Trudne początki polskiego supertalentu
Już przed meczem można było usłyszeć, że niezwykle utalentowany 17-latek wkrótce zacznie wchodzić na boisko. Mówił o tym nawet trener KVC Westerlo Bart Goor, dla którego mecz z St. Truiden też był debiutem, tyle że w roli szkoleniowca klubu. Drużyna Karola Borysa właściwie o nic już nie gra. Owszem, znalazła się w grupie play-off do Ligi Konferencji, ale stamtąd na turniej awansuje jedna drużyna. Raczej nie będzie to Westerlo, które ma 12 punktów straty do pierwszego KAA Gent.
Wyjazdowy mecz z St. Truiden też nie ułożył się po myśli belgijskiego klubu. Gospodarze bardzo szybko wyszli na prowadzenie. Karol Borys wszedł ratować wynik, lecz niewiele zdołał wskórać. Przez niecałe 20 minut gry zaliczył zaledwie sześć kontaktów z piłką, i aż trzy straty. Choć cztery razy podjął próbę dryblingu, tylko jedna z tych prób okazała się skuteczna. Pod koniec meczu napastnik St. Truiden Jarne Steuckers strzelił swoją drugą bramkę i ustalił wynik spotkania.
Karol Borys będzie chciał zapewne jak najszybciej zapomnieć o tym debiucie. Trzeba jednak zrozumieć jego sytuację – nie zebrał wielu doświadczeń w Ekstraklasie, a już zaczyna grę w lidze, która charakteryzuje się dużo większą intensywnością. 17-latek przeszedł do KRC Westerlo ze Śląska Wrocław w lutym tego roku.