Śląsk Wrocław oficjalnie poza Ekstraklasą. “Jedyne czego bym nie zmieniał…”
Śląsk Wrocław w niedzielę oficjalnie pożegnał się z Ekstraklasą. To pokłosie wielu błędów nie tylko piłkarzy i drużyny, ale też zarządzającego klubem miasta. Mateusz Borek w “Mocy Futbolu” podsumował sytuację wicemistrzów Polski. Czy spadek Śląska kogoś coś nauczy? – Nie. Nie nauczy. Jak się wydaje nie swoje, tylko publiczne pieniądze, to zwykle jest trochę szumu i krytyki w mediach, ale na koniec zostanie do zawinięte pod dywan. Będziemy czekać na nowe rozdanie w Śląsku i gwarantuje, że na pierwszy mecz w pierwszej lidze na stadion przyjdzie 15-20 tysięcy osób – podsumował.
– Od wielu lat to szło w złą stronę, jeśli chodzi o kompetencje. Bardzo często w ratuszu ktoś zdecydował o losie trenera, o tym kto ma przyjść itp. W dalszej perspektywie pewnie trochę pretensji ma do siebie Jacek Magiera, dyrektor sportowy Balda, prezes Załęczny czy piłkarze. Zawsze szukamy winnych dookoła, ale na koniec są piłkarze. My powinniśmy jako dziennikarze piętnować to co dzieje się w gabinetach, ale ci piłkarze powinni zająć 8 czy 10. miejsce w lidze. Powinni być dziś piętnowani za to, że nie ma awansu do pucharów. Na koniec końców ty musisz kochać grać w piłkę – dodał.
Borek pochwalił Ante Simundzę. – Jedyne czego bym nie zmieniał w tym klubie, to trenera. Ma koncepcje, ale potrzebuje spokoju. Gdyby Śląsk od początku punktował tak jak za Simundzy miałby 41 punktów, ale i tak byłby wpier….l za to, że są dopiero na 12. miejscu. Ten trener spokojnie by się w lidze utrzymał, gdyby dłużej pracował. Ja go nie gloryfikuję, ale miałby więcej punktów Śląsk – ocenił Borek. Na razie jednak nie wiadomo, czy szkoleniowiec zostanie na dłużej we Wrocławiu. Mówi się, że do drużyny przymierzani są Szymon Grabowski i Daniel Myśliwiec.
– Sami sobie we Wrocławiu zgotowali ten los – zakończył.
Program “Moc Futbolu” do obejrzenia na Kanale Sportowym: