Artura Szpilkę poznałem w 2016 roku, może 2017. W każdym razie już po jego przegranej walce z Deontayem Wilderem. Gdy mówiłem kolegom, że umówiłem się na wywiad ze “Szpilą”, to różnie reagowali. Niektórzy doceniali, że spotkam się z pięściarzem, który walczył o mistrzostwo świata, inni byli bardziej sceptyczni. “Przecież to jakiś patol”, “A on nie jest jakimś chamem?” – słyszałem też takie głosy.
Wtedy, zaczynałem im tłumaczyć, że Szpilka przeszedł dużą metamorfozę, że wyraźnie dojrzał i że naprawdę jest wartościowym człowiekiem. Dziś już nie muszę im tego tłumaczyć. Wystarczy, że polecę im dokument “Szpilka” w reżyserii Filipa Dzierżawskiego. Film przedstawia drogę Artura od ulicznych bójek do ringu w kultowym Madison Square Garden. Żeby w pełni zrozumieć Szpilkę, trzeba poznać jego trudną historię. Choć mam wątpliwości, czy nie jest to zbyt łagodne określenie…
Szpilka miał zaledwie trzy lata, gdy jego ojciec popełnił samobójstwo. A później Artur wcale nie miał lżej. W dzieciństwie w jego domu się nie przelewało, a gdy zaczął dorastać, to jego mama trafiła do więzienia. W konsekwencji on i jego siostra wylądowali w domu dziecka. “Szpila” nie miał ojca, więc zaimponowali mu starsi koledzy, kibice, którzy w większości bardziej niż piłką, interesowali się ulicznymi bójkami.
I gdy już się wydawało, że boks wyrwał Szpilkę z patologii, to wymiar sprawiedliwości przypomniał sobie o Arturze i pięściarz także zaliczył epizod w więzieniu. A że “grypsował” to jego pobyt się przedłużał. Paradoksalnie to tam zaczęła się przemiana Artura, ale nawet kilka lat później – już na wolności – stare demony dawały o sobie znać. Po porażkach często sięgał po używki, miewał nawet myśli samobójcze.
Siłą tego dokumentu jest, że nie oglądamy cukierkowego obrazu. To prawdziwa historia Szpilki. I właśnie dlatego dużą rolę odgrywają w nim ci, którzy niekoniecznie mają dziś po drodze z Arturem, jak np. Andrzej Wasilewski, były promotor Szpilki, który ma zupełnie odmienną optykę na wiele spraw. Surowymi krytykami “Szpili” są także m.in. dawni trenerzy, czyli Fiodor Łapin czy Zbigniew Raubo.
Kobiety Szpilki
Ale najważniejsze role w życiu Artura odgrywają kobiety. Jego mama, jego siostra, ale przede wszystkim jego partnerka Kamila Wybrańczyk. I nawet jeśli znacie historię Szpilki, to właśnie relacje bliskich pięściarzy są największą wartością tego dokumentu. Z kolei fani sportów walki będą zadowoleni, bo można wysłuchać wiele wskazówek trenerów Artura i zajrzeć za kulisy jego ostatnich walk.
Szukając minusów tej produkcji, można byłoby się przyczepić, że temat domu dziecka oraz więzienia nie został w pełni wyczerpany. Szkoda także, że nie było zbyt wielu materiałów archiwalnych, ale przecież w latach 90. mało kto miał dostęp do kamery.
Mateusz Borek, który prowadził ceremonię premiery filmu, rzucił na koniec przemówienia cytat z Muhammada Aliego. “Nie licz dni, spraw by dni się liczyły” – to motto idealnie opisuje życie Szpilki. A najpiękniejsze w tej historii jest to, że wciąż nie znamy jej końca, bo przed 36-letnim “Szpilą” kolejne duże wyzwanie.
***
Premierę kinową zaplanowano na 24 października. Oto zwiastun:
Szpilka bohaterem Hejt Parku
W czwartek wieczorem Szpilka będzie gościem Mateusza Borka w programie “Hejt Park”: