HomePiłka nożnaNa to czekali! ŁKS górą w meczu spadkowiczów! [WIDEO]

Na to czekali! ŁKS górą w meczu spadkowiczów! [WIDEO]

Źródło: Własne

Aktualizacja:

Pięć spotkań na pierwsze zwycięstwo po spadku do Betclic 1. Ligi czekali piłkarze ŁKS-u Łódź. Łodzianie ograli we Wtorek Wartę Poznań, urządzając przy tym niezły pokaz strzelecki.

ŁKS Łódź

Pawel Jaskolka / PressFocus

Pierwsza połowa przerwana po 20 minutach

Od początku spotkania można było mieć słuszne wątpliwości odnośnie tego, ile zespołów wyszło we wtorek na boisko. Inicjatywę szybko przejęli łodzianie, którzy z każdą kolejną akcją jedynie potwierdzali swoją dominację. Przez pierwsze 20 minut meczu gospodarze zanotowali zawrotne… 18% posiadania piłki. Ełkaesiakom zabrakło jednak swoistego stępla jakości i wyjścia na prowadzenie.

Mimo to kibice ŁKS-u dali wyraz swojego niezadowoleniu z postawy piłkarzy na początku sezonu. Do wymownego transparentu “Ełksa grać, k***a mać”, odpalone zostały race. Te po chwili powędrowały na boisko, a sędzia zdecydował się na przerwanie meczu. Kiedy piłkarze wrócili już do gry, sytuacja się powtórzyła, więc po chwil arbiter Jarosław Przybył przerwał mecz.

Po wznowieniu spotkania obraz gry właściwie się nie zmienił. Wciąż to ŁKS dominował, co udało się potwierdzić w 34 minucie. Akcję bramkową rozpoczął Mateusz Kupczak, który wywalczył piłkę w środku pola i oddał ją rozpędzającemy się Andreu Arasie. Hiszpan po podholowaniu futbolówki wgłąb pola karnego kropnął na dłuższy słupek, pokonując Jędrzeja Grobelnego.

Ale Arasie było mało, więc po dwóch minutach di bramki dołożył asystę drugiego stopnia. Hiszpan znakomitym zachowanim utrzymał piłkę tuż przy linii bocznej, po czym podał do biegnącego Michała Mokrzyckiego. Pomocnik po chwili zdecydował się na posłanie dośrodkowania przez całą szerokość boiska, wprost do dobrze ustawionego Antoniego Młynarczyka. Młody skrzydłowy przyjął piłkę, zabawił się z obrońcą i huknął pod porzeczkę podwyższając prowadzenie gości.

Po drugim trafieniu ełkaesiacy oddali nieco pola rywalom. W krótkim czasie warciarze rozprowadzili cztery kolejne akcje, jedną z nich kończąc celnym strzałem. Po sporym zamieszaniu w polu karnym najlepiej przy piłce odnalazł się Maciej Żurawski, a ŁKS przed stratą bramki czujną interwencją musiał ratować Łukasz Bomba. Kolejny strzał, tym razem zdecydowanie chybiony, podziałał na łodzian nieco otrzeźwiająco.

Do zakończenia pierwszej połowy goście mieli trzy dobre sytuacje, żeby podwyższyć swoje prowadzenie. Nieco brakowało im jednak skuteczności, ale i szczęścia. Mimo to pierwsze 45 i siedem doliczonych minuty podopieczni Jakuba Dziółki mogli zapisać po stronie plusów.

Festiwal strzelecki w drugiej połowie

Drugą połowę mocnym uderzeniem mógł otworzyć niewidoczny przed przerwą Stefan Feiertag. Napastnik ŁKS-u wyczekiwał w polu karnym, a kiedy nadleciała do niego piłka centrowana przez Michała Mokrzyckiego, Austriak popisał się celną główką. Futbolówka odbiła się jeszcze od jednego z obrońców Warty, ułatwiając interwencję Grobelnemu.

Co nie udało się łodzianom, zrobili Zieloni. Wrzuta z rzutu rożnego, znowu zamieszanie przed bramką Łukasza Bomby i celny strzał Jakuba Bartkowskiego. Obrońca gospodarzu zmniejszył rozmiar strat korzystając z serii błędów bramkarza i pomocników drużyny przeciwnej.

Dwie minuty później ŁKS znów prowadził dwoma trafieniami. Po centrze Kamila Dankowskiego w pole karne, obrońcy Warty wybili piłkę wprost pod nogi Michała Mokrzyckiego. Pomocnik Rycerzy Wiosny z dużą dozą szczęścia zdołał utrzymać futbolówkę i nieco na oślep kopnąć ją w stronę Stefana Feiertaga. Austriak percyzyjnym strzałem z pierwszej piłki “zdjął pajęczynę” ze spojenia bramki bronionej przez Grobelnego.

W drugiej połowie absolutnie nie można było mrugać. Cztery minuty po trafieniu Feiertaga, Łukasz Bomba drugi raz w tym meczu musiał wyciągać piłkę z siatki. W środku pola o piłkę dobrze powalczył Maciej Firlej, zgrał ją do Szymona Pawłowskiego, a ten znakomicie wypatrzył wbiegającego w pole karne Bartosza Szeligę. Kapitan Zielonych zabawił się jeszcze z Piotrem Głowackim i mocnym strzałem pokonał Bombę, karcąc przy tym swój były klub.

W kolejnych minutach tempo zdobywania bramek zdecydowanie spadło. Obie drużyny wciąż rozprowadzały kolejne akcje, stwarzając przy tym trochę zagrożenia w okolicach pola karnego.

Ostatnie słowo w tym meczu należało do ełkaesiaków. Dobrze dysponowany we wtorek Michał Mokrzycki swój występ uświetnił bramką. Przebojem w pole karne z lewego skrzydła wdarł się Jędrzej Zając i kiedy podbiegł do niego rywal, oddał futbolówkę do Mokrzyckiego. Pomocnik łodzian nie myślał długo i po prostu oddał strzał w kierunku bramki, który okazał się skuteczny.

Więcej bramek w tym meczu już nie padło. Po pięciu spotkaniach w Betclic 1. Lidze ŁKS doczekał się więc pierwszego zwycięstwa. Rozbita Warta osuwa się w dół tabeli, niebezpiecznie zbliżając się do strefy spadkowej.

Warta Poznań – ŁKS Łódź 2:4 (0:2)
Bramki: Bartkowski 49′, Szeliga 55′ – Arasa 32′, Młynarczyk 34′, Feiertag 51′, Mokrzycki 75′

Żółte kartki: Jóźwicki – Mihaljević, Feiertag

Warta Poznań: Grobelny – Bartkowski, Wojcinowicz, Pleśnierowicz (46′ Przybyłko) – Szeliga, Tkachuk, Waluś (46′ Jóźwicki), Kiełb – Żurawski (46′ Pawłowski), Firlej, Adamski.

ŁKS Łódź: Bomba – Dankowski, Gulen, Mihaljević (80′ Tutyskinas), Głowacki – Kupczak, Mokrzycki, Łabędzki (67′ Wysokiński) – Arasa (90′ Ibe-Torti), Feiertag, Młynarczyk (67′ Zając).

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Robert Lewandowski po kontuzji. Składy na mecz FC Barcelony z Celtą Vigo
Manchester City znokautowany! Tottenham rozbił ekipę Guardioli
Trzęsienie ziemi w Gdańsku! Szymon Grabowski zawieszony przez zarząd
Usypiający hit Serie A. Milan podzielił się z Juventusem punktami
Lech rozbił GKS! Koncertowa gra lidera [WIDEO]
Real Madryt zszokował. To on ma awaryjnie zastąpić Ancelottiego
Maddison show! Manchester City jest oszołomiony!
Trener beniaminka zawiedziony po porażce. Gorzkie słowa szkoleniowca
Trener Dawidowicza nie wytrzymał. Mocne słowa na konferencji
Dawidowicz ostro krytykowany przez Włochów. Zieliński w innej sytuacji