HomeExtraJohn Carver: Życzenie? Chciałbym, abyśmy mieli stabilny i rozwijający się klub [WYWIAD]

John Carver: Życzenie? Chciałbym, abyśmy mieli stabilny i rozwijający się klub [WYWIAD]

Źródło: Kanał Sportowy

Aktualizacja:

Lechia Gdańsk rozpocznie sezon od wyjazdowego meczu z Górnikiem Zabrze. Na ławce trenerskiej pozostał John Carver, który utrzymał zespół w elicie. Przed startem nowego sezonu Anglik opowiedział Kanałowi Sportowemu o celach, transferach i wielu innych kwestiach związanych z Lechią.

FOT. WOJCIECH FIGURSKI / 400mm.pl

Lechia Gdańsk czeka na nowy sezon. John Carver wypoczęty

Karolina Jaskulska, Kanał Sportowy: Trenerze, jak spędził Pan wakacje?

John Carver, trener Lechii Gdańsk: Od ostatniego meczu sezonu do powrotu do treningów było bardzo mało czasu m.in. dlatego, że byłem jeszcze na zgrupowaniu szkockiej reprezentacji. Udało mi się jednak znaleźć trochę czasu, aby polecieć z żoną do Grecji – na Rodos. To był wspaniały czas, pogoda była fantastyczna i to było dla mnie ważne.

Myślę, że potrzebowałem takiego wyjazdu i odpoczynku. Po sześciu miesiącach pracy z dużą presją i intensywnością relaks był ważny. Wróciłem kilka dni wcześniej, bo mieliśmy pierwszy mecz towarzyski. 

W przeszłości miałem zazwyczaj dłuższe wakacje, bo ta przerwa między rozgrywkami w Anglii jest dłuższa i normalnie można polecieć gdzieś dalej np. do Kanady czy USA. Tutaj miałem dwa tygodnie wolnego. Wróciłem wypoczęty, z czystą głową.

Potrzebował Pan na pewno takiego czasu.

Zdecydowanie. Oczywiście wywalczyliśmy utrzymanie w Ekstraklasie na dwa mecze przed końcem, co było ważne i nieco zrzuciło z nas presję, choć oczywiście chcieliśmy skończyć sezon jak najwyżej. Czułem się więc bardziej komfortowo w tych ostatnich meczach.

Na pewno ten czas po sezonie był intensywny – po meczu z GKS-em Katowice poleciałem na kilka dni do Newcastle, później byłem na zgrupowaniu Szkocji, wróciłem i wyleciałem na Rodos. Moje wakacje były zresztą już bardzo dawno planowane i ciesze się, że je dobrze spędziłem. 

Potrzebowałem tego, bo ostatnie pół roku to była ciągła praca 24/7. Moje życie wyglądało tak, że jeździłem z domu na stadion i w drugą stronę. Nie miałem nawet czasu zobaczyć miasta. Dopiero wczoraj odwiedziłem centrum handlowe! (śmiech). To był chyba pierwszy raz, kiedy zmieniłem trasę. Natomiast ja uwielbiam tę intensywność, pracę, ale dla każdego taka przerwa jest istotna, aby naładować baterię. Cały czas byłem jednak w kontakcie ze sztabem. I tu znów to podkreślę, że mam wspaniały sztab i wspaniałych ludzi, z którymi pracuję. 

Czyli miał Pan pewność, że piłkarze są w dobrych rękach.

Oczywiście. To samo wielokrotnie powtarzałem. W marcu drużyna pojechała na obóz w Dubaju i też mnie tam nie było, ale wiedziałem, że mają dobrą opiekę. Sztab jest wspaniały i też dlatego kiedy podpisywałem nowy kontrakt, dla mnie ważne było też to, żeby sztab został. Oni są bardzo ważną częścią tej drużyny i pracy, którą wykonujemy.

FOT. WOJCIECH FIGURSKI / 400mm.pl

Lechia będzie miała trudny początek. “Chcę powtórzyć, to co było w zeszłym sezonie”

Rozmawiamy kilka dni przed inauguracją sezonu i pierwszym meczem w Zabrzu. Jest Pan podekscytowany, czy jakieś inne emocje towarzyszą?

Jestem bardzo podekscytowany. Mówiłem to nawet kilka dni temu do piłkarzy, że podczas okresu przygotowawczego tylko trenujesz i grasz sparingi i to jest trochę nudne. Oczywiście to bardzo ważny element sezonu. Cieszę się, że mieliśmy bardzo dobre warunki do trenowania i na szczęście obyło się bez żadnych (odpukać) kontuzji. 

Na pewno pierwsze mecze będą trochę trudne, tak jest zawsze. Warunki pogodowe? My już graliśmy w takim upale i to nie będzie żaden problem czy wymówka. Ale jestem bardzo podekscytowany i w poniedziałek powiedziałem moim zawodnikom, że teraz się zacznie taka adrenalina związana z rywalizacją.

Ma Pan tutaj na ścianie wywieszony planer i kalendarz spotkań. Lechia zagra z Górnikiem, Lechem, Cracovią na start. Później będą też derby Trójmiasta w sierpniu. Nie należy on do najłatwiejszych.

Kiedy przyszedł terminarz spotkań i poznaliśmy rywali, pomyślałem sobie: hmm, okej, pierwsze mecze będą trudne – zagramy m.in. z Lechem, czyli mistrzem Polski. Nie jest to najłatwiejszy start, ale musimy grać z każdym i to nie ma znaczenia kiedy. Spójrz, co się działo, jak graliśmy trudne mecze w zeszłym sezonie np. z Lechem czy Jagiellonią. Wygrywaliśmy. Chcę to powtórzyć! Lubię wygrywać i to daje mi takiego kopa.

FOT. GRZEGORZ RADTKE / 058SPORT.PL/NEWSPIX.PL

To, co było, jest już jednak za nami, teraz mamy nowy początek. Powiedziałem zawodnikom, żeby nie myśleli za dużo o tym, co było. Musimy kontynuować nasz rozwój i stawać się coraz lepsi. Jeśli myślisz, że wyjdziesz na boisko i bez niczego wygrasz, to jesteś w błędzie. Piłka nożna tak nie działa. Musimy się uczyć i poprawiać nasze niedoskonałości.

Jasne, dobry start będzie ważny, bo nie chcemy powtórzyć tego, co było w zeszłym sezonie, że po złym starcie mieliśmy do końca walkę o życie. Wiadomo, ruszamy też z ujemnymi punktami. Natomiast wierzę i mam nadzieję, że działania Klubu i odwołanie przyniosą skutek. Ale o tym nie myślimy, skupiamy się tylko na tym co jest teraz i zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Niezależnie od tego, czy są te ujemne punkty czy nie, i tak czekają nas ciężkie trzy mecze.

Ważne będzie to, aby zachować jednak kontakt punktowy z rywalami.

Naturalnie, nie chcemy być odizolowani czy mieć zbyt dużej straty. Pamiętam mecze z zeszłego sezonu, kiedy graliśmy dobrze, a nie punktowaliśmy, dlatego to ważne, aby mieć punkty. 

Mamy kilku nowych zawodników i świeżą krew. Oni potrzebują trochę czasu i my go im damy.

Lechia chce dobrze zacząć. “Skupiam się na każdym kolejnym meczu”

Jeszcze jednak pociągnę wątek ujemnych punktów. Jak przygotować drużynę pod kątem psychologicznym do takiej sytuacji, że startują na minusie?

Po prostu nie ma co o tym myśleć. Należy skupiać się tylko na sobie i swoich celach. Naszym celem jest bycie lepszym niż rok temu i to się liczy. Powtarzam im, żeby w tych 34 meczach, być lepszym. Dla nas najważniejszy jest rozwój i zobaczymy koniec końców, co to da.

Czyli dla Pana najważniejszy będzie każdy kolejny mecz.

Tak. Jak widzisz, mam tutaj planner na ścianie, ale to dlatego, że muszę myśleć szerzej. O logistyce, podróżach, planowaniu mikrocyklów… Nie lubię tego, ale muszę planować. Zawsze skupiam się w stu procentach tylko na każdym kolejnym meczu i nie myślę o tym, co będzie za tydzień czy dwa.

W weekend oglądałem mecz o Superpuchar Polski między Lechem a Legią, ale całą swoją energię poświęciłem wcześniej na analizie naszego najbliższego rywala. To jest teraz mój najważniejszy taki cel w głowie. Żeby przeanalizować i też skupić się na detalach.

Dobry start na pewno da Wam jednak dużo dobrej energii.

Zwłaszcza że gramy na wyjeździe. Super byłoby wygrać.

Będziecie mogli liczyć na duże wsparcie kibiców z Gdańska.

To też bardzo ważne. Wiadomo, że rywal też ciężko przepracował lato. Nie możemy doczekać się startu!

Nowi zawodnicy mają dać jakość i doświadczenie. “Spoglądaliśmy na charaktery”

Porozmawiajmy teraz o nowych zawodnikach. Powiedział Pan już, że oni potrzebują czasu, ale co oni mogą dać tej drużynie?

Zdecydowanie potrzebują czasu. Kiedy ich kontraktowaliśmy, spoglądaliśmy nie tylko na ich umiejętności piłkarskie, ale też na charaktery i osobowości. Naszą siłą jest bardzo dobra i dojrzała szatnia. Każdy jest razem i to było ważne, żeby nowi piłkarze potrafili się wpasować w to środowisko. 

Kiedy przykładowo spojrzymy na Alvisa Jaunzemsa, to bardzo dobry facet i zawodnik, który zna tę ligę. Znał wcześniej kilku zawodników, co również było ważne. To sprawi, że on się szybciej zaadaptuje. Z kolei Mo (Mohamed Awad Allah – przyp. red) pochodzi z zupełnie innego kraju, innego kręgu kulturowego czy nawet pogodowego i potrzebuje czasu, żeby się przestawić. Musimy być cierpliwi i musimy dać takim zawodnikom czas. Pewnie Mo będzie potrzebował więcej czasu niż Alvis.

FOT. GRZEGORZ RADTKE / 400mm.pl

Kiedy szukaliśmy nowych zawodników, ważne było też doświadczenie. Mamy młodą grupę zawodników i potrzebujemy takiego doświadczenia. 

Alvis, mimo spadku Stali Mielec, był jedną z ważniejszych postaci tej drużyny.

Dokładnie. Zanim podpisaliśmy kontrakt, miałem dobrą rozmowę z nim. Po 30 sekundach już wiedziałem, że to odpowiedni człowiek dla nas. Pytania, jakie mi zadawał i odpowiedzi, jakich udzielał, dały mi poczucie, że on chce się rozwijać i jest świetnym zawodnikiem. Jeśli masz piłkarza, który nie chce słuchać rad trenera i myśli, że wie wszystko, to strata czasu. Alvis wpasował się w naszą filozofię, plan i etykę pracy. To było bardzo ważne.

Co powie Pan o Matusu Vojtko, który przychodzi do klubu ze Slovana Bratysława?

Mają dobrą relację z Tomasem Bobckiem, to dobra rzecz! (śmiech). Są z tego samego kraju. I tak jak w przypadku Alvisa, odbyłem z Matusem bardzo dobrą rozmowę i jego entuzjazm, chęć rozwoju jest bardzo ważna dla mnie. Uwielbiam piłkarzy, którzy zadają pytania. Matus też już zdążył się zgrać z zespołem.

FOT. GRZEGORZ RADTKE / 400mm.pl

W końcu Miłosz Kałahur będzie miał z kim rywalizować na lewej stronie obrony.

Absolutnie, my potrzebujemy rywalizacji w zespole. Miłosz też. To bardzo ważne, chociaż Miłosz miał dobry sezon. Po odejściu Conrado mieliśmy jednak tylko jednego lewego obrońcę i potrzebowaliśmy wzmocnienia. Miłosz dał radę. On miał przez długi czas na koncie trzy żółte kartki, kontrolował się, aby nie dostać czwartej i nie osłabić zespołu. Ja byłem trochę w panice, co się stanie, jak on będzie zawieszony, ale tak się nie stało! (śmiech). Stracił tylko kilka spotkań z powodu problemów z żebrami i my musieliśmy wtedy jakoś tym zarządzać. Ale tak jak powiedziałem – rywalizacja jest potrzebna i zdrowa. 

Kolejnym ważnym elementem biało-zielonej układanki może stać się Maksym Diaczuk. 

On ma świetny charakter. To jest bardzo ważne. Jest bardzo silny i był bardzo zdeterminowany, aby do nas dołączyć. Obserwował nasze treningi, trenował indywidualnie i generalnie jest podekscytowany grą w Lechii. Ale pamiętajmy, że ostatnio zagrał tylko kilka meczów towarzyskich i będzie potrzebował czasu, aby dojść do formy. Dziś (w środę – przyp. red) odbył się jego pierwszy trening z grupą. 

FOT. GRZEGORZ RADTKE / 400mm.pl

Kiedy przychodzi ktoś z innego kraju, zawsze potrzebuje czasu i tak będzie też w jego przypadku. 

Muszą się zaadaptować.

“Adaptacja” to moje ulubione słowo! (śmiech)

Lechia musi poprawić grę w defensywie

Największym problemem Lechii w minionym sezonie była obrona. Czy to był aspekt, nad którym pracowaliście najwięcej?

Straciliśmy 59 bramek. To aspekt, który musimy poprawić i jestem tego pewny. Podpisaliśmy już trzech nowych obrońców, nie wiem, czy ktoś jeszcze dołączy, choć myślę, że potrzebujemy jeszcze kogoś nowego. Mieliśmy czterech stoperów, teraz mamy trzech. Musimy się poprawić i być lepsi. Natomiast nie chodzi tylko o obrońców. Chodzi o to, jak broniliśmy całym zespołem. Drużynowo musimy bronić lepiej. 

Straciliśmy, zdaje się 40 bramek z pola karnego. To za dużo. Jeśli zredukujemy to o połowę, to zdobędziemy na pewno więcej punktów i będziemy wyżej w lidze. To coś, na co zwracamy uwagę. Odkąd przyszedłem, nie mieliśmy problemów w ofensywie, to była nasza siła. Problemem była obrona. Ja chciałem grać ofensywnie, dlatego też zmieniłem formację na Bobcka i Wjunnyka w ataku. Jedyną drogą do zwycięstwa jest, strzelanie goli. A jedyną drogą na wyjście z kłopotów jest wygrywanie i strzelanie bramek. Wiadomo, mogliśmy stracić mniej goli i z tym się zgadzam, ale strzeliliśmy wystarczająco dużo, aby zostać w Ekstraklasie. 

FOT. GRZEGORZ RADTKE / 400mm.pl

Pamiętam wiele spotkań, gdzie traciliśmy głupie bramki po prostych błędach np. w Częstochowie. To jest pole do poprawy.

Oczywiście, ale pamiętajmy, że wszyscy muszą bronić. Dlatego musimy nad tym pracować i tak jak powiedziałem tracić mniej bramek. Musimy znaleźć rozwiązania, które sprawią, że będziemy lepsi. Tylko czas pokaże, czy to się udało.

Po okresie przygotowawczym uważa Pan, że drużyna poprawiła się w aspekcie bronienia?

To trudne pytanie. Straciliśmy na trochę Alvisa Jaunzemsa, który miał problemy z kostką, Maksym Diaczuk dopiero dołączył. To był trochę szalony czas, ale dobrą rzeczą jest to, że Alvis wrócił. Potrzebujemy czasu, wiemy, że nie ma go w piłce nożnej za dużo, ale potrzebujemy go i ta zdrowa rywalizacja na pewno też pomoże. 

Jordan Tait nowym członkiem sztabu. Ma konkretne zadania

Dołącza do drużyny Dawid Kurminowski. Piąty napastnik w zespole. Nie będzie to pewnego rodzaju problem bogactwa?

To dobrze. Pamiętajmy, że mamy wielu zawodników, którzy mogą grać na kilku pozycjach. Ja jako trener mogę się dostosowywać do piłkarzy, których mam dostępnych i dobrać odpowiedni system. Dawid był dostępny, obserwowaliśmy go i chcieliśmy mieć. Umie strzelać bramki, ma doświadczenie i doda nam trochę rywalizacji. 

Spójrzmy na Michała Głogowskiego. On ma 19 lat, miał bardzo dobrą końcówkę sezonu i wiemy, że może grać też na skrzydłach. Mamy wiele opcji. Nie zapomnijmy, że jest młody. Chcemy się rozwijać i dlatego dołącza do nas nowy trener – Jordan Tait. On będzie w dużej mierze odpowiedzialny za pracę z tymi młodymi zawodnikami i pomaganie im. Znam Jordana z czasów, kiedy byłem w Newcastle, on był wtedy nowym zawodnikiem. Później grał w szkockiej lidze, aż w końcu został trenerem. Co ciekawe pracował w Middlesbrough, gdzie asystentem był Kevin Blackwell. Były to jednak czasy pandemii, więc nie spotkali się tam. 

Potrzebowaliśmy kogoś do sztabu i cieszę się, że Jordan z nami jest. Miał umowę z Coventry, gdzie głównym trenerem jest Frank Lampard, ale udało się go pozyskać. Znam Franka Lamparda i on też był bardzo pomocny w tym transferze, rozmawiałem z dyrektorem sportowym klubu i wszyscy byli pomocni. Jordan będzie pracował przy pierwszej drużynie, będzie pomagał “Rado” (Radosławowi Belli – przyp. red) i pomoże nam w rozwoju piłkarzy w wieku 19-22 lat. To ważne dla nas i tych zawodników.

Chcę podkreślić, że pomagał nam też w okresie przygotowawczym jeden z trenerów z Akademii – Łukasz Gajowniczek. Był z zespołem, kiedy mnie nie było i później. Mógł zapoznać się z etyką pracy, tym jak intensywnie pracujemy, żeby później przekłuć to też na zespół do lat 19.

Lechia ma być stabilnym klubem. Jedno życzenie Carvera. Będzie trzymał kciuki za pucharowiczów

No właśnie. Dobrze, że porusza Pan wątek młodych zawodników. Jaki jest plan na tą młodzież – choćby Antka Ziółkowskiego, Bartosza Szczepankiewicza czy Bartosza Brzęka?

Plan jest prosty, żeby byli z nami i się rozwijali. Chcemy ich obserwować. Wiadomo, że przeskok między poziomem juniora i seniora jest duży. Tu będzie też istotna rola Jordana, aby im pomagać. 

W zeszłym sezonie Karl Wendt mocno pracował na treningach, ale nie miał zbyt wielu szans w meczach. Będziemy chcieli próbować chociaż raz w miesiącu organizować mecze towarzyskie dla tych zawodników, żeby mieli szansę się pokazać. Ale na razie na spokojnie. Poczekajmy, aż zacznie się sezon i będziemy działać. 

Bartosz Brzęk? Na ten moment każdy jest w planach. Ekstraklasa wprowadziła też nową zasadę, że na ławce możemy mieć dodatkowo trzech młodych zawodników. To, co ja chcę, to na pewno, żeby na ławce byli zawodnicy gotowi na Ekstraklasę. Ta zasada to na pewno mądry ruch polskiej federacji, żeby rozwijać młodych piłkarzy. Często mówi się, że nie dostają oni szans, a to im to umożliwi.

 Bartek przepracował solidnie okres przygotowawczy. Jeśli pytasz mnie, czy będzie gwiazdą drużyny, mówię, że nie. Dobrą rzeczą jest to, że potrafi rywalizować i jest z każdego dnia coraz lepszy. Jeśli na przykład pojawi się opcja, żeby poszedł na wypożyczenie, to nie będę miał z tym problemu. Nie ma lepszej nauki niż gra. Na razie jest jednak z nami.

Gdyby miał Pan możliwość jednego życzenia do spełnienia przez sezonem, co by to było?

(kilka sekund ciszy – przyp. red). Chciałbym zdrowia, choć będę miał niedługo drobny zabieg. Hmm, czego bym chciał w tym roku jeszcze? Chciałbym, żebyśmy mieli stabilny i rozwijający się klub. To moje życzenie. 

Na koniec – jak Pana zdaniem istotna dla polskiej piłki nożnej i ligi jest gra naszych drużyn w europejskich pucharach. Aktualnie mamy cztery zespoły w eliminacjach.

Bardzo. Kiedy Legia pokonała Chelsea i Jagiellonia też dotarła do ¼ finału Ligi Konferencji, bardzo się cieszyłem. To bardzo ważne dla Ekstraklasy, piłkarzy, trenerów całej ligi. Polskie zespoły się rozwijają i życzę im jak najlepiej w eliminacjach. Mam nadzieję, że Lech Poznań awansuje do fazy grupowej Ligi Mistrzów. To będzie trudne, ale życzę im tego. W tym nowym formacie mogliby trafić na Newcastle (Carver jest kibicem tego klubu – przyp. red) i na pewno wybrałbym się na taki mecz! Newcastle wraca do Ligi Mistrzów, gra się więcej meczów w tym nowym formacie. To ważne również dla tego klubu.

Życzę więc żeby Newcastle dobrze radziło sobie w Lidze Mistrzów, ale przede wszystkim żeby miał Pan wiele powodów do radości w kolejnym sezonie.

Dziękuję i widzimy się na meczach!

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Elsner zaczyna pracę w Ekstraklasie od zwycięstwa nad Lechem. “Wprowadził profesjonalizm”
Mistrz Polski na kolanach. Cracovia z efektownym zwycięstwem! [WIDEO]
Udany debiut Szymona Grabowskiego w Łodzi. ŁKS lepszy od Znicza! [WIDEO]
Siemieniec uspokaja po wysokiej porażce z Termalicą. “Nie ma we mnie niepokoju”
Nowy sztab reprezentacji już pracuje! Urban w Poznaniu, Magiera w Białymstoku
Lech ma dwóch nowych zawodników! Ogłoszenie tuż przed meczem
John Carver: Życzenie? Chciałbym, abyśmy mieli stabilny i rozwijający się klub [WYWIAD]
Dramat Śląska. Stracili trzy punkty w końcówce! [WIDEO]
Beniaminek rozniósł Jagiellonię na inaugurację. Sceny w Białymstoku [WIDEO]
Szczęsny “ojcem chrzestnym” Joana Garcii. Tak Hiszpanie opisują ich relację