Polska jako najlepsze miejsce w karierze Cernycha
Urodzony w Moskwie Cernych pierwsze kroki w piłce stawiał na Litwie – jako kilkunastoletni adept dołączył do jednego ze stołecznych klubów, FK Granitas Vilnius. W 2009 roku przeniósł się na Białoruś, której posiada obywatelstwo i przez pięć kolejnych lat grał w Dniapro Mohylew i Naftanie Nowopołock. W 2014 roku trafił do Polski, w której dał się poznać polskim kibicom.
Pierwszy sezon w naszym kraju Cernych spędził w Górniku Łęczna, ale po zaledwie roku wpadł w oko Michałowi Probierzowi, który sprowadził go do Jagiellonii Białystok. Na Podlasiu występował przez trzy kolejne sezony, zanim udał się na dwuletni pobyt do Rosji (grał w Dynamie Moskwa i Orenburgu). We wrześniu 2020 roku zaliczył drugi epizod w Białymstoku, tym razem trwający 2,5 roku. Dobiegł on końca na początku 2023 roku.
Kolejnym etapem Cernycha był Cypr, a dokładniej AEL Limassol. Powiedzieć, że był to jego rozczarowujący czas, to jakby nie powiedzieć nic – przez rok rozegrał dla tego klubu 33 spotkania, strzelił tylko jedną bramkę i zanotował dwie asysty. Później trafił do Indii, a dokładniej do Kerali Blasters, w której spędził jeszcze mniej czasu, bo zaledwie pół roku. Po 10 meczach, trzech golach i jednej asyście wrócił do ojczyzny.
W czerwcu ubiegłego roku, po 15-letniej przerwie Cernych ponownie zagrał na Litwie, a dokładniej w Kauno Żalgiris. Tamtejsza liga rozgrywana jest w systemie wiosna-jesień, dlatego do nowej drużyny dołączył w trakcie rozgrywek. Na pierwszego gola z kolei czekał ponad dwa miesiące, a dotychczas jego bilans to trzy trafienia w 17 rozegranych meczach.
Reprezentacja Litwy i miejsce na szczycie
O ile poza Polską Cernych raczej nigdzie nie zbudował sobie aż tak dużej rozpoznawalności, na Litwie zasłużył na miano jednej z legend tamtejszej reprezentacji. Pod względem liczby występów w narodowych barwach ustępuje jedynie Sauliusowi Mikoliūnasowi (101). Sam z kolei ma na liczniku 97 występów, dlatego wielce prawdopodobne, że w trakcie eliminacji MŚ 2026 wskoczy na pozycję lidera.
Szansę na historyczne pierwsze miejsce Cernych ma również pod względem liczby goli strzelonych w kadrze. Jak dotąd strzelił ich 15, a jedynym, którego musi gonić jest Tomas Danilevičius – były piłkarz Arsenalu, Livorno czy Bolonii ma ich 19. Sam Cernych czeka na trafienie w narodowych barwach od niemal dokładnie roku – po raz ostatni trafił do siatki w marcu ubiegłego roku, w barażowym pojedynku w Lidze Narodów z Gibraltarem.
Co interesujące w przypadku dokonań strzeleckich 33-latka w reprezentacji, zdecydowaną większość goli strzelał w meczach o stawkę. Na 15 wszystkich trafień, aż 13 zanotował w spotkaniach o punkty. Dwa pozostałe miały miejsce w starciach towarzyskich (z Estonią i Łotwą w 2016 roku).
Znakomity sezon w Jagiellonii Probierza
Wracając do okresu sprzed 10 lat, Cernych nie potrzebował zbyt wiele czasu, aby zadomowić się w Polsce. Do Górnika Łęczna sprowadzał go Jurij Szatałow i od razu stał się czołową postacią drużyny. Był jej najlepszym strzelcem (12 bramek w Ekstraklasie i Pucharze Polski) i to między innymi dzięki temu Górnik zdołał utrzymać się w lidze, plasując się na pierwszym bezpiecznym miejscu w ówczesnej grupie spadkowej.
Początek sezonu 15/16 Cernych spędził jeszcze w Górniku, ale ostatniego dnia sierpnia 2015 roku Michał Probierz sprowadził go do Jagiellonii Białystok. Na pierwsze trafienie czekał do trzeciego występu – trafił do siatki w przegranym 1:2 meczu z Pogonią Szczecin. W debiutanckim roku na Podlasiu nie poradził sobie jednak najlepiej, kończąc go z liczbą trzech trafień i czterech asyst.
Pierwszy pełny sezon Litwina w Jagiellonii (2016/17) był już znacznie lepszy. W samej lidze w 34 występach strzelił 12 goli i zaliczył dziewięć asyst, walnie przyczyniając się do wicemistrzostwa kraju. W kolejnym sezonie przebywał w Polsce tylko do końca 2017 roku – przed odejściem do Dynama Moskwa miał bilans trzech goli i siedmiu asyst w 21 występach w lidze.
Powrót po kilku latach do Białegostoku nie był już tak samo udany, co kampania 2016/17. W rozgrywkach 2020/21 Cernych łącznie strzelił jednego gola, rok później – pięć, a jeszcze rok później tylko jednego. Nie można mu jednak odebrać tego, że jest jedną z bardzo ważnych historycznie postaci dla Jagiellonii. Rozegrał dla niej łącznie 154 spotkania, a wśród obcokrajowców więcej mają jedynie Jesus Imaz (211), Martin Pospisil (197), Alexis Norambuena (169) i Ivan Runje (155). – Fajnie znów przyjechać do Polski. Spędziłem tu sześć lat. Białystok to mój drugi dom. Mam tu wielu znajomych – mówił Litwin w wywiadzie dla “Przeglądu Sportowego”.
Cernych mógł wrócić do Polski
Choć Fedor Cernych, oczywiście jak na piłkarza, jest już w kwiecie wieku, w dalszym ciągu jest bardzo ważną postacią w reprezentacji Litwy – jest jej kapitanem, a także najstarszym spośród powołanych na marcowe zgrupowanie przez selekcjonera Edgarasa Jankauskasa.
Sama kwestia selekcjonera w przypadku Cernycha jest ciekawa, bowiem w piątek zmierzy się przeciwko Polsce prowadzonej przez Michała Probierza, o którym Litwin wypowiadał się w samych superlatywach. – Pracowaliśmy razem przez dwa lata i zawsze mówiłem, że to najlepszy trener w mojej karierze. Mam z nim bardzo fajne wspomnienia. Był jak dobry psycholog, choć nieraz dostawałem od niego za złe decyzje na boisku. Ale bardzo go szanowałem i szanuję – ocenił w “PS”.
Co ciekawe, przed kilkoma miesiącami, po zakończeniu krótkiego pobytu w Indiach, Cernych miał również propozycje z Polski. – Zastanawiałem się nad nimi, ale podpisałem kontrakt na trzy lata z Żalgirisem. Jak na Litwę są tu bardzo dobre warunki, a potem mogę zostać w klubie w innej roli. Dogadaliśmy się, że gram tutaj do końca kariery. Mam być twarzą tego nowego klubu i władze liczą, że skoro gra tu kapitan reprezentacji, to dobrzy litewscy piłkarze też będą chcieć do nas przyjeżdżać – dodał.