Bellingham w końcu przeszedł zabieg
Problemy związane z barkiem Jude Bellingham odczuwał już od naprawdę długiego czasu. Zwichnął go w listopadzie 2023 roku. Zdecydowano się wówczas na leczenie zachowawcze, przez co 22-latek musiał występować w zdecydowanej większości meczów z założonym olbrzymim stabilizatorem. Sam przyznawał, że sprzęt krępował jego ruchy jak, a dolegliwości barku dawały o sobie znać. Podczas Klubowych Mistrzostw Świata publicznie zapowiedział, że po zakończeniu turnieju przejdzie operację – i tak też się stało.
Anglik opublikował w piątek wpis w mediach społecznościowych, w którym podziękował lekarzom za pomyślne przeprowadzenie operacji oraz placówce za gościnność. Zwrócił się również do kibiców, dziękując im za słowa wsparcia i zapowiadając, że proces jego powrotu już się rozpoczął. Media spekulują, że Jude Bellingham powinien wrócić do pełni sprawności i w efekcie do gry za około dziesięć-dwanaście tygodni. W takim scenariuszu straci co najmniej siedem meczów przyszłego sezonu.
Pod jego nieobecność Xabi Alonso będzie musiał wystawiać kogoś innego na pozycji ofensywnego pomocnika. Niewykluczone, że przesunie Ardę Gulera do przodu. Turek podczas Klubowych Mistrzostw Świata grał jako głęboki rozgrywający, ale doskonale wiadomo, że ma również potencjał do gry w ofensywie. Na “dziesiątce” może grać także Brahim Diaz i świeżo sprowadzony Franco Mastantuono.
Jude Bellingham poprzedni sezon klubowy skończył mając na koncie piętnaście goli i piętnaście asyst. Portal “Transfermarkt” wycenia go na 180 milionów euro. Jego kontrakt z Realem Madryt obowiązuje jeszcze przez cztery lata, do końca czerwca 2029 roku.
