Walki o życie ciąg dalszy
Jeżeli Korona myślała o przedłużeniu swoich szans na pozostanie na kolejny sezon w Ekstraklasie, mecz ze zdegradowanym już Ruchem musiał być po prostu wygrany. A zadanie wbrew pozorom nie wydawało się tak łatwe. Drużyna Janusza Niedźwiedzia miała za sobą serię trzech zwycięstw z rzędu i jak zapowiadał szkoleniowiec “Niebieskich” – zamierzali iść po więcej.
Gospodarze od początku spotkania nie wyglądali na przestraszonych, ani nie pewnych swoich umiejętności. Kielczanie grali na naprawdę solidnej intensywności, często stosując wysoki pressing, który sprawiał kłopoty beniaminkowi. Korona raz za razem tworzyła sobie sytuacje strzeleckie i tylko forma Dante Stipicy sprawiała, że na tablicy utrzymywał się wynik bezbramkowy.
Po kilkunastu próbach ekipa Kamila Kuzery wreszcie zdołała zdobyć bramkę na 1:0. Sęk w tym, że stało się to za sprawą… piłkarza Ruchu, który skierował piłkę do własnej siatki. Zatem do przerwy Korona zasłużenie prowadziła do przerwy 1:0 i na pewno to było dla kibiców gospodarzy najważniejsze.
Korona pozostaje w grze o utrzymanie
Obraz gry po wznowieniu praktycznie nie uległ zmianie. To wciąż kielczanie grali jakby jutra miało nie być i szukali jak najszybszej możliwości do podwojenia swojej przewagi. “Niebieskim” brakowało konkretów w ofensywie czym imponowali w ostatnim, wygranym pojedynku w Radomiu.
Na początku ostatniego kwadransa, gospodarze udokumentowali swoją dobrą dyspozycją kolejnym trafieniem autorstwa Jewgienija Szykawki. Zmiennik w ekipie trenera Kuzery pewnie wykończył dośrodkowanie innego rezerwowego – Jacka Podgórskiego. Korona prowadziła 2:0 i wszystko wskazywało na to, że przedłuży swoje nadzieję na pozostanie w Ekstraklasie.
Wynik się już nie zmienił co oznacza, że nie poznamy w tej kolejce ostatniego spadkowicza. Wciąż w walkę o utrzymanie zgmatwane są takie zespoły jak: Cracovia, Warta, Puszcza no i zwycięska dziś Korona. Jednak, aby drużyna Kamila Kuzery mogła być bliższa tego celu, przede wszystkim potrzebuje punktów w ostatniej kolejce z Lechem w Poznaniu.
Korona Kielce – Ruch Chorzów 2:0 (1-0)
Robert Dadok (samobój) 42′, Jewgienij Szykawka 75′