Lechia Gdańsk traci pierwszą osobę. Za nią mogą pójść kolejne
Lechia Gdańsk wiosną przeszła prawdziwą przemianę i utrzymała się w Ekstraklasie, co zimą jeszcze nie było takie oczywiste. Biało-Zieloni na boisku prezentowali się bardzo dobrze, potrafili wygrać z Lechem i Jagiellonią oraz przeciwstawić się Legii na jej terenie. Dobre wyniki sprawiły, że już na dwie kolejki przed końcem beniaminek zapewnił sobie utrzymanie na kolejny sezon. A wszystko to w cieniu problemów organizacyjnych i finansowych. Piłkarze i sztab nie mieli płaconych pensji na czas, do tego dochodziły zawirowania z licencją. A mimo to udało się utrzymać, co pokazuje siłę tej grupy piłkarskiej.
Kolejny sezon dla Lechii może być trudny. PZPN zdecydował się przyznać gdańszczanom licencję na grę w Ekstraklasie, ale z nadzorem finansowym i zakazem transferowym. Ponadto kolejny sezon Lechia zacznie z ujemnymi pięcioma punktami. Latem w Gdańsku może dojść do wielu zmian. Lokalne media informują, że pierwszy piłkarz opuścił już drużynę. Mowa o Australijczyku Louisie d’Arrigo. Nie był on pierwszoplanową postacią w zespole. Pomocnik był jeszcze z zespołem na ostatnim meczu wyjazdowym w Szczecinie, i jak ustaliliśmy po nim wyleciał do ojczyzny. Wygląda na to, że do Gdańska już nie wróci, bo dostał ofertę od jednego z tamtejszych klubów.
Za d’Arrigo mogą pójść kolejni zawodnicy. Wiele wskazuje na to, że latem Paolo Urfer będzie musiał sprzedać jednego czy dwóch czołowych zawodników, aby nieco podreperować klubowy budżet. Zawodnikami, na których Lechia mogłaby wiele zarobić, są m.in. Camilo Mena, Iwan Żelizko, Bohdan Wjunnyk czy Tomas Bobcek. Niewykluczone, że dla niektórych z nich sobotni mecz z GKS-em Katowice będzie ostatnim w barwach Lechii. Podobnie może być z Dominikiem Piłą i Maksymem Chlaniem. Im wygasają kontrakty. I choć zapewniają, że z Lechią rozmawiają, to ciężko stwierdzić czy faktycznie zdecydują się zostać nad morzem. Zwłaszcza że mają sporo ofert.
Lechia Gdańsk wciąż nie wie, kto będzie trenerem
Piłkarze to jedno, a sztab trenerski to drugie. Utrzymania w Ekstraklasie nie byłoby pewnie gdyby nie trener John Carver. Anglik objął zespół pod koniec listopada, kiedy ten znajdował się w rozsypce. Zimą solidnie przepracował z drużyną okres przygotowawczy i sprawił, że wiosną Lechia była jedną z czołowych drużyn ligi. Gdyby brać pod uwagę tylko drugą część sezonu, Lechia ukończyłaby rozgrywki na szóstym miejscu! To pokazuje, jak solidną pracę wykonał 60-letni asystent selekcjonera reprezentacji Szkocji.
Po utrzymaniu Lechii kontrakt sympatycznego Anglika uległ automatycznemu przedłużeniu. Na razie jednak nie wiadomo, czy trener będzie dalej pracował w Gdańsku. Nieoficjalnie mówi się, że nie jest on zbytnio zadowolony z tego co dzieje się w Lechii i ze sposobu zarządzania klubem. To może przesądzić o tym, że zdecyduje się on rozwiązać umowę. Po ostatnim meczu ligowym z Pogonią trener zapewniał, że w najbliższych dniach porozmawia z władzami o przyszłości. Problem jest jednak taki, że… Paolo Urfer nie odbiera od trenera telefonu. Na razie żadne decyzje dot. sztabu na kolejny sezon nie zapadły, a czasu jest niewiele. Mniej więcej w połowie czerwca Lechia rozpocznie przygotowania do kolejnego sezonu. Co ciekawe, jak podaje serwis WP SportoweFakty, Lechiści nie wyjadą na żadne zgrupowanie i będą przygotowywać się do sezonu w Gdańsku. Chodzi rzecz jasna najpewniej o kwestie finansowe.
Lechia Gdańsk w sobotę rozegra ostatni mecz ligowy w tym sezonie. Na gdańskiej Polsat Plus Arenie zagra z GKS-em Katowice.
