HomePiłka nożnaCzara goryczy w Realu Madryt się przelała. Ancelotti musi przypłacić to posadą

Czara goryczy w Realu Madryt się przelała. Ancelotti musi przypłacić to posadą

Źródło: Kanał Sportowy

Aktualizacja:

Carlo Ancelotti od początku tego sezonu nie miał pomysłu na Real. Wraz z każdym mijającym miesiącem w biurach madryckiego klubu łudzono się, że w końcu gra zespołu zatrybi. Nadszedł czas, by powiedzieć sobie otwarcie: ten cykl się już zakończył.

Carlo Ancelotti

DEFODI IMAGES/NEWSPIX.PL

Ancelotti nie znalazł rozwiązania

Carlo Ancelotti zawsze był znany ze swojej elastyczności taktycznej. Włoch w każdym z klubów wychodził z założenia, że to trener ma dostosować się do materiału ludzkiego jaki posiada. Potrafił zaimplementować w zespole różne systemy taktyczne, by uwydatnić atuty poszczególnych piłkarzy, zakrywając wady innych. Najlepszy przykład? Rezygnacja z klasycznego w Realu Madryt 4-3-3 na rzecz “diamentu” w zeszłym sezonie. Kto przed startem tamtej kampanii by się spodziewał takiego rozwiązania?

Carletto zbudował zespół wokół 20-letniego wówczas Bellinghama, robiąc z niego najpewniej najbardziej decydującego pomocnika świata. Jednocześnie mimo wielu kontuzji w defensywie, Włoch dodając bonusowego pomocnika do składu zbudował drużynę, która była świetnie zorganizowana bez piłki. Efekt – wygrana liga (95 punktów) i kolejny triumf w Lidze Mistrzów. Skoro Ancelotti tak fantastycznie poradził sobie z tak trudnym zadaniem, to naturalnie oczekiwania w tym sezonie były równie wysokie.

Tymczasem start sezonu w wykonaniu Realu Madryt był rozczarowujący. Nie było widać w grze drużyny żadnego planu. Obrona przeciekała, pressing nie funkcjonował, atak pozycyjny był ślamazarny i przewidywalny. Włoch – w pełni zasłużenie – otrzymał od kibiców spory kredyt zaufania. Mijały jednak kolejne tygodnie, a Królewscy ciągle grali w ten sam sposób. Przegrana 0:4 z Barceloną w październiku była podsumowaniem odczuć z poprzednich spotkań.

Seria kompromitacji

Później: porażka 1:3 z Milanem, 0:2 z Liverpoolem, 1:2 z Athletikiem, 2:5 z Barceloną w finale Superpucharu Hiszpanii… Kompromitacji tylko przybywało, a piłkarze jak biegali bez mapy, tak biegali bez mapy. Hiszpańskie media wielokrotnie informowały, że zarząd Realu Madryt analizował możliwość zwolnienia Ancelottiego. Wówczas stery zespołu awaryjnie przejąłby Santiago Solari, były trener zespołu, a aktualnie dyrektor ds. futbolu. Dyrektorzy, a w szczególności Florentino Perez, ciągle jednak ufali Carletto.

Minęło już wystarczająco czasu, by stwierdzić, że pozostawienie Ancelottiego na stanowisku trenera było błędem. Barcelona fatalnym listopadem i grudniem zagwarantowała Królewskim zaliczkę w lidze, którą następnie madrytczycy banalnie roztrwonili. Na osiem kolejek przed końcem rozgrywek Real traci cztery punkty do Katalończyków mając przed sobą mecz na Montjuic. Sześć remisów i pięć porażek w samej lidze na tym etapie sezonu to wynik nieprzystający tak wielkiej drużynie.

W Lidze Mistrzów tylko cud uratuje Real Madryt. Przegrana 0:3 z Arsenalem bez środkowego napastnika to kompromitacja na całej linii. Właściwie jedyne realne do zgarnięcia przez Królewskich trofeum w tej chwili to Puchar Króla. Z tym, że w finale zagrają z Barceloną. Tą samą drużyną, która już dwukrotnie dała im gorzką lekcję futbolu w tym sezonie. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest zatem zakończenie tej kampanii przez Los Blancos bez żadnego z głównych pucharów.

Zarząd ma wnioski do wyciągnięcia

I uczciwie trzeba będzie wówczas powiedzieć, że głównym winowajcą tego stanu rzeczy będzie zarząd Realu Madryt. Przez pryzmat źle przeprowadzonego letniego okna transferowego, gdy zrezygnowano z transferów wzmacniających defensywę. W efekcie eksploatowano Edera Militao, który drugi raz zerwał więzadło krzyżowe. Stawiano również w roli stopera na Aureliena Tchouameniego, który czuł się fatalnie w tej roli.

Nie tylko jednak transferami, a właściwie ich brakiem, zawinił zarząd Realu Madryt. Brakło również odwagi do podziękowania Ancelottiemu, gdy gołym okiem było widać, że zespół się zwija zamiast rozwijać. Na drugim miejscu winnych znajdzie się sam Carletto, który był zbyt przywiązany do pewnych swoich idei. O ile taktycznie starał się szukać rozwiązań i często zmieniał systemy czy żonglował formacjami, to jego zarządzanie zespołem wołało o pomstę do nieba.

Ciągłe stawianie na hierarchię i piłkarzy, którzy wyraźnie byli bez formy. Brak zaufania do młodych i rezerwowych. Rzadkie i zbyt późne zmiany. Nie można ciągle stawiać na te same twarze, a liczyć na całkowicie inny rezultat. Niektórzy zawodnicy – w tym teoretycznie liderzy zespołu – kompletnie rozczarowują, a bez przerwy grają. Przykładem jest Vinicius Junior, który zaliczył z Arsenalem swój prawdopodobnie najgorszy występ ostatnich lat, a i tak dograł go do końca.

Vinicius przykładem regresu

Bo uczciwie trzeba przyznać, że zawodnicy również nie są bez winy. Wspomniany Vinicius z jednego z najlepszych piłkarzy świata stał się graczem kompletnie irytującym. Mbappe po dwóch fantastycznych spotkaniach notuje następnie pięć kiepskich. Rodrygo ciągle jest całkowicie nieregularny. Bije od nich niechęć do poświęcania się dla drużyny i często zwyczajne lenistwo. Gwiazdorzenie.

Wymieniając kolejnych winnych fatalnej postawy Realu w tym sezonie nie można zapomnieć o Antonio Pintusie. Niezwykle ceniony trener do przygotowania fizycznego, fundament sukcesów Królewskich w poprzednich sezonach, tym razem znacząco się w czymś przeliczył. Plaga kontuzji trapiąca drużynę praktycznie od początku kampanii jest niewytłumaczalna. W pewnym momencie zawodnicy padali jak muchy, zaliczając urazy mięśniowe lub mechaniczne jeden po drugim.

Real Madryt miał zatem w tym sezonie całą masę problemów. Carlo Ancelotti z pewnością nie jest jedynym winowajcą i należy głośno punktować błędy zarządu, piłkarzy, czy reszty sztabu szkoleniowego. Jednocześnie pamiętajmy, że koniec końców to trener bierze odpowiedzialność za drużynę. Carletto nie znalazł rozwiązania na kryzys, więc musi to przepłacić posadą. Przyszedł czas na zmianę. Lepiej późno niż wcale.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Liga Konferencji: oto klasyfikacja strzelców! Pululu ma rywala
Ależ come back Manchesteru United! Harry Maguire dał awans. Dziewięć goli! [WIDEO]
Szalony mecz w Manchesterze! Lazio odpada. Oto drabinka Ligi Europy
Liga Konferencji już bez polskich klubów. Oto komplet półfinalistów!
Kibice Legii na ustach całego świata! “Szalona atmosfera”
Legia na ustach całej Anglii. Oto co piszą po sensacyjnej wygranej
Legia lepsza od Chelsea w rewanżu! Sensacja na Stamford Bridge [WIDEO]
Siemieniec wyznał, co czuł po straconym golu. Szczerze
Tak Hiszpanie piszą o meczu Jagiellonii. “Z większym cierpieniem”
Ależ początek Legii! Tego się nikt nie spodziewał! [WIDEO]