Amadeusz Ferrari (8-9-0) to topowa gwiazda polskich freakfightów. Występuje on głównie w barwach FAME MMA, lecz zdarzyło mu się zawalczyć w nieistniejącym już High League czy Misfits Boxing, gdzie niedawno rozpoczął swój marsz po podbicie międzynarodowego rynku. Jak się okazuje, Polak ma okazje zostać tam na dłużej i zmierzyć się z samym KSI’em (5-1-1) – YouTuberem znanym na całym globie, który od kilkunastu lat nie opuszcza czołówki brytyjskiej i światowej sceny influencerskiej, ale także współwłaścicielem Prime Hydration i właśnie Misfits Boxing. Żeby jednak taka walka doszła do skutku, Ferrari musiałby spełnić pewien warunek, który sam zainteresowany zdradził podczas studio przed galą FAME 21:
– Co mogę powiedzieć? No bardzo, bardzo fajna przygoda jak dla mnie, która będzie kontynuowana, z tego, co mi wiadomo, Anglicy są zachwyceni moją osobą, tylko chcą jeszcze, żebym wyrobił ten tlen na 5 rund. Ja nie ukrywam, że aktualnie dostałem od życia bilet w jedną stronę, jeśli chodzi o sport i zamierzam z niego skorzystać, także na pewno mnie tam jeszcze nie raz zobaczycie, jest mi obiecana walka z KSI’em, pod warunkiem że wygram dwa pojedynki pod rząd. […] Także zobaczycie mnie jeszcze na światowych ringach i cieszę się też, że reprezentuję barwy FAME. – mówił Ferrari, odpowiadając Hubertowi Mściwujewskiemu.
Wygląda zatem na to, iż mimo porażki, którą poniósł ostatnio Amadeusz, droga na szczyt jest przejrzysta – nie sprawia to jednak, że jest chociaż trochę łatwiejsza. Ferrari musi brać się do jeszcze bardziej intensywnych treningów, by dopiąć swego – walka z Olajide „KSI” Olatunji byłaby przecież spełnieniem pragnień Amadiego, który po podbiciu polskiego rynku, od wielu miesięcy nie kryje chęci zdominowania sceny zagranicznych walk celebrytów.