Legia Warszawa wywalczyła sobie chwilę spokoju
Za sprawą wcześniejszych trzech porażek z rzędu (z Samsunsporem, Górnikiem Zabrze i Zagłębiem Lubin) wewnątrz legionistów uruchomiono wszelkie możliwe alarmy. Sytuacja eskalowała na tyle, że Edward Iordanescu miał być już o włos od opuszczenia drużyny. Według doniesień medialnych w pewnym momencie rumuński szkoleniowiec zasygnalizował władzom klubu, że chciałby zakończyć swój udział w tym projekcie. Ostatecznie Legia Warszawa nie zgodziła się na rozwiązanie kontraktu i zakończenie współpracy.
Zadecydowano, że to właśnie Iordanescu poprowadzi drużynę w meczu z Szachtarem Donieck. Liczono na reakcję piłkarzy, którzy w końcu mieli wziąć na siebie odpowiedzialność. Udało im się tego dokonać, bo po dwóch bramkach Rafała Augustyniaka stołeczna ekipa wygrała z ukraińskim gigantem. Wojciech Urbański zauważył, że gra Legii wyglądała dobrze szczególnie pod względem intensywności i defensywy.
— W meczu z Szachtarem nie brakowało zaangażowania, walczyliśmy o każdą piłkę, a rywale nie mieli zbyt wielu okazji. Wreszcie mamy powody do zadowolenia. Po stracie bramki wróciliśmy do tego, co założyliśmy wcześniej. Mam nadzieję, że najgorsze chwile już za nami – mówił młody pomocnik, który dość niespodziewanie wybiegł w wyjściowym składzie.
— Towarzyszyły mi spore emocje. Na trybunach była rodzina, która ma tutaj niedaleko z okolic, z których pochodzę. Mam nadzieję, że zwycięstwo nad Szachtarem będzie punktem zwrotnym i że już teraz pójdziemy za ciosem – kontynuował Urbański, cytowany przez serwis Legia.net.










