Adrian Cios (5-5-0) to doświadczony we freakfightach zawodnik, którego walki za zwyczaj wiążą się z mocnym konfliktem, okraszonym licznymi wyzwiskami. Nie inaczej było przy starciu z Tomaszem „Strachem” Oświecińskim (2-1-0), który (tak jak i Adrian) pierwszy raz walczył w federacji FAME.
Debiut we freakfightach popularny Strachu z pewnością zalicza do udanych. Była to pełna dominacja z jego strony, kilkukrotnie rzucał Adrianem Ciosem, konsekwentnie zadając mu ciosy w parterze. Błyskawicznie rozprawił się ze swoim przeciwnikiem i potwierdził swoje zapowiedzi z ich spotkania twarzą w twarz na ważeniu, gdzie Adrian uderzył Oświecińskiego – Tomasz zapewniał wtedy, że ten cios pozostanie jedynym wyprowadzonym w twarz Stracha. Tak też było.
Co dalej dla Stracha i Ciosa?
Panowie w wywiadach po walce nie skupili się na konkretnych przeciwnikach, z którymi chcieliby zmierzyć się w przyszłości. Strachu mówił o tym, jak zweryfikował słowa i swoje, i swojego przeciwnika, a sam Cios – zapowiadał podbój kategorii do 77 kilogramów w FAME. Na ten moment jednak musi przełknąć smak porażki i uznać wyższość Oświecińskiego.