W ostatnich latach, za kadencji Ivana Juricia i Igora Tudora, Hellas Werona stał się ligowym średniakiem, który potrafił zranić czołówkę. Wszystko się jednak posypało po odejściu Tudora latem 2022 roku. W poprzednim sezonie Hellas cudem uniknął spadku, a teraz znów jest w tarapatach.
”Piłkarski bazar”
W styczniu 2024 z powodu finansowych problemów klub musiał nagle pozbyć się czołowych piłkarzy. Do Napoli sprzedano Cyrila Ngnonge za 18 milionów euro, a drużynę opuścili też m.in.: Isak Hien (Atalanta kupiła go za 8,5 mln) i Josh Doig (za 6 mln trafił do Sassuolo). Kibice Hellasu byli wściekli. Zaczęli głośno protestować, a klub określili mianem bazaru, gdzie wszystko jest na sprzedaż. I to za małe pieniądze.
Ale to nie znaczy, że nikt nie zasilił drużyny trenera Marco Baroniego. 1 lutego, czyli ostatniego dnia zimowego okienka transferowego, do Serie A trafił Karol Świderski, zostając klubowym kolegą Pawła Dawidowicza.
– Dzień przed zamknięciem okienka, dostałem potwierdzenie ok. 10:00, że mogę lecieć do Włoch. Miałem niecałe dwie godziny, żeby się spakować i opuścić USA. Zostawiłem tam praktycznie wszystko, wziąłem dwie-trzy walizki i ruszyłem – relacjonował Świderski na kanale Meczyków.
Kibice reprezentacji Polski byli nieco rozczarowani, że tak ważny gracz kadry wylądował w drużynie bez ambicji gry w europejskich pucharach, a jedynie broniącej się przed spadkiem. Tym bardziej że plotkowano nawet o przeprowadzce do Napoli.
– Patrzyliśmy sportowo na ten kierunek, żeby Karol pokazał się w silnej lidze – argumentował Mariusz Piekarski, agent Polaka.
Długa przerwa nie pomogła
Problem w tym, że Świderski od kilku miesięcy nie grał. W październiku 2023 jego Charlotte odpadło z fazy pucharowej MLS, a później napastnik, by podtrzymać formę, trenował ze Śląskiem Wrocław.
Pierwszego gola w nowym klubie Świderski strzelił dopiero w piątym występie – przeciwko Sassuolo (1:0). Do dziś nie polepszył swojego bilansu, choć ma już w nogach 14 meczów w Serie A. Nie strzelił też gola na marcowym zgrupowaniu reprezentacji.
– Spokojnie… Kibice Hellasu nie są rozczarowani Świderskim, choć pewnie mógł zrobić nieco więcej – mówi Kanałowi Sportowemu Tomasso Badia z portalu Calciohellas.it.
– Ja też nie będę go krytykował, bo spędził na murawie raptem 414 minut. Karol strzelił ważnego gola z Sassuolo, który zapewnił wygraną nad bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie. Zdobył też bramkę przeciwko Genoi, ale ostatecznie została anulowana z powodu milimetrowego spalonego Mitrovicia – przypomina Włoch.
Poza tym Świderskiego nie można jedynie rozliczać z goli. Wystarczy spojrzeć na ostatni mecz z Lazio (0:1). Co prawda zmarnował dobrą okazję do zdobycia bramki, ale za to zanotował dwa kluczowe podania, wygrał aż osiem z 12 pojedynków, oraz zanotował trzy odbiory.
Zaciekła walka o utrzymanie
Do końca sezonu pozostały cztery kolejki, a Hellas (15. miejsce) ma 31 punktów, czyli tylko o dwa więcej niż zagrożone spadkiem Udinese (18. miejsce). Oprócz Salernitany, która już pożegnała się z marzeniami o utrzymaniu, fatalnie wygląda sytuacja Sassuolo (26 pkt).
Trzecim spadkowiczem będzie ktoś z grona: Udinese (29 pkt), Empoli (29), Frosinone (31), Hellas (31) oraz Cagliari (32). Także końcówka sezonu i mecze z Fiorentiną, Torino, Salernitaną i Interem będą kluczowe w kontekście przyszłości Polaka.
– Choć prezes Maurizio Setti wyprostował już sytuację finansową klubu, to nie ma szans, by Hellas wykupił Świderskiego, jeśli nie utrzyma się w Serie A. Może Baroni nie korzysta zbyt często z Polaka, ale w przypadku utrzymania, klub powinien go wykupić za te kilka milionów euro. W Weronie wiemy, jak Świderski jest istotnym graczem reprezentacji i że właściwie jest „vice-Lewandowskim” dla Polaków – podsumowuje włoski dziennikarz.