HomePiłka nożnaGrzegorz Piechna: Korona nie ma prawdziwego przywódcy. Oni nie nadają się na liderów [WYWIAD]

Grzegorz Piechna: Korona nie ma prawdziwego przywódcy. Oni nie nadają się na liderów [WYWIAD]

Źródło: Własne

Aktualizacja:

Korona Kielce zaliczyła słaby początek sezonu. W klubie zaszło wiele zmian kadrowych, ale też w zarządzie. O obecnej sytuacji zespołu i zawirowaniach opowiedział Grzegorz Piechna, w rozmowie dla Kanału Sportowego. Były król strzelców wspomniał też czasy swojej kariery piłkarskiej.

Grzegorz Piechna

Press Focus

Grzegorz Piechna o zawirowaniach w Koronie

Marcin Łataś: Czy śledzi pan na co dzień losy Korony Kielce?

Grzegorz Piechna: Tak. Od czasu do czasu pojawiam się na stadionie.

W ostatnim sezonie Korona dość szczęśliwie utrzymała się w ekstraklasie. Wierzył pan do końca?

Myślę, że tak. Wiadomo, że było to bardzo trudne, ponieważ terminarz też nie był łatwy. Korona musiała mierzyć się z mocnymi rywalami. Walczyła jednak do końca. Ja też wierzyłem, że psim swędem się utrzyma.

Przygotowania do nowego sezonu były dość burzliwe. Doszło do wielu zmian. Wśród piłkarzy, ale też w zarządzie. Jak pan ocenia te zmiany?

Polityka nigdy nie powinna mieszać się w sprawy sportowe. To oczywiście jest wszystko kwestią do dogadania. Sądzę jednak, że te zmiany nie wyszły Koronie na dobre.

Poprzedni zarząd był bardziej kompetentny?

Myślę, że tak. Za poprzedniego zarządu widać było pewne działania, które szły w dobrym kierunku. Teraz wszystko momentalnie legło w gruzach.

Co jest obecnie największym problemem Korony?

Brak sponsora. Nie ma stabilności finansowej, bo miasto na pewno nie będzie przekazywało takich pieniędzy jak wcześniej.

Suzuki było gwarantem stabilności?

Myślę, że tak. Działalność klubu opierała się głównie na tym sponsorze. Wiadomo, że miasto też dawało pieniądze, jednak przede wszystkim było Suzuki, które utrzymywało stadion i przekazywało środki finansowe.

Czy takie zawirowania organizacyjno-finansowe mogą wpłynąć na postawę piłkarzy?

Oczywiście. W tej chwili wygląda to tak, że Korona po pięciu meczach ma zaledwie dwa punkty. To bardzo słaby bilans, tym bardziej, że strzeliła tylko dwa gole. Nie wygląda to dobrze.

Grzegorz Piechna o sytuacji kadrowej i grze zespołu

Czyli uważa pan, że Korona nie jest mocniejsza kadrowo, niż w poprzednim sezonie?

Uważam, że nie. Odeszło wielu zawodników, a do zespołu dołączyło dużo młodzieży. To nie jest jeszcze czas na tę drużynę, aby ona grała i walczyła o pozostanie w lidze.

Zwolnienie trenera Kuzery była słuszne?

Trudno powiedzieć. Może faktycznie zmiana była potrzebna? Głównie chodzi o to, że wszystko poszło w kierunku politycznym i te zawirowania sprawiły, że trener Kuzera postanowił zrezygnować. Konsekwencją tego były zmiany w sztabie szkoleniowym i samej drużynie.

Wielu kibiców domagało się zwolnienia Kamila Kuzery już wcześniej. Wiadomo, że dwukrotnie utrzymał Koronę w lidze, ale jednak gra pozostawiała wiele do życzenia…

Trener Kamil Kuzera zrobił dużo dla Korony, tylko faktycznie ta gra nie wyglądała tak jak by kibice chcieli. Drużyna najczęściej przegrywała. Nie było jakości, ani własnego stylu.

Czy Jacek Zieliński to dobry wybór na trenera Korony?

To się okaże. Zobaczymy po pierwszej rundzie, jak to będzie wyglądać. Trener musi się dostosować do tej drużyny, którą zastał. Odeszło kilku wartościowych piłkarzy. Obecnie zespół jest skonstruowany w połowie z młodzieży, a druga część to starsi zawodnicy. Zobaczymy, czy trener zdąży to wszystko poukładać, by po rundzie jesiennej Korona nie była w strefie spadkowej.

Co w drużynie trzeba pilnie poprawić? Co najbardziej nie funkcjonuje?

Brakuje osobowości. Nie ma takiego zawodnika, który byłby w stanie krzyknąć, zarządzić w szatni i wprowadzić trochę rygoru i atmosfery. Nie ma atmosfery to nie ma grania. Brakuje człowieka, który krzyknie czy coś podpowie. Widać, że w tej drużynie każdy się boi. Korona nie ma prawdziwego przywódcy.

A widzi pan w którymś piłkarzu predyspozycje do bycia takim liderem?

Może Yoav Hofmayster, ale wiadomo że to jest obcokrajowiec i on wszystkiego nie rozumie. Nie wie jeszcze wielu rzeczy o polskiej piłce. Gdyby umiał mówić w naszym języku to może byłby takim przywódcą. Nie widzę u innych zawodników predyspozycji do bycia liderem. Takim, który byłby w stanie pociągnąć zespół i scalić ekipę. Wtedy na boisku wyglądałoby to znacznie lepiej.

Czyli nie widzi pan takich cech nawet u kapitanów Piotra Malarczyka czy Miłosza Trojaka?

Myślę, że obaj do tej roli jeszcze się nie nadają.

Korona nadal jest głównym kandydatem do spadku? Walka będzie do samego końca?

Koronie potrzebny jest jeden wygrany mecz, aby mogła uwierzyć, że jest w stanie zacząć prezentować się lepiej. Jak na razie w tych pięciu kolejkach kielczanie grali tylko do pola karnego przeciwnika, a później wszystko wyglądało kiepsko.

Koronie potrzebne są dwa albo trzy konkretne wzmocnienia czy wystarczy dać czas trenerowi na pracę z obecną kadrą?

Z tymi zawodnikami będzie trudno. Faktycznie potrzebnych jest dwóch-trzech charakternych piłkarzy, którzy wniosą do zespołu jakość i świeżą krew. Dopiero wtedy coś może drgnie.

Co jeszcze szwankuje?

Obrona Korony wygląda katastrofalnie. Niezależnie, czy występuje Miłosz Trojak, Piotr Malarczyk, Marcel Pięczek czy jeszcze ktoś inny. To jest największa bolączka. Defensywa straciła w pięciu meczach już osiem goli. To bardzo słaby bilans. W ataku również nie jest lepiej, ponieważ są to tylko dwie zdobyte bramki.

Zapytam pana jako byłego napastnika. Lepszy Adrian Dalmau czy Jewgienij Szykawka?

Zupełnie dwa różne style gry. Inne profile napastników. Jewgienij Szykawka jest bardziej do rozbijania rywala, a Adrian Dalmau ma lepszą technikę i jest lepszy do wykańczania akcji. Szykawka jest zadziorny i walczący. Oni powinni grać razem. Dalmau musi być ustawiony wyżej, a Szykawka tuż za nim. Hiszpan musi dostawać piłki, ponieważ umie się odnaleźć w polu karnym, ma technikę i zawsze stwarza zagrożenie. Potrafi wykończyć akcję.

Wspomnienia Grzegorza Piechny

Wróćmy jeszcze do pana kariery piłkarskiej. Trafił pan chyba na najlepsze czasy w historii Korony. Zgadza się?

Myślę, że tak. Najlepsze czasy zarówno dla Korony, ale też dla mnie. To był klub mocny sportowo, ale też poukładany organizacyjnie. Drużyna miała charakter. To była zgrana ekipa, która wiedziała co ma robić na boisku i jak grać. Wiedzieliśmy jak podejść do danego przeciwnika, ponieważ zawsze mieliśmy opracowane schematy na każdy zespół.

W tej chwili tego nie ma. Korona nie wie kiedy podejść, kiedy zwolnić, kiedy zastosować pressing. Brakuje schematu i sposobu na przeciwnika. Drużyna gra chaotycznie.

Czego obecny zarząd klubu, mógłby się nauczyć od władz Korony z czasów Kolportera?

Na pewno muszą się uczyć. Wtedy w zarządzie nie było tylu działaczy, co obecnie. Nie wydawano pieniędzy bezmyślnie. Krzysztof Klicki był głównym sponsorem Korony i miał swojego prezesa – Wiesława Tkaczuka, który miał duże pojęcie o zarządzaniu klubem. Kiedy tylko wchodził do klubu, to już wiedział z kim ma rozmawiać i na jakie tematy.

Obecnie w Koronie jest dużo obsadzonych stanowisk, których nie było wcześniej. W mojej opinii wielu ludzi pracujących w klubie jest niepotrzebnych.

Krzysztof Klicki powinien mieć w Kielcach dożywotni szacunek za to co zrobił w Koronie?

Oczywiście, że tak. Dla mnie to najlepszy prezes, z którym miałem okazję współpracować. Człowiek na wysokim poziomie, który wiedział, co chce osiągnąć w piłce nożnej.

Żałuje pan, że nie udało się z Koroną zdobyć mistrzostwa Polski czy chociaż zagrać w europejskich pucharach?

Niestety, wszystkiego nie da się wygrać. Graliśmy na dwóch frontach – w lidze i Pucharze Polski. Skończyło się tak, że nie wygraliśmy obu rozgrywek.

Czy obecnie w Koronie docenia się zasłużonych piłkarzy? Klub pamięta o Grzegorzu Piechnie?

Wolałbym nie rozmawiać na ten temat. Nie będę się wypowiadał. Niech tak zostanie…

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Mistrz paralimpijski szczerze o głośnej celebracji. “Chciałem się zrewanżować”
Zakaz przeklinania w Formule 1? “Czy my mamy po pięć lat”?
Yusuf Dikec zachwycił na IO 2024. Teraz podbije… Bollywood?
Pojawiły się konkrety. Wiadomo, ile Piesiewicz zarabia w PKOl-u
Red Bull ma poważny problem! Trwa prawdziwy wyścig z czasem
Kacper Woryna przed wielką szansą. Stadion Śląski gotowy na święto żużla
Wojciech Szczęsny pamięta o innych sportowcach. Sentymentalny upominek dla Norwega [ZDJĘCIE]
Hit nad hity! Mamed Chalidow zawalczy z niepokonanym polskim mistrzem KSW!
Kolejne ligowe rozgrywki sparaliżowane? Powódź na Dolnym Śląsku nie ustępuje
Letnie Grand Prix w Wiśle zakończone. Lindvik znów to zrobił!