Jakub Wikłacz był gościem transmisji na żywo z wędkowania u Tuszola — jednego z członków ekipy Bungee. Podczas transmisji Tuszol zadał Kubie pytanie, czy bierze pod uwagę, by po przejściu na emeryturę zawalczyć we freakach.
– Jakbym miał emeryturę i istniałyby freaki, to byłby jakiś sposób do zarobku, to oczywiście, że luźno. Ja tego nawet nie krytykuję, oglądam sobie i mam inne podejście niż wielu zawodników — powiedział Kuba.
Na stwierdzenie Tuszola, że wielu zawodników twierdzi, że freaki szkodzą i psują wizerunek, Wikłacz odpowiedział:
– Jest popyt, jest podaż. Jak prowadziłem zajęcia grupy młodzieżowej, to ja też widziałem, jak jest FAME, jaki jest nagle wysyp ludzi. Przychodzą na treningi, no i część z nich zostaje, więc pozytywny wpływ to ma. Negatywny w pewnym sensie, pewnie też.