HomePiłka nożnaEkscytujący projekt w Premier League! Ten klub wydał kosmiczne pieniądze!

Ekscytujący projekt w Premier League! Ten klub wydał kosmiczne pieniądze!

Źródło: Kanał Sportowy

Aktualizacja:

Do Premier League po ośmiu latach przerwy wrócił Sunderland. Czarne Koty na transfery wydały już grubo ponad 100 milionów euro. Klub ma ciekawy pomysł na utrzymanie się w angielskiej elicie. Chce to zrobić przede wszystkim z pomocą głodnej sukcesów młodzieży.

Sunderland

Sunderland AFC/X

Sunderland wrócił do Premier League

Są w Anglii takie drużyny, co do których obecności w niższych ligach trudno jest się przyzwyczaić. Sunderland z pewnością należy do takich ekip. Czarne Koty z jednej strony są sześciokrotnymi mistrzami kraju, a na koncie mają też m.in. dwa triumfy w FA Cup. Zdecydowana większość sukcesów zespołu z hrabstwa Tyne and Wear przypada jednak na końcówkę XIX i pierwsze cztery dekady XX wieku. Trudno więc uznać, że klub ze Stadium of Light jest drużyną, która w minionych latach dostarczała miłośnikom Premier League wyjątkowych wrażeń.

Wręcz przeciwnie. W pięciu sezonach poprzedzających spadek z elity, który nastąpił w 2017 roku, Sunderland zajmował kolejno (od rozgrywek 2011-2012) miejsca 13., 17., 14., 16. i 17. Mowa więc o zespole, który w każdej edycji zmagań ligowych musiał w mniej lub bardziej stresujący sposób walczyć o utrzymanie. Ot, niższa klasa średnia. Zazwyczaj za takimi ekipami mało kto tęskni.

Przypadek Czarnych Kotów jest jednak nieco inny. Dla wielu kibiców angielskiej piłki zespół z hrabstwa Tyne and Wear może kojarzyć się z niełatwą, acz upajającą wyspiarską rzeczywistością. Premier League oczywiście wiele zawdzięcza wielkim klubom z jeszcze większymi budżetami transferowymi, ale najlepszej i najbardziej emocjonującej lidze świata ubyłoby kolorytu właśnie bez maluczkich.

Bez deszczowych poniedziałkowych wieczorów w Stoke. Bez sobotniej kopaniny o 12:30 czasu brytyjskiego na stadionie Crystal Palace czy Fulham. I bez Stadium of Light, na którym kopacze Sunderlandu co tydzień udowadniali, że być może nie są piłkarskimi wirtuozami i nie zarabiają setek tysięcy funtów tygodniowo, ale potrafią dać z siebie wszystko, jeśli ich zmagania obserwują dziesiątki tysięcy kibiców Czarnych Kotów.

“Aż po grób”

Sunderland z najwyższą klasą rozgrywkową w Anglii pożegnał się w sezonie 2016-17. Zajął wówczas ostatnie miejsce w tabeli ze stratą aż 16 punktów do bezpiecznego miejsca. Tak zaczęła się długa, bo aż ośmioletnia, walka o powrót do elity. Zakładała ona nie tylko wygrzebanie się z drugiej ligi, ale również awans z League One, gdzie klub znalazł się po spadku z Championship w edycji 2017-18.

O degrengoladzie, jaka panowała wówczas w Sunderlandzie, najlepiej opowiada serial “Sunderland aż po grób”. Kamery Netfliksa towarzyszyły Czarnym Kotom zarówno po spadku z Premier League, jak i po relegacji z jej zaplecza. Widzowie mogli obserwować, jak zespół załamywał się mentalnie po kolejnych porażkach, a władze klubu próbowały rozpaczliwie ratować sytuację. Serial dał możliwość zajrzenia za kulisy funkcjonowania ekipy, w której z kolei nie funkcjonowało absolutnie nic.

Dzieło Netfliksa, oprócz bezskutecznych starań klubowych decydentów i rozczarowujących wyników drużyny, pozwoliło doświadczyć, jak wiele Sunderland znaczy dla lokalnej społeczności. Prawie 280-tysięczna ludność miasta każdego dnia żyła wydarzeniami ze Stadium of Light. Rezultat spotkania ligowego liczył się nie tylko w niedzielę, ale i przez wszystkie dni tygodnia, aż do kolejnego starcia, które mogło zmazać plamę po ewentualnej porażce czy jeszcze mocniej wzniecić żar radości po zwycięstwie. To kibice, nazywani Mackems, mogli przez te wszystkie lata stanowić największą siłę klubu. Byli jedynym pewnym punktem Sunderlandu w okresie, kiedy niewiele rzeczy zasługiwało na miano trwałych czy jakkolwiek stabilnych. Awans do Premier League to nagroda przede wszystkim dla nich.

Trener, jakiego potrzebowali

Powrotu do Premier League mogłoby nie być bez trenera Regisa Le Brisa. Francuz, który przedtem prowadził Lorient, zaczął pracę w Sunderlandzie na początku sezonu 2024-25. Potrzebował zaledwie kilkunastu miesięcy, aby doprowadzić drużynę do baraży, a następnie w finale play-offów pokonać Sheffield United, zdobywając awans.

Nie powiem, że było to proste, ale od samego początku czuło się, że to naturalne. Końcowy wynik był symbolem naszej kolektywnej pracy – przyznał szkoleniowiec w rozmowie dla oficjalnych mediów klubowych.

49-latek został nagrodzony za swoją pracę nowym kontraktem. Jego umowa w klubie obowiązuje teraz do 30 czerwca 2028 roku. Oby władze Czarnych Kotów pamiętały o sukcesie Le Brisa, gdy w Premier League drużynę nawiedzi kryzys formy.

Transferowa ofensywa

Sama promocja do elity ma być jedynie początkiem bardziej sytych lat w historii klubu. W pierwszych tygodniach po awansie Czarne Koty przeznaczyły na wzmocnienia ponad 100 milionów euro. “The Athletic” wyliczył, że Sunderland jest w czołówce, jeśli chodzi o wydatki na transfery w gronie beniaminków Premier League ostatnich lat. Okienko jeszcze jest długie, więc może się okazać, że to Czarne Koty zdobędą w tej dziedzinie palmę pierwszeństwa.

Zespół Regisa Le Brisa nie poszedł jednak drogą, którą często obejmuję beniaminkowie z różnych lig. Najpierw bowiem meldują się w najwyższej klasie rozgrywkowej, a potem ściągają praktycznie samych doświadczonych zawodników, nierzadko z drużyn, które przed chwilą spadły z ligi, aby z takiej mozaiki spróbować stworzyć zespół na miarę utrzymania.

Sunderland wybrał inną ścieżkę. Szeregi Czarnych Kotów zasilili zawodnicy, którzy są jeszcze na początku swej piłkarskiej drogi. Tylko Granit Xhaka i Reinildo Mandava przekroczyli 30. rok życia, wkrótce może do nich dołączyć Arthur Masuaku, a zaledwie 25-letni Enzo Le Fee jest najstarszym z pozostałych zakontraktowanych graczy.

Młodzież z pazurem

Beniaminek nie bał się wydać ponad 30 milionów euro na 21-letniego Habiba Diarrę ze Strasbourga. Przeznaczyli też prawie 40 milionów na duet 20-latków złożony z Chemsdine’a Talbiego i Noaha Sadikiego z ligi belgijskiej. Do zespołu dołączyli też 22-letni bramkarz z Holandii Robin Roefs czy 19-letni napastnik Chelsea, wychowanek FC Barcelony, Marc Guiu.

W sumie Sunderland pozyskał nowych piłkarzy praktycznie na wszystkie liczące się pozycje. Zabezpieczeniem na bramce będzie wspomniany Roefs. Na bok defensywy został sprowadzony Mandava. Skrzydła mogą obsadzić Talbi oraz Simon Adingra ściągnięty z Brighton. Na szpicy kibice liczą na Guiego.

Prawdziwy skok jakościowy nastąpił jednak w środku pola. Trener Regis Le Bris w nowym sezonie będzie mógł w drugiej linii stawiać na Xhakę, Diarrę, Le Fee czy Sadikiego. Do dyspozycji pozostają jeszcze m.in. niedawny kapitan Dan Neil czy doświadczony Alan Browne.

Zmiana w metryce

Sunderland to już nie drużyna, którą fani Premier League mogą pamiętać z sezonu 2016-17 (kiedy klub spadł z elity). Wtedy najwięcej minut w zespole rozgrywali 33-letni Jermain Defoe, 27-letni Lamine Kone, 29-letni Billy Jones czy 35-letni John O’Shea. Zespół postawił na doświadczenie, ale źle na tym wyszedł. Teraz Czarne Koty – jak na ich przydomek przystało – chcą przywitać ligę z pazurem. Młodzieńczym pazurem.

Kosztowne zakupy będą kontrastować z wartością składu, który grał w finale baraży. “The Athletic” wyliczył, że w decydującym meczu play-offów z Sheffield United w wyjściowym składzie znaleźli się zawodnicy, za których Sunderland zapłacił mniej niż 10 milionów funtów (prawie 11,5 miliona euro). Teraz Czarne Koty sięgnęły do kieszeni. Czas pokaże, czy ich wydatki się opłacą.

Weteran na kierownicy

Młodzież postara się ujarzmić nieco Granit Xhaka. Transfer reprezentanta Szwajcarii był dość sporym wydarzeniem w brytyjskich mediach. Pomocnik wciąż jest pamiętany ze swoich występów w Arsenalu. W barwach Kanonierów rozegrał 297 meczów, w niektórych z nich pełnił funkcję kapitana. Dwukrotnie sięgnął po FA Cup i Puchar Ligi Angielskiej.

Kibice doceniali przede wszystkim jego zaangażowanie, oddanie na boisku i poświęcenie dla klubu. Bywały jednak momenty, że Xhaka był uosobieniem wszystkiego, co nie funkcjonuje w Arsenalu. Przyjmował rolę kozła ofiarnego, lecz fani Kanonierów bez trudu wymieniliby również zasługi Szwajcara w zespole, przede wszystkim w sferze mentalnej. Jego charyzma i charakter napędzały drużynę. Szczególnie w sezonie 2022-23, czyli w swoim ostatnim w ekipie The Gunners, zaprezentował się ze świetnej strony. W 47 występach zdobył 9 bramek i zanotował 7 asyst. Jak na “ósemkę”, to bardzo dobre statystyki.

Po zakończeniu rozgrywek odszedł do Bayeru Leverkusen, gdzie sięgnął po swoje pierwsze mistrzostwo w karierze. Jego rola była zdecydowanie bardziej nakierowana na defensywę, co nie przeszkodziło jednak mu w dyrygowaniu grą przyszłego triumfatora niemieckiej ligi. Oprócz złotego medalu Bundesligi, Aptekarze z Xhaką w składzie sięgnęli jeszcze po krajowy puchar i superpuchar. W finale DFB Pokal zdobył nawet zwycięską bramkę w starciu z 1.FC Kaiserslautern.

“Wojownik, mit i magnes”

Dwa sezony w Niemczech sprawiły, że piłkarscy kibice znów przypomnieli sobie o możliwościach, jakie drzemią w Szwajcarze. Przez kilka lat był w Arsenalu niechcianym graczem, który najlepiej by postąpił, gdyby po prostu odszedł z Premier League. Tak zrobił, ale na własnych zasadach, a gdy zabrakło go w angielskiej elicie, udowodnił wszystkim, że ma wszystko, aby odgrywać w niej ważną rolę.

Tak na pewno będzie w Sunderlandzie. Po podpisaniu kontraktu 32-latek podkreślał, że czuje ekscytację związaną z nowym transferem i przyznaje, że “przyszedł do ekipy beniaminka, aby pomóc jej nie tylko w utrzymaniu w Premier League, ale również pisaniu własnej historii”. Doświadczenie Xhaki może okazać się nieocenione.

Sunderland potrzebował faceta, wojownika, mitu oraz magnesu na żółte i czerwone kartki, jakim jest Granit Xhaka – pisał dziennikarz Barry Glendenning na łamach “The Guardian”.

Filmowa wpadka

Warto wspomnieć o pewnej humorystycznej sytuacji, która towarzyszyła przyjściu Szwajcara. Sunderland postanowił wrzucić na swoje media społecznościowe filmik, w którym nowy piłkarz dokańcza zdania podane przez pracownika klubu. Miał na przykład zdradzić, dlaczego wybrał akurat beniaminka Premier League, z czego ten klub jest znany albo z kim najbardziej nie może się doczekać, żeby zagrać w zespole Czarnych Kotów.

Xhaka najwyraźniej nie potrafił odpowiedzieć bardziej wyczerpująco, pewnie nie znał też ani składu drużyny, ani jej zasług. Posługiwał się więc okrągłymi frazami, żeby nie wyszło na jaw, że o Sunderlandzie wie tyle co nic. Kibice jednak podeszli do tego na luzie i śmiali się, że od razu po przyjściu do klubu pomocnik został “wsadzony na konia”. Nie przez kolegów z drużyny na boisku, lecz przez klubowy dział marketingu.

Dotychczasowe transfery Sunderlandu w letnim okienku transferowym (dane za transfermarkt.com):

  • Habib Diarra – 31.50 mln euro (środkowy pomocnik, 21 lat, ostatnio Strasbourg)
  • Simon Adingra – 24.40 mln euro (lewy skrzydłowy, 23 lata, ostatnio Brighton)
  • Enzo Le Fee – 23 mln euro (środkowy pomocnik, 25 lat, ostatnio Roma i wypożyczenie do Sunderlandu)
  • Chemsdine Talbi – 20 mln euro (prawy skrzydłowy, 20 lat, ostatnio Club Brugge)
  • Noah Sadiki – 17 mln euro (środkowy pomocnik, 20 lat, ostatnio Union SG)
  • Granit Xhaka – 15 mln euro (środkowy pomocnik, 32 lata, ostatnio Bayer Leverkusen)
  • Robin Roefs – 10.50 mln euro (bramkarz, 22 lata, ostatnio NEC Nijmegen)
  • Reinildo Mandava – bez odstępnego (lewy obrońca, 31 lat, ostatnio Atletico Madryt)
  • Marc Guiu – wypożyczenie (napastnik, 19 lat, ostatnio Chelsea)

Spadną czy namieszają?

Czy pod koniec maja 2026 roku będziemy mówić, że misja utrzymania Sunderlandu w Premier League się udała? Być może nie. Na papierze Czarne Koty mogą mieć nawet jeden ze słabszych składów w angielskiej elicie. Mogą jednak wnieść w te rozgrywki wiele świeżości i polotu, którego często brakuje beniaminkom.

Można poczuć tu potencjał. To wielki klub z wielkimi ambicjami. Nawet kiedy jest trudno, zawsze znajdzie się energia, która pcha nas dalej – przyznaje trner Regis Le Bris.

Historię piszą zwycięzcy, ale nie ma obecnie na świecie żyjącego fana Sunderlandu, który nie byłby zachwycony, gdyby jego drużyna zakończyła w następnym sezonie zmagania na 17. miejscu w tabeli – dodał Glendenning z “The Guardian”.

Historia Sunderlandu będzie sprawiać, że mecze tej drużyny chętnie włączał będzie każdy miłośnił wyspiarskiego futbolu. Młoda, głodna sukcesów kadra uzupełniona o takich graczy jak Granit Xhaka może poważnie namieszać w Premier League. Śledzenie ich wyczynów należy dodać do listy zadań na nadchodzące rozgrywki. Niewylkluczone, że w ostatecznym rozrachunku zabraknie im nieco umiejętności czy doświadczenia, ale z pewnością nie będzie można narzekać na ich zaangażowanie i waleczność. Trudno nie emanować tymi wartościami, grając dla klubu, któremu kibicuje się “aż po grób”.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Nietypowy sposób na rzut karny! Zaskoczył bramkarza! [WIDEO]
Lechia Gdańsk domyka transfer! Na stole spora kwota
Piszczek mógł pozostać w Borussii Dortmund. Powód odejścia był jasny
Młody talent marzy o reprezentacji Polski! Dobrze zaczął nowy sezon
Piszczek powiedział wprost. Dlatego odrzucił reprezentację Polski
Polski talent chce odbudować karierę. Opuści Serie A, trwają rozmowy
Gwiazdor Barcelony zestawił podejście do treningów Lewandowskiego i Yamala
Kapitan Radomiaka przeprosił kibiców. “Nie szukamy wymówek”
Kolejne odejścia z Jagiellonii. Ci piłkarze są na wylocie
Arsenal przedłużył kontrakt z ważnym zawodnikiem! To wielki talent!