Ćwiąkała: U mnie wszystko zależy od sezonów
Tomasz Ćwiąkała jest bez wątpienia jednym z najpopularniejszych polskich dziennikarzy zajmujących się La Ligą. Przez lata komentował on spotkania hiszpańskich drużyn – teraz w pełni zajął się już rozwijaniem swojego konta na YouTubie. Mimo upływu lat, ciągle najbardziej elektryzującym pytaniem pozostaje to dotyczące jego prywatnych sympatii kibicowskich. Dziennikarz poruszył tę kwestię podczas występu w Hejt Parku w Kanale Sportowym.
— U mnie to wszystko zależy od sezonów. Zaczynałem od komentowania sezonu wielkiej Barcelony Luisa Enrique, tuż po triumfie w Lidze Mistrzów, więc wtedy byłem kibicem Barcelony. Nie ukrywam, że tercet Messi-Neymar-Suarez to była po prostu bajka – niewiele oglądaliśmy takich ekip w tym wieku. Potem przyszła złota era Realu Madryt, ci nowi Galacticos – Ronaldo, Benzema i Bale’a, ale i Zidane’a budujący wielki Real, triumfujący raz po raz w Lidze Mistrzów. I wtedy na kilka lat stałem się kibicem Realu Madryt, zwłaszcza, że Barcelona kompromitowała się wówczas w Champions League. I też nie grała zbytnio porywającego futbolu za kadencji Ernesto Valverde – mówił Tomasz Ćwiąkała.
— Mam wrażenie, że ludzie się mocno zdziwili po tym, jak przyszedł Hansi Flick do Barcelony. Bo skategoryzowali mnie ewidentnie jako kibica Realu Madryt, a zacząłem się zachwycać meczami Barcelony w Lidze Mistrzów – byłem oddelegowywany do wyjazdowych meczów Blaugrany w LM. To były fantastyczne widowiska i siłą rzeczy jeśli człowiek emocjonuje się takimi meczami, to zostałem tym razem skategoryzowany jako kibic Barcelony – kontynuował.