Rashford w Barcelonie
Musiałoby stać się coś naprawdę złego, byśmy za rok określali ten transfer mianem “niewypału”. Mówimy o transakcji obarczonej minimalnym ryzykiem – jedynym tak właściwie kosztem Barcelony jest pokrycie wynagrodzenia Marcusa Rashforda. Anglik zgodził się na piętnastoprocentową obniżkę pensji, choć wciąż jest ona dość wysoka. Blaugrana według Fabrizio Romano zapłaci 27-latkowi 14 milionów euro brutto plus potencjalne bonusy zależne od rozegranych meczów. Katalończycy zagwarantowali sobie opcję wykupu zawodnika za 30 milionów euro.
Jako że Barcelona ciągle jest targana olbrzymimi problemami pod względem finansowego fair play, transfer do ofensywy musiał spełniać dwa kluczowe wymogi. Po pierwsze – zawodnik być przystępny cenowo (nawet mimo sporej pensji ten warunek został tu spełniony) i musiał być wszechstronny. Skoro możesz pozwolić sobie, przynajmniej na ten moment, na tylko jeden ruch, to najlepiej, by pokrył on możliwie jak najwięcej pozycji.

I właśnie ten drugi czynnik gra najbardziej na korzyść Rashforda. Anglik bez problemu może wejść w każdą z ofensywnych ról. Nominalnie jest lewym skrzydłowym, więc najczęściej zapewne będzie rotowany z Raphinhą – łatwo może jednak odciążać także Roberta Lewandowskiego na pozycji “dziewiątki”. Nawet w ostatnim epizodzie w Aston Villi, często był wystawiany w roli środkowego napastnika. Unai Emery na tyle cenił jego umiejętności jako snajpera, że przykładowo w dwumeczu z PSG w ćwierćfinale Ligi Mistrzów wygryzł on ze składu cenionego Watkinsa.

Uniwersalność Rashforda
Awaryjnie Marcus Rashford mógłby również wejść w rolę prawego skrzydłowego, bo nie raz występował już w tej roli. Prawdopodobnie jednak jeśli Lamine Yamal będzie potrzebował odpoczynku, Hansi Flick będzie decydował się przesunąć ta prawą flankę Raphinhę. W takim wypadku Anglik oczywiście będzie głównym kandydatem do zajęcia lewej strony, więc wciąż jego obecność pozwoli Barcelonie na częstsze rotacje.
Wszechstronność jest często podnoszona w kontekście takich transferów – mówiono o niej chociażby przy okazji wypożyczenia Joao Felixa przez Barcelonę w 2023 roku. Ostatecznie Portugalczyk, nawet jeśli zagwarantował kilka bardzo solidnych momentów, to zdecydowanie nie był zawodnikiem wszechstronnym. Był zbyt mało dynamiczny na klasycznego skrzydłowego i zbyt mało fizyczny na grę choćby na fałszywej dziewiątce.
W przypadku Rashforda nie powinno być takiego problemu. To zawodnik zdecydowanie bardziej atletyczny – był czwartym najszybszym piłkarzem Aston Villi w poprzednim sezonie Ligi Mistrzów (34.3 km/h). Taką prędkość w Barcelonie osiągnęło tylko dwóch piłkarzy – Gerard Martin i Raphinha. Anglik występując na skrzydle, nawet nie będąc w wybitnej dyspozycji sportowej, zagwarantuje podobny poziom eksplozywności, co pozostali skrzydłowi Barcelony.
Uzupełnienie Lewego
Przy grze w centrum ataku będzie gwarantował coś kompletnie innego niż Robert Lewandowski. O ile w przypadku Polaka mówimy już o typowym koczowniku pola karnego i piłkarzu mało zwrotnym, o tyle Rashford nawet występując na dziewiątce kocha poruszać się po całym boisku. Będzie bronią nastawioną bardziej na bezpośredni futbol, kontrataki, wychodzenie na pozycję i wprowadzanie chaosu.
To jak dobrze działał duet snajperów na zasadzie: doświadczony i statyczny napastnik z klinicznym wykończeniem i wybitnym pozycjonowaniem się w polu karnym (Lewy) oraz wulkan energii tylko szukający sposobności by wybiec na pozycję (Ferran), widzieliśmy w poprzednim sezonie Barcelony. Tutaj powinno to działać na podobnej zasadzie.
Ten transfer ma niewiele wad nie tylko z perspektywy Barcelony, ale także jeśli spojrzymy na samego zawodnika. Trudno powiedzieć o piłkarzu, który w ostatnim sezonie zaliczył dwadzieścia bezpośrednich udziałów przy golach, że jego kariera znalazła się na jakimś wyjątkowym zakręcie. Rzeczywiście jednak oczekiwania co do Rashforda były znacznie większe i gdyby ktoś po wybitnym dla niego sezonie 2022/23 powiedział, że wyląduje (nawet na zasadzie półrocznego wypożyczenia) w Aston Villi, to wielu pukałoby się w głowę.
Idealne środowisko
Anglik w Barcelonie dostanie wszelkie możliwe narzędzia do tego, by w pełni odbudować swoją karierę. Zupełnie nowe środowisko powinno pomóc mu oczyścić głowę – w końcu chociaż częściowo uwolni się od brytyjskich mediów, które bardzo często brały go na celownik. Będzie występował pod skrzydłami Hansiego Flicka, czyli trenera, który potrafi budować ofensywnych piłkarzy jak mało kto.
Niemiecki szkoleniowiec przywiązuje bardzo dużą wagę do odpowiedniego poruszania się bez piłki i wybiegania w tempo na pozycję. Rashford zawsze był piłkarzem, który karmił się prostopadłymi zagraniami, po których mógł wybiegać za linię defensywy rywala – czy to jako skrzydłowy, czy napastnik. Panowie szybko powinni złapać wspólny język – szczególnie jeśli spojrzymy na współpracę Flicka z wspomnianym wcześniej Ferranem Torresem, który ma podobną charakterystykę.

Wspominając o trenerze, nie można zapomnieć też o reszcie składu Barcelony. Kadra Blaugrany jest napakowana czystą jakością i zawodnikami o ogromnym potencjale technicznym. W oczy rzuca się tu głównie druga linia, na czele której staje Pedri, ale nawet defensorzy Dumy Katalonii kochają obsługiwać napastników prostopadłymi lub dalekimi podaniami. Wystarczy złapać odpowiedni moment na wyjście na pozycję, a piłkarze Barcy poślą piłkę idealnie w tempo.
Rashford, jeśli tylko przystosuje się do hiszpańskiego futbolu i stylu gry Blaugrany, powinien być obsługiwany masą podań. Tylko od niego w takim wypadku będzie zależało, ile pożytku z tych piłek zrobi. Nie będzie tu już usprawiedliwienia, jakie często można było wysuwać przy okazji jego gry w rozsypanym Manchesterze United, gdzie o jakąkolwiek kontrolę czy dominację było zazwyczaj trudno.