HomePiłka nożnaKrajobraz upadku reprezentacji. Winni nie tylko selekcjonerzy, ale i piłkarze [KOMENTARZ]

Krajobraz upadku reprezentacji. Winni nie tylko selekcjonerzy, ale i piłkarze [KOMENTARZ]

Źródło: Kanał Sportowy

Aktualizacja:

O Michale Probierzu i jego dalszej powinności prowadzenia polskiej kadry powiedział już każdy, a zdania są raczej jednoznaczne. Nie zapominajmy jednak, że to piłkarze wybiegają na boisko i to oni przegrywają pojedynki z Finami, a w przeszłości choćby z Mołdawianami. To również na nich spoczywa odpowiedzialność za to, co w ostatnim czasie widzimy na murawie.

Polska

LUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT/NEWSPIX.PL

Nie zrzucajmy winy jedynie na selekcjonera/ów

Ileż to każdy kibic polskiej kadry jest w stanie przyjąć ciosów? Choć w ostatnich latach są to głównie płonne nadzieje, do każdego spotkania zasiadamy jak do telenoweli. Liczymy na to, że może coś się zmieni. Że może tym razem będzie się z czego cieszyć. Bo przecież tak mocno pamiętamy o okresie Euro 2016, że przecież można go powtórzyć. Prawda…?

Ci, którzy ciągle w to wierzą, są niepoprawnymi optymistami. Przestańmy się łudzić, że złoty okres kadencji Adama Nawałki ma szansę się powtórzyć. Jesteśmy mistrzami nie tylko w utrzymywaniu nadziei, ale i w szukaniu wymówek – to zła atmosfera, to zmiana pokoleniowa, to trener zły. Ale kluczem są przecież piłkarze i ostatecznie to oni wychodzą na boisko, w związku z czym na nich spoczywa obowiązek, aby te nadzieje i oczekiwania nie trafiały do kosza w momencie każdego złego zagrania czy wstydliwego meczu.

Sięgając pamięcią do ostatnich lat, każdy z selekcjonerów miał w oczach kibiców coś za uszami (czy słusznie, czy nie – to inna kwestia). Brzęczek miał mizerny styl, Sousa oszukał 40 milionów Polaków, Michniewicz grał zbyt defensywnie + wygenerował aferę premiową, Santos palił fajkę za fajką i skompromitował swoje nazwisko, a Probierz odebrał opaskę Lewandowskiemu i sprawił, że kadra rozpada się na naszych oczach.

Pamiętajmy jednak, że to tylko jedna strona medalu. Trenerzy/selekcjonerzy zawsze są uznawani za winnych, ale przecież nie możemy przechodzić obojętnie obok tego, co pokazują piłkarze. Są to profesjonaliści, którzy uprawiają ten sport od wielu lat, a niektórzy z nich zjedli na ważnych meczach zęby. To oni podejmują decyzje na murawie i to oni dają się ogrywać Mołdawianom, Szkotom czy Finom.

Rola i decyzje selekcjonera to nie wszystko

Po wielu spotkaniach polskiej kadry rozkładamy na czynniki pierwsze, dlaczego Lewandowski zagrał gorzej niż w Barcelonie, Zieliński był mało widoczny, Frankowski znowu nie zaprezentował nic ciekawego, a Dawidowicz nigdy nie będzie drugim Glikiem. Słusznie ich krytykujemy za słabe występy, ale i doceniamy za te lepsze (w ostatnim czasie zasłużył na to szczególnie Zalewski).

Uderzanie w Probierza czy poprzednich selekcjonerów jest populizmem, choć nie sposób odmówić tej narracji sensu. Ale to, że pięciu ostatnich trenerów generowało niemal identyczne wrażenia, nie jest przypadkiem. Polskich piłkarzy prawdopodobnie przerosły oczekiwania w tym sensie, że wiecznie muszą funkcjonować z pewnego rodzaju obarczeniem sięgającym Euro 2016. Nie zagracie choćby w 50% jak tamta kadra Nawałki? Wstyd.

Umówmy się – wielu reprezentantów gra (lub grało) w naprawdę solidnych lub niekiedy bardzo dobrych klubach. To znak, że co nieco potrafią i nieprzypadkowo zwrócili na siebie uwagę. Ale po przyjeździe na reprezentację, ich najmocniejsze strony przestają mieć zastosowanie. I choć w kwestii taktyki czy rozegrania jest to odpowiedzialnością selekcjonera, to jednak jest kilka cech, które sugerują, że to tylko i wyłącznie kwestią, za którą odpowiadają sami zawodnicy.

Dlaczego w kadrze brakuje determinacji i woli walki?

W meczu z Finlandią była pewna wymowna sytuacja. Krzysztof Piątek w polu karnym karykaturalnie bronił piłkę przed rywalem, aby ta wyszła na rzut rożny. Zrobił to jednak w taki sposób, że… rywal bez problemu do niej dobiegł i wybił ją na aut. Zacięcia i walki o stały fragment gry po stronie napastnika polskiej kadry było tyle, co nic. Myślał, że akcja sama się dogra, bez zbędnego wysiłku.

Sytuacja ta niejako była odzwierciedleniem tego, jak wygląda podejście wielu reprezentantów Polski. Po co się starać, po co wypruwać flaki i po co biegać 3x szybciej? Z laickiego punktu widzenia (bo w końcu mało kto może zagrać w kadrze), wydaje się to być niedorzeczne. W obecnej reprezentacji mało kto odznacza się cechami, które mieli chociażby Kamil Glik czy Kamil Grosicki – walczyli do upadłego, zasuwali za trzech i widać było po nich, że im po prostu zależy na grze w narodowych barwach. Że czują z tego powodu dumę.

Czy w obecnej kadrze jest ktoś, o kim można powiedzieć w ten sposób? Nawet Robert Lewandowski miewał mnóstwo momentów, mimo jego niesamowitych zasług, które skłaniały ku wnioskowi, że daleko mu do Modricia czy Ronaldo, jeśli chodzi o znaczenie reprezentowania swojego kraju. Nawet takie obrazki po meczu z Finlandią, gdy żaden z piłkarzy nie wyszedł do wywiadu z dziennikarzami, pokazują niedobór tego, co wręcz powinno być normalnością.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Sensacyjne wieści o Marku Papszunie w kontekście reprezentacji!
Wieczysta coraz bliżej awansu! Pazdan prawdziwym liderem. Pozostał jeden mecz
Oto reakcja rumuńskich dziennikarzy na wieści o Iordanescu w Legii Warszawa
Nowy trener Legii kompletuje sztab. W Rumunii oskarżano go o nepotyzm
Glik wyjaśnił swój wpis po zmianie kapitana reprezentacji
Pogoń Szczecin szuka wzmocnień. Może sięgnąć po gracza spadkowicza!
Widzowie Kanału Sportowego wybrali. To on powinien zastąpić Probierza
Widzew się nie zatrzymuje. Finalizuje transfer gwiazdy Wisły
Grabara i Kamiński mają nowego trenera w Wolfsburgu
Szokująca wypowiedź o Lewandowskim w TVP SPORT. Kibice nie wierzą, co usłyszeli