmuchać na zimne, a tym bardziej na gorące. Gdyby los spłatał figla i Szczerbowicz znowu musiałby pokazać Wiśle czerwoną kartkę na początku meczu, miałby dylemat absolutnie niepożądany: pokazać ją i stać się wrogiem publicznym numer 1, czy nie pokazać i w ten sposób zrujnować opinię arbitra niezależnego, obiektywnego, kierującego się tylko „Przepisami gry” i oficjalnymi interpretacjami. Takie ryzyko jest zupełnie nikomu niepotrzebne.

Bartosz Frankowski, mimo wielu meczów sędziowanych Legii Warszawa, mimo decyzji niekorzystnych i mimo protestów Legii, nadal był wyznaczany do prowadzenia meczów tego klubu.

– Ale od blisko roku nie sędziował Legii jako sędzia główny. Nie dlatego, że raz czy drugi raz jemu albo jego asystentowi zdarzyły się błędy, lecz dlatego, że relacja tego sędziego z tym klubem, czy może raczej z niektórymi osobami z tego klubu, ułożyła się bardzo nieszczęśliwie i dla dobra obu stron lepiej było doprowadzić do „separacji”. Być może za jakiś czas spotkają się ponownie. Swoją drogą ze wszystkich polskich sędziów obecnie to właśnie Frankowski jest najbliżej awansu do kategorii UEFA Elite. Trudno powiedzieć, czy mu się uda, ale jest blisko tego sukcesu jak nigdy wcześniej. W fazie grupowej Ligi Mistrzów sędziował już pięć meczów.

Środowy mecz Ligi Mistrzów PSG – Barcelona będzie sędziował Anthony Taylor z Anglii. Czy to rozsądna decyzja UEFA zważywszy na fakt, że jesienią PSG wyeliminowało angielskie Newcastle dzięki bramce z bardzo kontrowersyjnego rzutu karnego podyktowanego przez Szymona Marciniaka po interwencji sędziego wideo Tomasza Kwiatkowskiego? Angielscy eksperci i brytyjskie media bardzo krytycznie oceniły wtedy sędziów i zgodnie pisały o krzywdzie Newcastle.

– Przypuszczam, że UEFA w ogóle nie wzięła tego pod uwagę. Mecz PSG – Barcelona to jeden z największych hitów tej rundy, a Taylor jest jednym z dosłownie paru czołowych arbitrów UEFA. Od trzech lat jest wymieniany w gronie kandydatów do prowadzenia finału Ligi Mistrzów. Jeśli mecz w Paryżu poprowadzi tak dobrze, jak choćby w ostatnich dwóch kolejkach Premier League spotkania Manchester City – Arsenal (0:0) i Manchester United – Liverpool (2:2), a żaden angielski klub nie awansuje do finału LM, to Taylor nominacji będzie mógł być raczej pewny.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Lewandowski postawił na Polaków. W Katalonii oburzeni
Skorupski zabrał głos w sprawie rywalizacji z Bułką. Jaśniej się nie da!
Enrique i PSG zdecydowali. Wkrótce ogłoszenie
Kyle Walker skomentował objęcie reprezentacji przez Tuchela. Ważne słowa
Barcelona włącza się do walki. Real Madryt musi działać
Wielka szansa dla Nicoli Zalewskiego. Może zagrać w hicie Serie A
Najlepiej zarabiający piłkarze świata. Przepaść
Wojciech Szczęsny jest gotowy do gry. Teraz wszystko zależy od Flicka
Laporta potwierdził. Chodzi o Lewandowskiego
Messi zagra na Mistrzostwach Świata 2026? Sam zabrał głos