HomePiłka nożnaBoisko sprawia, że życie jest lepsze. Tam, gdzie boisk nie ma, rodzą się patologie

Boisko sprawia, że życie jest lepsze. Tam, gdzie boisk nie ma, rodzą się patologie

Aktualizacja:

– Boisko sprawia, że życie jest lepsze. Pomaga sprawić, żeby życie było lepsze. Radni Piaseczna i im podobni powinni odwiedzić inne gminy, żeby zobaczyć, co trzeba zapewnić dzieciom, żeby nie były chore, uzależnione i nie weszły na jakąś złą ścieżkę – mówi Jarosław Jan Pinkas, jeden z najwybitniejszych w Polsce ekspertów w dziedzinie zdrowia publicznego.

– Tam, gdzie brakuje boisk, trzeba będzie budować przychodnie lekarskie i gabinety rehabilitacji – mówi Jarosław Jan Pinkas, ekspert w dziedzinie zdrowia publicznego. Na zdjęciu głównym: najlepsze "boisko" w Julianowie w gminie Piaseczno. (fot. Rafał Rostkowski/X.com/archiwyum prywatne Jarosława Jana Pinkasa)

Jarosław Jan Pinkas zapowiada, że będziemy mieli społeczeństwo, które będzie miało ze sobą gigantyczne problemy

Ekspert tłumaczy, że boisko to idealne miejsce do prowadzenia profilaktyki społecznej i zarazem świetna trampolina do szczęśliwego życia.

Profesor Pinkas jest pewien, że te dzieci, które mają dostęp do boisk, będą miały lepsze życie niż te dzieci, które nie mają dostępu do boisk lub mają taki dostęp bardzo ograniczony

W kontekście zdrowia publicznego brak boisk w Józefosławiu i Julianowie jest bardzo dobrym przykładem bardzo złej sytuacji

Ekspert twierdzi, że jeśli sytuacja szybko się nie zmieni, władze Piaseczna będę musiały wydawać na służbę zdrowia znacznie więcej niż inne gminy

Brakuje sportu, a zagrożeń dla zdrowia jest cała masa

Rafał Rostkowski: – Zadzwoniłem do Pana w sprawie dotyczącej sportu, rekreacji fizycznej i ich wpływu na zdrowie społeczeństwa, ponieważ jest Pan lekarzem, profesorem doktorem nauk medycznych, przez wiele lat był Pan Konsultantem Krajowym w dziedzinie zdrowia publicznego, jest Pan też między innymi kierownikiem Zakładu Medycyny Stylu Życia w Szkole Zdrowia Publicznego Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Warszawie i członkiem prezydium Komitetu Zdrowia Publicznego Polskiej Akademii Nauk. Czy to wszystko się zgadza?

Jarosław Jan Pinkas: – Tak, wszystkie dane są aktualne.

Od jak dawna zajmuje się Pan zdrowiem publicznym?

– Od kiedy rozpocząłem studia lekarskie. Mam wrażenie, że od samego początku, od czterdziestu kilku lat na pewno. Całe moje życie jest związane z jakąś działalnością nakierowaną na zdrowie publiczne.

Czyli bada Pan zdrowie różnych społeczności, a jeśli coś jest źle, to…

– To interweniujemy w taki sposób, żeby społeczeństwo miało z tego jak największy pożytek.

Jeśli pojawiają się jakieś zagrożenia dla zdrowia publicznego, to też Pan to bada, diagnozuje?

– Tak, badamy, sprawdzamy jak wielkie jest to zagrożenie, analizujemy czy może się rozprzestrzeniać, w jaki sposób temu zapobiegać. Ale zdrowie publiczne mówi przede wszystkim o tym, co jest prawdziwym zagrożeniem wokół nas. I takich zagrożeń jest w tej chwili cała masa.

Wybierać radnych stawiających na sport i zdrowie

Czy zna Pan sytuację społeczeństwa wsi Józefosław i Julianów w gminie Piaseczno?

– Jeszcze niedawno nie znałem, ale ostatnio było o tych miejscowościach dosyć głośno, więc trochę już wiem. Na przykład to, że dzieci i młodzież nie mają tam normalnych warunków do zdrowego rozwoju.

WIĘCEJ: Sportowy dramat dzieci z gminy Piaseczno

W obu tych miejscowościach w gminie Piaseczno żyje w sumie około 25 tysięcy mieszkańców. To wsie tylko formalnie, w rzeczywistości żyje się tam jak w mieście, ale bardzo nietypowym. Nie ma publicznych szkół średnich, jest tylko jedna publiczna szkoła podstawowa zaprojektowana dla 700 dzieci, ale uczą się w niej już ponad dwa tysiące. Jednocześnie jest to jedyna w Europie okolica z taką liczbą mieszkańców i bez żadnego boiska do gry w piłkę nożną. Nie ma ani boiska pełnowymiarowego, ani nawet orlika, brakuje też parków, placów zabaw i wielu innych rzeczy, które potrzebne są dzieciom, młodzieży i dorosłym mieszkańcom. Co Pan na to?

– Co ja na to? No ja bym sugerował, żeby mieszkańcy Józefosławia i Julianowa wybierali takich radnych, którzy zagwarantują, że dzieci nie będą otyłe i że będzie przestrzeń do odpowiedniej rekreacji. Ja mieszkam w gminie Wiązowna. Od centrum Warszawy leży w podobnej odległości jak Józefosław czy Julianów i też rozwija się niezwykle szybko. Ale tu jest dokładnie wszystko. Przede wszystkim mamy i boiska dla dzieci, młodzieży i rekreację dla dorosłych. To jest tylko kwestia odpowiednich wyborów i determinacji obywateli, żeby wybierać takich radnych, którzy postawią na sport i edukację zdrowotną. Byłoby doskonale, gdyby radni Piaseczna przyjechali do Wiązowny, albo do innej sprawnie działającej gminy, na rekonesans. Żeby zobaczyć, jak władze samorządowe powinny dbać o zrównoważony rozwój gminy czy powiatu. Takich gmin i powiatów jest w Polsce wiele. Myślę, że to ogromna większość. To zdumiewające, że akurat w gminie Piaseczno, czyli tuż przy granicy Warszawy, doszło do tak poważnych zaniedbań czy zaniechań w sprawie zdrowia publicznego.

Brak boisk? Skutki to otyłość, cukrzyca, depresja…

Jak brak boisk i innych obiektów sportowych i rekreacyjnych wpływa czy może wpływać na rozwój dzieci, młodzieży i zdrowie mieszkańców?

– Przede wszystkim ogromnie zwiększa ryzyko otyłości. To jest wielki dramat Europy, a w szczególności Polski. Mamy gigantyczny problem z nadwagą i otyłością, która jest już powszechna. To prowadzi do sytuacji bardzo groźnych. Nasi młodzi obywatele będą musieli korzystać z opieki zdrowotnej, ponieważ będą mieli cukrzycę, chore stawy, które trzeba będzie wymieniać, choroby układu krążenia i inne dolegliwości związane z otyłością. Brak obiektów sportowych przekłada się na brak ruchu, a brak ruchu bezpośrednio, jednoznacznie przekłada się na zdrowie.

W efekcie te dzieci będą później ludźmi mniej mobilnymi. Nie będą mogli czerpać z życia tyle, co dzieci wyrastające w normalnych okolicznościach.

Pod tym względem jest coraz gorzej. Z czego to wynika? Wpływają na to dziesiątki różnych rzeczy. Brak boisk jest tu bardzo dobrym przykładem bardzo złej sytuacji. Jeżeli dzieci nie mają dostępu do obiektów sportowych, nie mogą uprawiać sportu, nie mają możliwości udziału w dobrze zorganizowanych aktywnościach fizycznych, to te dzieci szukają alternatyw w postaci na przykład gier komputerowych. Bo co mają ze sobą zrobić w czasie wolnym? To także jest dramatyczne, bo z kolei powoduje szereg innych problemów, które są związane z infoholizmem, z tym, że się nie wychodzi z domu, z depresją lub używkami.

To wszystko przekłada się w sposób zupełnie jednoznaczny na to, że będziemy mieli społeczeństwo, które będzie ze sobą miało gigantyczne problemy. To oczywiście będzie też wpływało na całą gospodarkę i jakość życia w naszym kraju.

A to wszystko zaczyna się teraz właśnie od tego, że dzieci i młodzież nie mają możliwości korzystania z boisk lub odpowiednio przygotowanych lekcji wychowania fizycznego, albo mają dostęp do sportu, ale bardzo ograniczony. To stwarza ryzyko wielu różnych uzależnień.

Boiska to świetne trampoliny do szczęśliwego życia

I przestępstw, czyli również problemów z prawem.

– Oczywiście. Boisko stwarza możliwość socjalizacji. Boisko uczy zasad, uczy ich przestrzegania. Gry zespołowe rozwijają umiejętność współdziałania i rozwijają wiele różnych pozytywnych cech, które są niezwykle istotne. Istotne dla jednostek i dla społeczeństwa. Boisko to nie jest tylko miejsce do rozwijania umiejętności strzelenia bramki czy innych umiejętności piłkarskich – boisko to jest miejsce, które pomaga sprawić, że życie jest lepsze, że może być lepsze. Boisko to jest idealne miejsce do prowadzenia profilaktyki społecznej, boisko to jest świetna trampolina do szczęśliwego życia. To jest absolutnie oczywiste, że te dzieci, które mają dostęp do boisk, będą miały lepsze życie niż te dzieci, które nie mają dostępu do boisk. Nie boję się tego mówić tak stanowczo, bo mam co do tego całkowitą pewność.

WIĘCEJ: Dzieci przegrywają z dorosłymi przez nokaut. O antysportowej patologii w Piasecznie opowiada radny

W Józefosławiu i Julianowie brakuje wielu podstawowych obiektów sportowych i rekreacyjnych, ale dla uproszczenia zapytam tak: skoro w Józefosławiu i Julianowie żyje w sumie około 25 tysięcy mieszkańców, to ile powinno być tutaj boisk?

– To jest ogromna populacja. Według mojej oceny boisk powinno być przynajmniej kilkanaście. Jeżeli nie ma ani jednego boiska do piłki nożnej – ani pełnowymiarowego, ani nawet normalnego orlika – to jest to kompletny dramat. Jak były mecze Euro 2024, to gdzie dzieci wybiegały z domu, żeby starać się grać jak Lewandowski, Mbappe czy Yamal? Jak gra reprezentacja Polski, to gdzie dzieci odgrywają role Szczęsnego czy Zielińskiego? Przecież to naturalne, że po meczach oglądanych w telewizji dzieci czują bodziec i chcą szybko robić to samo, co ich idole: grać w piłkę. W taki sposób futbol, sport, wychowanie fizyczne działają na całym świecie.

Nie w Józefosławiu i nie w Julianowie.

– Szkoda, wielka szkoda.

WIĘCEJ: Minister przejął się dziećmi bardzo, burmistrz przejął się mniej. „To jest nieprawdopodobne”

Żeby pograć w piłkę, muszą jeździć na wycieczki do sąsiednich miast, czyli muszą liczyć na to, że ktoś dorosły ich zawiezie i przywiezie.

– To jest zupełnie szokujące. Nawet trudno oszacować, jak bardzo w takich okolicznościach pogarsza się stan zdrowia dzieci, jak szybko rośnie ryzyko różnych negatywnych zjawisk, ani ile młodych talentów w ten sposób tracimy. W takich okolicznościach nawet najbardziej uzdolnione sportowo dzieci nie mogą się przebić, nie mogą rozwijać, nie mogą w efekcie nic osiągnąć, bo nie mają gdzie. Teraz łowcy sportowych talentów już nie chodzą po podwórkach, jak kiedyś, bo teraz już nie ma takich podwórek, jakie były kiedyś. Teraz łowcy talentów oglądają mecze. Mecze rozgrywane na boiskach. Nie ma boisk, nie ma szans. To jest smutne, że zaniechania i zaniedbania dorosłych pozbawiają dzieci możliwości rozwijania czegoś, do czego być może mają wspaniałe predyspozycje.

Nie wiem, trudno mi to zrozumieć, jak to możliwe, że w takich dużych miejscowościach nie ma ani jednego prawdziwego boiska.

Gdzie brakuje boisk, trzeba więcej leczyć

Rodzice, opiekunowie, trenerzy, nauczyciele i wychowawcy dzieci z tej części gminy Piaseczno sami narzekają lub pytani przyznają, że przez brak boisk wiele dzieci, również ich dzieci, nie może realizować marzeń sportowych. Większość rodziców nie może regularnie dowozić dzieci na treningi czy mecze do Warszawy lub innych miast.

– Jeśli sytuacja szybko się nie zmieni, władze samorządowe Piaseczna będę musiały inwestować w służbę zdrowia znacznie więcej niż inne gminy. Jeżeli nie ma infrastruktury sportowej i rekreacyjnej, to bardziej potrzebne będą przychodnie lekarskie, gabinety specjalistyczne i rehabilitacyjne. To jest tak samo oczywiste jak to, że jeden dodać jeden równa się dwa. Dzieci nie potrzebują dróg, innych osiedli ani sklepów, dzieci potrzebują przestrzeni do biegania: boisk, bieżni, placów, parków. To są najlepsze możliwe inwestycje, jakie może robić samorząd terytorialny. Jeżeli chodzi o zdrowie, lepiej samorządowych pieniędzy nie można wydawać. Szczepienia i inwestycje w budowę obiektów sportowych i rekreacyjnych to najbardziej efektywne sposoby dbania o zdrowie publiczne.

WIĘCEJ: Burmistrz „na zagrodzie” odpowiada na interwencję ministra sportu

Poza negatywnym wpływem takich okoliczności na rozwój fizyczny, jakie inne zagrożenia widzi Pan dla mieszkańców Józefosławia, Julianowa lub innych miejscowości, w których jest zbyt mało obiektów sportowych?

– Dzieci szukają zamienników. Pasje sportowe odciągają dzieci od rzeczy niebezpiecznych, na przykład od substancji psychoaktywnych. Im dalej dzieci mają do sportu, tym bliżej im do innych rozrywek, również takich, które są bardzo niekorzystne dla nich i dla ich otoczenia.

Decydować za potrzebami dzieci i młodzieży

Co powinno zdarzyć się w sytuacji, gdy ważny problem społeczny, związany ze zdrowiem społeczeństwa i rosnącym ryzykiem różnych patologii, nie jest przez wiele lat rozwiązany?

– Sytuacja, o której rozmawiamy, jest tak niezwykła, że trudno mi ją sobie wyobrazić, a tym bardziej trudno mi wydać receptę zdalnie. Gminy w całej Polsce budują boiska, stadiony, bieżnie, hale sportowe, więc w Józefosławiu i Julianowie też z pewnością można. Aby ten problem dobrze rozwiązać, potrzebne jest zrozumienie powagi sytuacji. Trzeba do tego podejść odpowiedzialnie i z wyobraźnią o przyszłości, która zbliża się każdego dnia. Trzeba zacząć uwzględniać potrzeby dzieci i młodzieży w większym stopniu albo przynajmniej w stopniu nie mniejszym niż priorytety dorosłych. Radni Piaseczna powinni odwiedzić inne gminy, żeby zobaczyć, co trzeba zapewnić dzieciom, żeby nie były chore, uzależnione i nie weszły na jakąś złą ścieżkę. Pocieszające, że są dorośli, dla których w tej sytuacji priorytetem są właśnie potrzeby dzieci i młodzieży.

Gmina Piaseczno nie jest biedna, wręcz przeciwnie, ale ona też może przecież korzystać z różnych programów rządowych, z dofinansowania, dotacji, grantów. Wpływy z podatków też powinny być przeznaczane na potrzeby dzieci i młodzieży, a nie tylko potrzeby dorosłych.

Wiem, że Józefosław i Julianów to wielkie sypialnie Warszawy, ale… czasem trzeba się obudzić. Dla dorosłych pracujących w Warszawie obie miejscowości mogą pozostać sypialniami, ale dla ich dzieci, dla dzieci ich sąsiadów, dla młodych ludzi, którzy tam dorastają, to jest ich mała ojczyzna. Tam toczy się ich codzienne życie: w szkole, w domach, pomiędzy nimi, czyli na ulicach, skoro nie ma lepszych miejsc.. I to ich życie będzie takie, jakie teraz będą decyzje dorosłych. Ze wszystkimi tego skutkami. Pozytywnymi lub negatywnymi. Dorośli odpowiedzialni za sytuację powinni to świetnie rozumieć i tym się kierować. Odpowiadając za jakąś społeczność, nie można mieć ważniejszych priorytetów.

Rozmawiał Rafał Rostkowski

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Uroki przepisów. Kilku graczy Lecha wciąż może grać w Pucharze Polski
Kochalski nie zatrzymał Tottenhamu. Karabach grał w przewadze, ale wyraźnie przegrał
Julian Alvarez uratował Atletico! Został bohaterem [WIDEO]
Napoli gromi w Pucharze Włoch. Polak z debiutem do zapomnienia
Dowbyk znowu strzela! Roma zremisowała z Athletikiem [WIDEO]
Gracz Tottenhamu się nie popisał. Dwa niechlubne rekordy
Mecz w Lidze Europy opóźniony. Goście… utknęli w korku
Świetny wynik Tarasa Romanczuka! Kapitalna seria gracza Jagiellonii Białystok
Szymański zrugany w tureckich mediach. “Najgorszy w historii”
Bodo/Glimt i absurdalne przepisy. UEFA kazała im jechać na mecz… 30 sekund