Była 38. minuta sobotniego meczu, gdy bramkarz Kaiserslautern Julian Krahl trafił Dawida Kownackiego pięściami w polu karnym. Polak padł bezwładnie na murawę i wyglądało to po prostu makabrycznie.
– Doznał wielu obrażeń. Mówimy nie tylko o uderzeniu w głowę, ale całkowitej utracie przytomności. Nie pamiętał, co się stało. Nie pamiętał, że dostaliśmy rzut karny, nie pamiętał, że rozmawiałem z nim, gdy został zmieniony – powiedział po meczu trener Fortuny Daniel Thioune. Wydawało się, że jeśli Kownacki wyjdzie z tego bez większego szwanku, to będzie cud. I może cudu nie było, ale na pewno możemy mówić o szczęściu w nieszczęściu.
Rozmawiałem z Dawidem, który przekazał mi, że może wrócić do treningów już za trzy, cztery tygodnie! Co konkretnie stało się napastnikowi? Kownacki złamał żebro oraz lekko uszkodził więzadło poboczne w kolanie. Miał też wstrząśnienie mózgu, bo gdy padał na murawę to już był nieprzytomny. Czekają go jeszcze kompleksowe badania neurologiczne, ale możliwe, że za miesiąc Kownacki wróci na boisko. I to jest najważniejsza wiadomość!
Kownacki wychodził na prostą
Zeszły sezon nie był zbyt udany dla Kownackiego, który pełnił marginalną rolę w Werderze Brema. W Bundeslidze rozegrał niespełna 400 minut! Ale obecny sezon “Kownaś” rozpoczął obiecująco. Jako zawodnik drugoligowej Fortuny strzelił już dwa gole i zanotował dwie asysty. Liczymy na szybki powrót do zdrowia i kolejne bramki, bo nie zapominajmy, że Dawid ma 27 lat, czyli wciąż ma przed sobą jeszcze kilka ładnych lat grania.