Arsenal pokonał Manchester City
Arsenal rozegrał bardzo dobre zawody w starciu z mistrzem Anglii. Podopieczni Mikela Artety już w 2. minucie spotkania otworzyli wynik meczu. Kai Havertz wyłożył piłkę Martinowi Odegaardowi na praktycznie pustą bramkę. Norweg z kilku metrów się nie pomylił i dał prowadzenie The Gunners.
Kilka minut później mogło być już 2:0, ale sędziowie nie uznali bramki Gabriela Martinellego. Przez całą pierwszą połowę jednak Kanonierzy mieli tyle okazji, że prowadzenie jednym golem było najniższym wymiarem kary dla The Citizens.
Po przerwie wyrównanie Manchesterowi City dał Erling Haaland. Norweski napastnik świetnym strzałem głową wykończył dośrodkowanie Savinho. Radość Obywateli nie trwała jednak zbyt długo. Bardzo szybko na trafienie gości odpowiedział Thomas Partey. Pomocnik uderzył z dystansu, a piłka odbiła się jeszcze od Johna Stonesa, przez co zmyliła Stefana Ortegę i wylądowała w siatce.
Arsenal ani myślał poprzestawać na jednobramkowym prowadzenie. Po kilku minutach fantastyczną akcję indywidualną przeprowadził Myles Lewis-Skelly. 18-letni obrońca wszedł w pole karne i pięknym strzałem umieścił futbolówkę w siatce. Jakub Kiwior na razie nie ma co liczyć na wygranie rywalizacji z tym fenomenalnym młodzianem.
Po niecałym kwadransie na 4:1 trafił Havertz. Niemiecki atakujący precyzyjnym strzałem pokonał swojego rodaka w bramce Manchesteru City. W doliczonym czasie gry wynik spotkania ustalił Ethan Nwaneri. 17-latek pojawił się na murawie zaledwie kilka minut wcześniej. Nie przeszkodziło mu to jednak w zdobyciu kapitalnej bramki.
Kanonierzy gonią Liverpool
Zwycięstwo z mistrzem Anglii to niezwykle ważny punkt dla Arsenalu w obecnym sezonie ligowym. Kanonierzy to jedyna drużyna, która może zagrozić Liverpoolowi w jego marszu po mistrzostwo. Porażka The Gunners w starciu z Manchesterem City praktycznie stworzyłaby The Reds autostradę do ligowej korony. W obecnej sytuacji jednak zespół Arne Slota ciągle czuje na karku oddech drużyny Mikela Artety, która pokazała, że jest gotowa na rywalizację o najwyższe laury.
Arsenal zajmuje pozycję wicelidera. Do Liverpoolu traci sześć punktów, The Reds mają do tego jeden mecz rozegrany mniej. Oba zespoły spotkają się jeszcze w tym sezonie w bezpośrednim pojedynku. Starcie dwóch pierwszych ekip w stawce nastąpi w maju trzy kolejki przed zakończeniem sezonu. Do tego czasu zapewne rywalizacja tych drużyn będzie trwała w najlepsze.
Manchester City natomiast zajmuje aktualnie 4. miejsce w tabeli. Może je stracić, gdy Chelsea wygra w poniedziałek z West Hamem. The Citizens w tym sezonie powalczą zapewne co najwyżej o ostatnie miejsce na podium.