Frankowski odchodzi z mianem niezwykle solidnego wahadłowego
W tym sezonie reprezentant Polski miał pewne miejsce w składzie RC Lens. Grał w nim na pozycji prawego wahadłowego lub, w zależności od ustawienia formacji, nieco wyżej, jako prawy obrońca. Właściwie od samego początku pobytu we Francji miał zaprzeczalny “etat” na boki boiska – często był również wystawiany na jego lewej stronie.
Zwłaszcza kibice reprezentacji Polski nierzadko zarzucali Frankowskiemu, że o ile za liczbę rozgrywanych minut można go pochwalić, tak w statystykach bramkowo-asystenckich wygląda dość przeciętnie. W bieżących sezonie ma na koncie pięć goli i dwa kluczowe podania, podczas gdy w kadrze uzbierał trzy trafienia i sześć kluczowych podań w 47 występach.
Trzeba mieć jednak na uwadze, że Frankowski nie jest stricte ofensywnym wahadłowym, tudzież prawym obrońcą. Jego charakterystyka sprawia, że zazwyczaj ogranicza się do odpowiedniego zabezpieczania bocznej strefy boiska, natomiast główną cechą, tak mocno docenianą przez trenerów, jest “żywotność”. Polak zyskał we Francji miano niezwykle pracowitego i wybieganego piłkarza, co naturalnie sprawia, że bardziej wymagane jest od niego solidne granie na tej pozycji, aniżeli zapędzanie się pod bramkę rywala i włączanie się do finalizacji akcji ofensywnych.
![](https://daf17zziboaju.cloudfront.net/wp-content/uploads/2025/02/10175901/image-17.png)
Frankowski idealnie się wpasuje w Galatasaray?
Trener Galatasaray Okan Buruk w tym sezonie kilkukrotnie zmieniał ustawienie swojej drużyny. Początkowo stawiał wyłącznie na 4-2-3-1, następnie kilkukrotnie próbował z 4-4-2, a w międzyczasie również 3-4-1-2. Ostatnim z tych ustawień z resztą ekipa ze Stambułu ograła Tottenham w Lidze Europy (3:2), a także odniosła dwa ostatnie zwycięstwa w tureckiej Super Lig (1:0 z Gaziantepem i 1:0 z Adaną Demirspor).
W meczach, w których trener Galatasaray stawiał na 3-4-2-1, na wahadłach grali Roland Sallai (tylko jeden gol w lidze), Barış Alper Yılmaz (gwiazda zespołu i jeden z jego najlepszych strzelców – 11 goli), Elias Jelert (jeden gol w LE) oraz Yunus Akgün i Ahmed Kutucu (po 11 trafień i 7 asyst we wszystkich rozgrywkach). Biorąc więc pod uwagę wyłącznie kwestie statystyczne, Frankowski może mieć poważnych rywali do gry w wyjściowym składzie.
– Frankowski ma być ostatnim elementem układanki w mistrzowskiej ekipie Galaty, której brakuje im od początku sezonu. Po przyjściu Osimhena trener stwierdził, że musi połączyć ikonicznego już Icardiego z nowym nabytykiem. W tym celu drużyna przeszła tranformację na grę 3 z tyłu oraz wahadłowymi. Po letnim okienku nie sprawdził się w tej roli żaden z zawodników. Kaaan Ayhan pomimo, że solidny w obronie, to zbyt wolny i dawał za mało w ofensywie. Szalai niezły skrzydłowy, fatalny wahadłowy. Jacobs? Dużo lepiej radził sobie jako jeden z trójki stoperów. Klub łatał te dziury kilkoma nazwiskami, ale potrzebował piłkarza, który zagości tam na stałe i znając charakterystykę Frankowskiego – jest on doświadczonym piłkarzem, reprezentantem kraju, ogranym w silnej lidze, zdyscyplinowanym taktycznie – i co najważniejsze – stricte ofensywnym wahadłowym, a takiego im trzeba – wylicza Krysztof Gerlak, ekspert od ligi tureckiej.
Główną cechą charakterystyczną gry Galatasaray Stambuł jest ofensywa i dominowanie rywala na jego połowie. Wydaje się więc, że Frankowski ma wszystkie wymagane cechy – jest wybiegany i potrafi świetnie dośrodkować w pole karne, gdzie na dogrania będzie czekał Osimhen. Do tego powinien mieć mniej obowiązków w defensywie aniżeli w RC Lens, na czym tylko może skorzystać.
– Frankowski powinien pierwszy skład mieć z miejsca, z uwagi na lukę, o której wspomniałem. Założenie jest takie, iż Baris Alper przechodzi na lewe wahadło, a prawa strona zostaje oddana w nogi Polaka. Będzie miał dobre pole do popisu, gdyź lwia część drużyn, z którymi Galata rywalizuje zostawia niemal pas startowy czy autostradę dla rywali na skrzydłach. Przy potencjale ofensywnym zespołu powinien się wkomponować i zanotować kilka asyst – dodaje Gerlak.
Co zatem może być przeszkodą w szybkiej adaptacji Frankowskiego w nowym zespole? – Aklimatyzacja i zrozumienie “świata” tureckiej piłki. Przemka czeka piekło na stadionach i ogromna, najwyższa możliwa presja, której jeszcze w karierze nie odczuł i jeśli to udźwignie, będzie można uznać go za dobry transfer, zaś kierunek za bardzo właściwy, gdyż Galata to ogromna marka z rzeszą fanów, grająca o najwyższe cele – podsumowuje Gerlak.
Przywitanie Frankowskiego w iście tureckim stylu
Przeciętny kibic europejskiego futbolu, nie znający dokładnie realiów tureckiej piłki, z pewnością wskaże jeden czynnik charakteryzujące tę ligę – fanatyzm. Tamtejsi kibice, zwłaszcza czołowych drużyn, potrafią stworzyć istny kocioł na trybunach, a ich szalone podejście do piłki widoczne jest również w kontekście nowych piłkarzy – zarówno w mediach społecznościowych, jak i na lotnisku, już po przylocie zawodnika.
Gdy tylko pojawiły się pierwsze pogłoski o zainteresowaniu “Galaty” Frankowskim, w sieci zaczęło się roić od przeróbek. Polak widoczny na nich był w koszulkach klubu ze Stambułu i, co by nie mówić, było mu do twarzy – w końcu barwy nieco przypominają te, w których grał w RC Lens.
– Fani pieją z zachwytu, że Polak postawił Lens warunek: “dajcie mi odejść”. W Turcji bardzo lubią takie postawy. Zorganizowali też wiele akcji na rozdawanie koszulek, gdy ostateznie w Stambule wyląduje. Najpopularniejszy komentator w kraju dodał nawet wpis, iż Przemysław Frankowski będzie nowym Riberym. Oczywiście głównie z uwagi na nawiązanie: imię Francuza do nazwiska Polaka. Jednak szał jest dosyć spory – wskazuje Gerlak.
“Polska kolonia” w Turcji
Nie da się ukryć, że Turcja stała się jednym z ulubionych kierunków polskich piłkarzy. Po transferze Frankowskiego, liczba naszych zawodników w tamtejszej lidze wzrosła do 11. Więcej jest tylko Francuzów (12), Portugalczyków (15) i Brazylijczyków (22). Zimą turecki kierunek obrali jeszcze Kamil Piątkowski, a pełna lista biało-czerwonych w tej lidze wygląda następująco:
- Sebastian Szymański (Fenerbahce),
- Przemysław Frankowski (Galatasaray),
- Krzysztof Piątek, Patryk Szysz (Basaksehir),
- Kamil Piątkowski (Kasimpasa),
- Kacper Kozłowski (Gaziantep),
- Jakub Kałuziński (Antalyaspor),
- Mateusz Lis (Göztepe),
- Jan Biegański (Sivasspor),
- Jakub Słowik (Konyaspor).
Wspomniani powyżej Szymański czy Piątek mają już ugruntowaną pozycję w Turcji, co skłania ku wnioskowi, że kraj i sama liga sprzyjają Polakom. Zwłaszcza, jeśli mowa o nieco bardziej doświadczonych zawodnikach, będących czołowymi postaciami swoich zespołów. Czy Frankowski podąży podobną drogą i niebawem stanie się etatowym wahadłowym Galatasaray?
Z uwagi na presję i fanatyzm, z jakimi wiąże się gra w tureckiej Süper Lig, z pewnością każdy z nas tego by sobie życzył. Rywalizacja w klubie ze Stambułu jest zażarta, ale gra w jednej drużynie z takimi piłkarzami, jak Victor Osimhen, Mauro Icardi, Lucas Torreira, Davinson Sanchez, Alvaro Morata, Dries Mertens czy Mario Lemina z pewnością pozwolą Polakowi rozwinąć się jeszcze bardziej, niż w RC Lens.