HomeExtraNBA Cup: Cztery zespoły powalczą o puchar w Las Vegas [ZAPOWIEDŹ]

NBA Cup: Cztery zespoły powalczą o puchar w Las Vegas [ZAPOWIEDŹ]

Źródło: własne

Aktualizacja:

Już w sobotę odbędą się półfinałowe starcia tegorocznej, drugiej edycji NBA Cup. Cztery najlepsze turniejowe zespoły zagrają w Las Vegas o puchar. My zapowiadamy to najważniejsze w pierwszej części sezonu NBA wydarzenie.

NBA Cup 2023

Los Angeles Lakers – zwycięzcy NBA Cup 2023 (fot. Associated Press / Alamy)

Co to jest NBA Cup?

To nowa, wprowadzona w ubiegłym roku, formuła rozgrywek w NBA. Taki turniej wewnątrz fazy zasadniczej. Składa się z dwóch etapów: przez większość listopada drużyny NBA rywalizują w ramach grup. 30 zespołów zostało bowiem losowo podzielonych w sześć grup po pięć drużyn. Do fazy finałowej awansowało osiem najlepszych klubów: sześciu zwycięzców swoich grup oraz dwie ekipy z “dziką kartą”. Wszystkie mecze rozgrywane w ramach NBA Cup – poza spotkaniem finałowym – wliczają się do bilansu zespołów w ramach sezonu zasadniczego.

Pierwsza faza turnieju – aż do ćwierćfinałów włącznie – rozgrywana jest w klubowych halach uczestników turnieju. Dopiero drugi etap, a więc półfinały i wielki finał, odbywa się na neutralnym gruncie w Las Vegas. Na kilka dni świątynia hazardu staje się więc najważniejszym miejscem na mapie NBA. Decydujące spotkania turnieju odbywają się w hali T-Mobile Arena. Ta za parę lat będzie też pewnie domem nowego klubu NBA, gdy liga się w końcu rozszerzy. Niemal pewne jest, że ewentualna ekspansja doprowadzi do powstania drużyny w Las Vegas.

Mecze turniejowe wyróżniają się wyjątkową oprawą, w tym przede wszystkim charakterystycznymi kolorowymi parkietami. Choć sama ranga turnieju nie jest jeszcze zbyt wysoka, to kibicom NBA turniej ten dał powód, by nieco bardziej ekscytować się pierwszymi tygodniami rozgrywek. Z reguły to końcówka sezonu – najpierw decydujące tygodnie w fazie zasadniczej, a potem faza play-off, w której zaczyna się walka o tytuł – cieszy się największym zainteresowaniem. NBA Cup powoli to zmienia, bo sprawia, że i w listopadzie jest się czym emocjonować.

Jakie są nagrody?

Nagrodą jest przede wszystkim puchar, przy czym na razie wśród zawodników i kibiców zwycięstwo w turnieju nie ma nawet w połowie takiego znaczenia jak zdobycie mistrzostwa. Kto wie, może z czasem to się zmieni. Dodatkową motywacją dla graczy są więc nagrody pieniężne, które zależą od tego, jak daleko drużyna zajdzie w turnieju. Awans do ćwierćfinału to nieco ponad 51 tys. dol. na głowę. Awans do półfinału – 103 tysiące, awans do finału – 206 tysięcy, a zwycięstwo w turnieju – 515 tysięcy. Wartość tych bonusów ma z roku na rok rosnąć.

Dla dużej grupy zawodników taka wysokość nagród to… nic zachęcającego. W trwającym sezonie średnia zarobków w lidze to prawie 12 mln dol. Dodatkowe pół miliona nie zrobi więc dużej różnicy gwiazdom. Jest to jednak miły zastrzyk dla tych mniej zarabiających zawodników. Wiele gwiazd podkreślało więc, że właśnie to jest dla nich największa motywacja. Do zdobycia jest również kolejne wyróżnienie indywidualne. Po finałowym meczu jeden z graczy otrzyma nagrodę MVP turnieju, a media wybiorą piątkę najlepszych zawodników.

Kto wygrał pierwszą edycję?

W ubiegłym roku turniej odbył się po raz pierwszy. Wśród kibiców początkowo nie budził większej ekscytacji. Z czasem zebrał raczej pozytywne recenzje. Historyczna pierwsza edycja padła łupem Los Angeles Lakers. Kalifornijska ekipa w finale wygrała 123:109 z zespołem Indiana Pacers. Fantastyczne zawody rozegrał wtedy Anthony Davis, który do 41 punktów dodał 20 zbiórek i cztery bloki. Najlepszym graczem turnieju wybrany został jednak LeBron James.

Finałowe spotkanie okazało się jednym z najchętniej oglądanych meczów NBA od lat, z wyłączeniem starć świątecznych oraz fazy play-off.

Które zespoły zagrają w Las Vegas?

Lakers nie będą mieli okazji do obrony wywalczonego rok temu tytułu. Ekipa trenera JJ Redicka tym razem miała spore problemy w swojej grupie i nie awansowała nawet do ćwierćfinału. Z rywalizacji odpadli też m.in. obecni mistrzowie, a więc Boston Celtics. O ich losie zdecydowała porażka w pierwszym turniejowym meczu, kiedy to Celtowie niespodziewanie na własnym parkiecie przegrali z Atlanta Hawks. Jak się zresztą okazało, dla Jastrzębi był to znakomity wręcz prognostyk, bo udało im się ostatecznie wywalczyć bilety do Vegas.

Wśród czterech półfinalistów są drużyny:

Milwaukee Bucks (bilans 13-11 w sezonie, 5-0 w turnieju)

Oni swoje bilety wywalczyli 10 grudnia. Dokładnie miesiąc po tym, jak z bilansem 2-8 przeżywali swój najgorszy od ponad dekady start rozgrywek. Bucks wygrali jednak 11 z ostatnich 14 spotkań. Są zresztą jedynym niepokonanym w meczach turniejowych zespołem w NBA. Wciąż niepokonany jest więc… Darvin Ham. Teraz asystent w sztabie Doca Riversa, a przed rokiem szkoleniowiec Lakers.

Dla Bucks to powrót do Vegas. Wracają tam jako jedyni spośród czterech ubiegłorocznych półfinalistów. Przed rokiem musieli uznać wyższość Pacers. W ćwierćfinałowym starciu pokonali Orlando Magic. Wykorzystali braki kadrowe drużyny z Florydy. Przewodził im Giannis Antetokonumpo, który zdobył 37 punktów. Dla najlepszego strzelca ligi był to już 15. występ w sezonie z dorobkiem co najmniej 30 punktów. Nikt nie ma więcej.

Atlanta Hawks (14-12, 4-1)

W rywalizacji o puchar NBA jest też jedna z najdziwniejszych ekip trwającego sezonu NBA. To Hawks, którzy w tych rozgrywkach potrafili przegrać m.in. z Washington Wizards (dwa razy), ale i wygrać z Celtics czy Cavaliers (dwa razy). W środę w świetnym stylu ograli New York Knicks. Z ostatnich ośmiu meczów Hawks wygrali siedem spotkań. Wydaje się, że trafili z formą w idealnym czasie na turniej. Można ich traktować jak czarnego konia.

Przeciwko Knicks znów zachwycił Trae Young, który uwielbia grać w legendarnej hali Madison Square Garden. Tym razem zapisał na konto 22 punkty i 11 asyst. Było to jego 18. takie double-double w tym sezonie, co jest najlepszym wynikiem w całej lidze. Warto dodać, że Jastrzębie próbują podążyć śladami Pacers. Oni rok temu pojechali do Vegas, choć kilka miesięcy wcześniej nie grali w fazie play-off. W turnieju awansowali aż do wielkiego finału, a to napędziło ich tak, że potem wzmocnieni Pascalem Siakamem zagrali aż w finale konferencji na Wschodzie.

Oklahoma City Thunder (19-5, 4-1)

Najlepsza ekipa w Konferencji Zachodniej może potwierdzić swoje mistrzowskie aspiracje poprzez zwycięstwo w turnieju. Fantastyczna obrona Thunder znów dała o sobie znać. Tym razem ciężkie życie mieli Luka Doncić oraz Kyrie Irving. We wtorkowym ćwierćfinale defensywa Thunder zatrzymała ten duet na łącznie zaledwie 33 punktach. Dość powiedzieć, że sam jeden Shai Gilgeous-Alexander zebrał tych punktów więcej (39).

Lider drużyny z Oklahoma City znów jest zresztą jednym z najlepszych strzelców w NBA. W trwającym sezonie to jeden z ledwie czterech graczy (obok Giannisa oraz Nikoli Jokicia i LaMelo Balla), którzy notują średnio min. 30 punktów na mecz. Thunder jako zespół dominują natomiast po bronionej stronie parkietu. Pozwalają rywalom na średnio 103,4 punktu na 100 posiadań. To na razie zdecydowanie najlepszy wynik w lidze. Drugie miejsce zajmuje ich półfinałowy rywal, czyli…

Houston Rockets (17-8, 4-1)

Teksańska drużyna w kolejnym już sezonie notuje wyraźny progres. Rockets podobnie jak Hawks nie zagrali w tegorocznej fazie play-off. Ale do Vegas jadą jako jeden z najlepszych w tej chwili zespołów w lidze. W środę po dość szalonej końcówce – i kontrowersjach sędziowskich – wygrali w ćwierćfinale z Golden State Warriors. Było to ich pierwsze zwycięstwo z Wojownikami od… lutego 2020 roku (wcześniej przegrali 15 kolejnych starć z tym rywalem).

Dla Rakiet awans do Vegas to potwierdzenie fantastycznie wykonywanej roboty. Mają drugą najlepszą defensywę w lidze, a ich młode gwiazdy są coraz lepsze. W sumie nic dziwnego, że choć łączy się ich z dużymi nazwiskami, to władze klubu od dłuższego czasu konsekwentnie ucinają spekulacje transferowe. Warto przypomnieć, że na początku grudnia już raz ograli Thunder i pokazali, że trzeba ich traktować jak najbardziej poważnie.

Terminarz decydującej fazy NBA Cup:

Jako pierwsi w półfinale zmierzą się gracze Bucks i Hawks. Spotkanie to zaplanowano na dogodną dla europejskiego kibica porę, gdyż start meczu nastąpi o godz. 22:30 w sobotę. Kilka godzin później (godz. 2:30) odbędzie się drugie półfinałowe starcie między Thunder i Rockets. Finał drugiej edycji NBA Cup w nocy z wtorku na środę. Początek o godz. 2:30 czasu polskiego.

  • 14.12 – półfinał: Milwaukee Bucks vs Atlanta Hawks, godz. 22:30
  • 15.12 – półfinał: Oklahoma City Thunder vs Houston Rockets, godz. 2:30
  • 18.12 – finał: Bucks/Hawks vs Thunder/Rockets, godz. 2:30

Czytaj więcej o NBA:

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Bayern znalazł nowego Neuera? Padło nazwisko
Guardiola wskazuje problem swojego zespołu. To jest przyczyną kryzysu?
Ważny gracz zostaje w Piaście! Klub oficjalnie potwierdził
Kiwior numerem jeden na liście znanego klubu. Arsenal zadecydował
Rocha odchodzi z Radomiaka! W tle bójka na treningu
Klub z Ekstraklasy zaufał prezesowi. Kolejna kadencja
Kluczowy gracz Wisły kontuzjowany. Przed nim długa przerwa
Tylko to może uratować Śląska. Były reprezentant Polski punktuje
Niedawno mierzył się z Legią w Lidze Konferencji. Teraz obejmie inny klub Ekstraklasy?
Szymon Marciniak w Zjednoczonych Emiratach Arabskich!