Piszczek znów w Goczałkowicach
Karierę trenerską Łukasz Piszczek rozpoczął właśnie w KS Goczałkowicach-Zdrój, gdzie łączył obowiązki trenera z występowaniem na murawie. Był “grającym menedżerem”, do czasu aż latem zeszłego roku wrócił do Borussii Dortmund. W BVB w roli asystenta pierwszego trenera pracował do stycznia – wówczas zwolniony został Nuri Sahin, a reprezentant Polski opuścił dortmundzki klub razem z nim.
Powód zwolnienia Sahina był oczywisty – chodziło naturalnie o rozczarowujące wyniki. Czarę goryczy przelały cztery porażki z rzędu (z Bayerem, Kiel, Eintrachtem i Bologną), ale już wcześniej zespół dawał niepokojące oznaki. W ostatnich dziesięciu meczach przed zwolnieniem Borussia zaliczyła tylko dwa zwycięstwa. Piszczek po zakończeniu przygody z BVB postanowił odpocząć.
Był przez media łączony chociażby z objęciem reprezentacji Polski, razem z Jerzym Brzęckiem. Miałby być jego asystentem, podobnie jak Jakub Błaszczykowski. Choć temat w pewnym momencie zdawał się być realny, to okazało się, że ostatecznie 40-latek odrzucił taką możliwość. Być może i z tego względu Cezary Kulesza zdecydował się ostatecznie postawić na Jana Urbana.
Teraz Łukasz Piszczek wraca do KS Panattoni Goczałkowice-Zdrój – w sezonie 2025/26 będzie pierwszym trenerem zespołu. Trzecioligowiec pochwalił się w mediach społecznościowych sztabem szkoleniowym na nadchodzący sezon, a na jego szczycie znajduje się właśnie legendarny prawy defensor. W poprzednim sezonie Goczałkowice zajęły szóste miejsce tabeli trzeciej ligi, ze stratą trzynastu punktów do drugiego MKS-u Kluczborg i dziewiętnastu “oczek” do pierwszego Śląska Wrocław II.