Real Madryt narzeka na przeładowany kalendarz
Drużyna Carlo Ancelottiego pierwszy mecz sezonu 2024/25 rozegra 14 sierpnia podejmując w ramach Superpucharu Europy na PGE Narodowym zwycięzcę Ligi Europy – Atalantę. Jeśli Los Blancos jednocześnie dostaną się w tej samej kampanii do finału wspomnianych rozgrywek o Klubowe Mistrzostwa Świata, to zakończą zmagania dopiero… 13 lipca 2025 roku. 11 miesięcy bez większego odpoczynku.
W nowym formacie KMŚ weźmie udział aż 32 klubów. Jednocześnie zmieniono przecież format Ligi Mistrzów, również dodając nowe zespoły i dokładając kolejne spotkania do rozegrania. Z roku na rok obciążenie piłkarzy i trenerów jest tylko większe – zwracają na to uwagę postacie z różnych lig, po angielską, hiszpańską, czy włoską.
Hiszpański portal Relevo twierdzi, że skontaktował się z dyrektorami Realu Madryt pytając o kwestię kalendarza w przyszłej kampanii. “Następny sezon zaczniemy w sierpniu, a skończymy w lipcu. To szaleństwo. Zabiją piłkarzy” – mówią w biurach Królewskich. Władze klubu z Santiago Bernabeu od dłuższego czasu toczą otwartą wojnę z UEFĄ próbując stworzyć własne rozgrywki, czyli Superligę.