Korona walczy o cud
Pierwszy, sobotni mecz 33.kolejki miał absolutnie kluczowe znaczenie w kontekście walki o pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Korona potrzebowała zwycięstwa, aby zachować swoje szanse na utrzymanie. Każdy inny, nieoptymistyczny scenariusz dla drużyny trenera Kuzery oznaczałoby prawie pewny spadek z ligi.
Kielczanom presja związana z arcyważnym meczem nie związała nóg i od początku starali się kontrolować wydarzenia boiskowe. Strzałów na bramkę Dante Stipicy było mnóstwo i dopiero w 42. minucie piłka wylądowała w siatce chorwackiego golkipera. Pechowcem okazał się Robert Dadok, który niefortunnie skierował piłkę do własnej siatki. Korona do przerwy prowadzi z Ruchem 1:0 i jest to prowadzenie jak najbardziej zasłużone