HomePiłka nożnaAnglia zanudza, Southgate ma dość krytyki. I apeluje: “Jest mi po ludzku ciężko”

Anglia zanudza, Southgate ma dość krytyki. I apeluje: “Jest mi po ludzku ciężko”

Źródło: Własne

Aktualizacja:

To znów nie był piękny mecz w wykonaniu Anglików, ale – patrząc wszystkich w tym Euro – czy jest jeszcze sens stawiać komukolwiek taki zarzut? Po karnych ze Szwajcarią Gareth Southgate ma trzeci półfinał w czwartym turnieju w roli selekcjonera.

Harry Kane, Gareth Southgate

Harry Kane, Gareth Southgate, fot. Alamy

Euro zmęczonych nóg


W zasadzie trudno napisać o występach Anglików podczas Euro 2024 coś nowego. Przez większość meczu ze Szwajcarią jednym widzom towarzyszyła frustracja, że drużyna o tak dużym potencjale nie pokazuje niczego ciekawego, a innych po prostu nudziło to, co działo się na boisku. Jedyną nowinką była zmiana ustawienia, bo tym razem Gareth Southgate postawił na trójkę stoperów z uwagi na to, że za nadmiar kartek pauzować musiał Marc Guehi. Czy to jednak nowy system taktyczny zadecydował o tym, że Anglia przeszła dalej? Niekoniecznie. Potrzebne było trochę szczęścia, dobra forma Jordana Pickforda i fakt, że Szwajcarzy zaprezentowali się dużo gorzej niż przeciwko Włochom. Tylko tyle i aż tyle.

Widać wyraźnie, że to są mistrzostwa zmęczonych nóg. Jak do tej pory reprezentacja Anglii rozegrała w nich pięć spotkań i ich rywale nie robią na nikim wrażenia – to Serbia, Dania, Słowenia, Słowacja oraz Szwajcaria. Z tych pięciu meczów Anglicy żadnego nie przegrali, na co na pewno z dumą zwróci uwagę Southgate, ale na dystansie 90 minut pokonali tylko Serbię (1:0), a w ciągu 120 minut, jeszcze Słowację w 1/8 finału (2:1). Oczywiście – można stwierdzić, że zwycięzców się nie sądzi albo skontrastować tę Anglię z Francuzami, którzy też są w najlepszej czwórce, a strzelają jeszcze mniej goli. Można zapytać, jakie znaczenie ma styl, skoro wyniki się zgadzają i im dłużej trwa ten turniej, tym bardziej takie opinie się bronią. Z grona półfinalistów efektownie prezentuje się w zasadzie tylko Hiszpania.

Zmiany? Dopiero, gdy się pali


Anglicy awansowali po rzutach karnych i znów skutecznie odrobili straty, jednak niepokojące tendencje nadal są widoczne. Tak naprawdę dopiero gol Breela Embolo zmusił Southgate’a do jakiejś reakcji. Wcześniej system 3-4-2-1, z Bukayo Saką ustawionym szeroko z prawej strony i Kieranem Trippierem z lewej, dobrze wykorzystywał ich umiejętności, ale nie dał tego, na co selekcjoner Anglików liczył chyba najbardziej – nie wyzwolił bowiem Phila Fodena i Jude’a Bellinghama. Nie posłużył też Harry’emu Kane’owi. To sprawiło, że znów większość tych bardziej udanych akcji Trzech Lwów przeprowadzanych było bokami. Im dłużej trwał jednak ten mecz, tym mniej było widać atutów po ich stronie i gol Embolo w 75. minucie wydawał się zasłużony.

Dopiero wtedy Southgate poszukał planu B. Plan A obronił się jeszcze w pierwszej połowie, ale druga była już dużo słabsza. Wciąż jednak nie wygląda to korzystnie dla trenera, kiedy na kwadrans przed golem po straconej bramce dokonuje potrójnej zmiany. Wyrównujący gol Saki, który padł dosłownie chwilę później, to też nie był efekt roszad, a po prostu indywidualny błysk najlepszego angielskiego zawodnika w tym meczu. Szczęście znów było w tym momencie po stronie Anglii, dzięki czemu w dogrywce znów mogli się nieco bardziej zamknąć i liczyć na to, że Jordan Pickford rozpracował, jak Szwajcarzy strzelają karne. Ostatecznie obronił strzał Manuela Akanjiego, a spośród Anglików nie pomylił się żaden – w tym trzech rezerwowych – i awans stał się faktem.

Siła minimalizmu


To już trzeci półfinał pod wodzą Southgate’a i pod tym względem trudno się 53-latka czepiać. W najlepszej czwórce zabrakło Anglii za jego kadencji tylko podczas mundialu w Katarze i patrząc tylko pod kątem wyników, to najlepszy okres tej reprezentacji od czasów sir Alfa Ramseya prawie 60 lat temu.

Nie ma jednak poczucia, że Anglicy w pełni zasłużyli na najlepszą czwórkę tegorocznego turnieju. Owszem, Szwajcaria zagrała słabiej niż można się było spodziewać i Wyspiarzom pasowało taki zamknięty, pragmatyczny mecz, ale ze spotkań w fazie pucharowej wyciskają absolutne maksimum z niewielkiej liczby sytuacji. W trakcie 120 minut ze Słowacją i 90 minut ze Szwajcarią oddali trzy celne strzały, które zamienili na trzy gole. Tę statystykę „psują” dwie kolejne celne próby w ćwierćfinałowej dogrywce, które wybronił Yann Sommer. Ich średnia goli oczekiwanych na mecz w tym turnieju wynosi 0,87, czyli mniej więcej tyle, co w przypadku Albańczyków czy Rumunów. Licząc zespoły, które już odpadły, tylko cztery miały ten współczynnik niższy w trakcie Euro 2024. Ze Szwajcarią xG po stronie Anglii wyniosło 0,66, podczas gdy rywale mieli 1,49.

Nie ma stylu? Nie ma problemu


To jednak tylko liczby, ale ten mecz pokazał zarówno najlepsze, jak i najgorsze oblicza reprezentacji Anglii podczas całej kadencji Southgate’a. Były momenty lepszej gry, było widać duże indywidualne umiejętności poszczególnych graczy, ale długo to przeciwnicy mieli inicjatywę i Anglików znów uratował piękny gol – ze Słowacją Bellinghama, a ze Szwajcarią Saki. Drużyna uchodząca za jednego z faworytów mistrzostw nie pokazała jeszcze dobrego występu od pierwszego do ostatniego gwizdka i nie zyskuje sympatii neutralnych kibiców, a przecież chociażby podczas MŚ 2018 to się udawało.

Słowa Southgate’a też świadczą o tym, jak dużo nerwów kosztuje go zarówno ta praca, jak i gra jego zawodników. – Nieraz sobie myślę, że przynajmniej od czasu do czasu na tym stanowisku musi przyjść moment radości. Jeśli nawet po awansie do najlepszej czwórki nie potrafimy się z tego cieszyć, to jest to tylko strata czasu – mówił na gorąco po wyeliminowaniu Szwajcarów. – Wziąłem tę pracę kilka lat temu, bo chciałem, żebyśmy odzyskali wiarygodność na światowej scenie i nie będę ukrywał, że jeśli słyszy się tyle osobistej krytyki, jak przez kilka ostatnich tygodni, to tak po ludzku jest ciężko. Ale to czyni nas jeszcze bardziej odpornymi – dodawał.

W półfinale zapewne niewiele zmieni się w podejściu Anglików. Patrząc jednak na całe Euro 2024, czy jest sens stawiać komuś zarzut, że awansuje do kolejnych rund w kiepskim stylu? Oczywiście, biorąc pod uwagę potencjał tej drużyny, chciałoby się zobaczyć coś lepszego i nie oglądać drużyny, która z każdym, nawet jeśli jest zdecydowanym faworytem, gra bojaźliwie i tylko reaguje na to, co proponuje rywal albo desperacko rzuca się do ataku, gdy pierwsza otrzyma cios. Odporność, o której mówi Southgate, to na razie największy atut Anglików – a to akurat bardzo ważna cecha, jeśli myślisz o zdobyciu złotego medalu.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Wisła Płock rozbiła Polonię Warszawa! Pokaz siły Nafciarzy [WIDEO]
Ewa Pajor nie zamierza się zatrzymywać. Kolejny gol, jest liderką klasyfikacji!
Paweł Wąsek wygrał Letnie Grand Prix! Olbrzymi sukces polskiego skoczka
Hansi Flick pod wrażeniem Wojciecha Szczęsnego. Wyznaczył datę debiutu
Arsenal górą w “polskim meczu” Premier League. Grał Bednarek i Kiwior
Wpadka Borussii Dortmund. Sahin i Piszczek nie będą zadowoleni.
Grabowski uderza w sędziów po meczu ze Stalą. Dwa znaki zapytania
Raków z czwartym zwycięstwem z rzędu! Udany jubileusz Marka Papszuna
Stal Stalowa Wola zagrała jak Barcelona. Co za akcja i fantastyczny gol (WIDEO)
Były reprezentant Polski nie rozumie decyzji Probierza. Ciekawa teoria