W wywiadzie przeprowadzonym przez Huberta Mściwujewskiego, trener Okniński wypowiadał się na różne tematy. Było o Szelidze, było o Tyburskim, było także o Amadeuszu. Usłyszeliśmy nie tylko nowe szczegóły w sprawie rozłąki duetu Okniński & Ferrari, ale również odpowiedź na niedawne słowa zawodnika FAME.
– Byłem na targach myśliwskich i tam opowiedziałem tę historię, że po prostu zawiodłem się. Tak, jak ciągle [Amadeusz] dzwonił po dziczyznę i przychodził, i mówi tak: „Słuchajcie, dziczyzny chcę, potrzebuję dziczyzny. Trenerze, daj.” No to ja – bach. Masz tutaj jelenia. Bach, masz dzika. A jak ja potrzebowałem, żeby wsparł strajk, gdzie wszyscy wspierali strajk myśliwych, to Ferrari wyłączył telefon i nie było go. To mnie najbardziej wkurzyło.
Trener został zapytany także o „drugie dno”, o którym mówił Amadeusz. Odpowiedź brzmiała następująco: – A nic nie wiem. To po prostu… on se wymyślił. Ja po prostu go wyrzuciłem i dopiero się pojawił mistrz świata. Poszła informacja, że wyrzuciłem Ferrariego, to dopiero pojawił się mistrz świata. Ferrari mówi, że ja najpierw wziąłem mistrza świata, a później go wywaliłem. Nie.
Znamy zatem perspektywę trenera. Czy to definitywny koniec wymian słownych i współpracy? Niektórzy przewidują, że nie – Panowie rozstawali się już przecież kilkukrotnie. Na ten moment jednak i trener Mirosław, i Amadeusz idą w swoje strony, skupiając się na swoich, osobnych już ambicjach i celach.