Osobista tragedia Lewandowskiego
To fatalna wiadomość, że przeciwko Holandii będziemy musieli zagrać bez kapitana reprezentacji i jej najlepszego strzelca w historii. Ale przecież nie odwołamy z tego powodu naszego udziału na Euro 2024, ani nie ogłosimy walkowera z Holendrami.
Naderwanie mięśnia dwugłowego i niemożność występu w meczu otwarcia Euro 2024 to wielki cios dla całej kadry, Michała Probierza, którzy tracą swego lidera i punkt odniesienia ale i osobista tragedia dla Lewandowskiego, który z Turcją rozegrał swój 150. mecz w biało-czerwonych barwach.
Osobista, bo to jeden z ostatnich (jeśli nie ostatni) turniej w Lewego. W dodatku rozgrywany na niemieckich stadionach, czyli tam gdzie jego kariera rozwinęła się od debiutanta z Ekstraklasy do wielokrotnego mistrza Niemiec i króla strzelców Bundesligi, po pobity rekord goli w sezonie Gerda Mullera i tytuł Najlepszego Piłkarza Roku FIFA Best. To miało być piękne i symboliczne zwieńczenie tej drogi. I ciągle może jeszcze będzie, o ile sztab medyczny zdoła uzdrowić napastnika Barcelony na mecze z Austrią i Francją (zaczyna się walka z czasem).
Tymczasem reszta drużyny musi się zmobilizować i zagrać bez swego kapitana nawet lepiej niż z nim! Kontuzje gwiazd to zwłaszcza na wielkich turniejach nic nowego. I rzadko zdarza się, żeby zespołu wywieszały z tego powodu białą flagę. Wręcz przeciwnie, często tak strata sprawia, że wznoszą się na wyżyny swoich umiejętności. Nie szukając daleko, tak było z reprezentacją Portugalii, gdy w finale Euro 2016 kontuzji doznał Cristiano Ronaldo, który wcielił się później przy linii bocznej w drugiego trenera.
Apel Michała Pola
Szczęście w nieszczęściu, że świetny występ przeciwko Ukrainie, w roli samotnego napastnika po zejściu Arka Milika, zaliczył Adam Buksa. Ten występ mocno go zbudował, co było widać i słychać na konferencji prasowej i w wywiadach w strefie mieszanej.
Choć Lewandowski wciąż jest tej kadrze bardzo potrzebny, to istnieje w niej życie bez niego, co pokazał mecz z Holandią w Rotterdamie, zremisowany 2:2 w Lidze Narodów za kadencji Czesława Michniewicza w 2022 roku. Wtedy samotnym napastnikiem był Krzysztof Piątek, a po golu strzelili Matty Cash i Piotr Zieliński.
Patrząc na ostatnie dwa mecze towarzyskie Holendrów (po 4:0 z Kanadą i Islandią) w niedzielnym meczu w Hamburgu nawet ze zdrowym Robertem Lewandowskim nie bylibyśmy faworytem. Bez niego nadal nie jesteśmy i nikły procent naszych szans gwałtownie nie spada do zera. Nadal potrzebna będzie maksymalna mobilizacja, determinacja, koncentracja i twarda walka przez 90 minut. Polakom dochodzi kolejne wyzwanie, ale takie wyzwania tworzą bohaterów. Nie ma rzucania ręcznika na ring przed walką!