HomePiłka nożnaMichał Bojanowski: Rusza Ligue 1. Co słychać w obozach Polaków?

Michał Bojanowski: Rusza Ligue 1. Co słychać w obozach Polaków?

Aktualizacja:

Lato w Ligue 1 stało tematem sprzedaży praw telewizyjnych na rynku lokalnym. Na 2 tygodnie przed startem sezonu nie wiadomo było kto i czy w ogóle będzie transmitował mecze we Francji. Ostatecznie padło na kooperację telewizji DAZN i beIN Sports, ale tak długa zwłoka mocno wpłynęła na ruchu transferowe mniejszych klubów.

Przemysław Frankowski

Przemysław Frankowski. Fot. Pressfocus

Liga Talentów? Raczej Trenerów

Po odejściu Kyliana Mbappé brakuje w Ligue 1 globalnej gwiazdy, która przykuwałaby oczy postronnych kibiców. Do końca okienka transferowego we Francji zostały 2 tygodnie, ale wątpliwe, aby coś w tym temacie uległo zmianie. Ten brak odczuła LFP (organizacja zarządzającą Ligue 1), która przez wiele miesięcy nie potrafiła znaleźć poważnego kupca na swój produkt, a finalna kwota wynoszącą 500 mln euro za sezon jest daleka od oczekiwań i jeszcze dalsza od tego, co otrzymują pozostałe ligi z umownego TOP 5.


Ligue 1 dumnie i zasłużenie nazywa się La Ligue des Talents – Ligą Talentów i choć to na szczęście cały czas jest aktualne, na potrzebę obecnego sezonu można przemianować ją na Ligę Trenerów, bo to właśnie oni stają się jej największymi gwiazdami.


Luis Enrique mimo braku zwycięstwa w Lidze Mistrzów świetnie poradził sobie w rozgrywkach ligowych i Pucharze Francji, tworząc w końcu drużynę, a nie zespół stworzony z indywidualności. PSG mniej gwiazdorskie, a bardziej francuskie nadal czeka na duże wzmocnienie w ofensywie (Osimhen?), ale mimo to jest naturalnym kandydatem na kolejny sukces w nadchodzącym sezonie. Enrique mocno zaryzykował idąc w zeszłym sezonie na wojenkę z Kylianem Mbappé, ale wrócił z niej z tarczą i dzięki temu ma realne szanse na bycie pierwszym trenerem w katarskiej historii PSG, który w Paryżu stworzy prawdziwy projekt.


Drugą niewątpliwą trenerską gwiazdą jest Roberto De Zerbi, który ma odbudować Olympique Marsylia. A jest co odbudowywać, bo klub z południa Francji zajął w minionych rozgrywkach 8 miejsce, co jest najgorszym wynikiem od sezonu 2015/2016. Ulubieniec piłkarskich hipsterów i jeden z najbardziej sexy szkoleniowców był łączony z największymi klubami w Europie i ostatecznie trafił do giganta, ale jeśli chodzi o niestabilność i kontrowersje. Prezydent Pablo Longoria ponownie zrobił to, co lubi najbardziej, czyli zabawę w FM-a i rokroczne przebudowywanie połowy kadry. Na ten moment do Marsylii przyszło 9 nowych graczy, w tym tak głośne nazwiska jak Mason Greenwood, Elye Wahi czy Pierre-Emile Højbjerg, ale tym razem wydaje się, że te zmiany są bardziej przemyślane i dostosowane pod trenera, z którym łączone są wielkie nadzieje. Co na pewno sprzyja w zbudowaniu sensownych podstaw to brak gry w Europie, a gdy ostatnio taka sytuacja w Marsylii miała miejsce, to Andre Villas-Boas wywalczył wicemistrzostwo Francji i w OM na to właśnie liczą.
Kolejne istotne zmiany na rynku trenerskim odbyły się wewnątrz ligi. Po awansie do Ligue 1, zachwytach nad stylem gry, wypromowaniu wielu zawodników i zwieńczeniem tego okresu wicemistrzostwem z RC Lens, przyszedł czas na nowe wyzwania dla Francka Haise’a, który przejął OGC Nice. Francuski trener ma teoretycznie dość proste zadanie, bo mimo niezłych wyników Niceę pod wodzą Francesco Farioli bardzo ciężko się oglądało ze względu na ultra defensywny i pragmatyczny styl, co jest zupełnym przeciwieństwem tego czym charakteryzowało się Lens za czasów Haise’a. Jednak warunki w jakich przejmuje drużynę są zgoła odmienne od tych, które zastał jego poprzednik. Grupa Ineos mocno zaangażowała się w Manchester United, który dołączył do jej portfolio i wydatki transferowe w Nicei zostały mocno ograniczone. Zamiast kilkudziesięciu milionów wydanych na transfery, jest niecałe 10, a dodatkowo z klubu odeszły największe gwiazdy – Khéphren Thuram i Jean-Claire Todibo. Osłabiona kadra i gra w Europie – zapowiada się bardzo wymagający sezon dla Nicei i Francka Haise’a.


Do Lens natomiast przyszedł Will Still, o którym głośno było, gdy przejmował jako niespełna 30-letni trener Stade de Reims i z którym na start swojej pracy zaliczył serię 17 kolejnych meczów ligowych bez porażki. Po tak fantastycznym wejściu i ustabilizowaniu pozycji w środku tabeli z Reims w kolejnym sezonie wydawało się, że wróci do ojczyzny, gdzie miał być rozpatrywany przez kilka klubów z Championship. Najciekawszą opcją okazało się jednak Lens, porzucone przez już legendarnego szkoleniowca, ale warunki, w jakich przyjdzie mu zaczynać nie należą do łatwych. Przed kilkoma tygodniami dość zaskakująco pojawiła się informacja, że Lens mimo tak dobrych ligowych wyników i gry w Lidze Mistrzów przeszarżowało i ma długi wynoszące ponad 100 milionów euro. Stąd nagła potrzeba sprzedawana najbardziej wartościowych graczy. Transfer Elyego Wahi do Olympique Marsylia za 25 milionów euro już stał się faktem, a kolejne odejścia Kevina Danso czy Brice’a Samby są kwestią czasu.


Polska kolonia


Dla nas niestety ofiarami wyprzedaży w Lens stali się dwaj Polacy. Łukasz Poręba po wypożyczeniu do HSV został przez niemiecki klub wykupiony, a Adam Buksa po bardzo udanym okresie w Turcji nie liczył na kolejną szansę we Francji i został wytransferowany do FC Midtjylland.


Na szczęście trzeci Polak, Przemysław Frankowski ma się bardzo dobrze. Rok temu przedłużył swój kontrakt do 2028 roku i nic nie wskazuje na to, aby jego rola w drużynie uległa zmianie. Mimo liczbowo najgorszego sezonu 29-letni zawodnik częściej niż w poprzednich sezonach musiał łatać dziury po kontuzjowanych partnerach i był przerzucany z lewego na prawe wahadło, gdzie zazwyczaj radził sobie bez zarzutu. Mimo przyjścia nowego trenera o Przemysława Frankowskiego możemy być spokojny, gdyż przez ostatnie trzy sezonu wypracował sobie bardzo mocną markę w Ligue 1 i w obecnym składzie Lens jest na ten moment jednym z najbardziej doświadczonych graczy.


Podobnie niezachwianą pozycję ma Marcin Bułka, który zacznie sezon w Nicei jako numer 1. Po fantastycznym poprzednim roku w jego wykonaniu wydawało się, że podzieli los Thurama i Todibo i odejdzie do mocniejszej drużyny. Jednak jeszcze w maju sam Marcin w jednym z wywiadów dla lokalnego radia potwierdził chęć pozostania w OGC na kolejny sezon. Jest to przemyślana decyzja, bo mimo świetnych występów był to dla Polaka pierwszy sezon w roli pierwszego golkipera. Nadchodzący będzie przełomowym, jeśli potwierdzi wysoką formę w meczach ligowych i dorzuci dobre występy w europejskich pucharach w czerwcu przyszłego roku drzwi największych klubów w Europie będą przed nim stały otworem.
Niewiele mniejsze oczekiwania mieliśmy względem Radosława Majeckiego, który jako pierwszy bramkarz AS Monaco wywalczył wicemistrzostwo Francji. Jego długą drogę do tego miejsca opisywaliśmy kilka miesięcy temu. Niestety tuż przed startem sezonu, w którym miał grać w Lidze Mistrzów, doznał kontuzji kostki, która wyklucza go na około dwa miesiące. Miało być ustabilizowanie pozycji nr 1 w bramce Monaco, a będzie kolejna walka, oby udana, po powrocie do zdrowia na przełomie września i października.


Ostatnim Polakiem występującym w Ligue 1 jest Karol Fila ze Strasbourga. Można było o nim wręcz zapomnieć, gdyż niemal cały zeszły sezon leczył kontuzje zerwanych więzadeł krzyżowych. Wszystko wskazywało na to, że będzie to kolejna historia polskiego zawodnika, który zupełnie odbija się od najwyższej ligi we Francji. Jednak mecze przygotowawcze dają cień nadziei na to, że ta przygoda może skończyć się happy endem, gdyż Fila wchodził w każdym z tych meczów. Jest więc szanse, że Liam Rosenior jako nowy szkoleniowiec RSCA będzie korzystał z usług Karola Fili w poszukiwaniu wyjściowego składu na rozpoczynający się już w ten piątek rozgrywki Ligue 1.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Aleksandra Mirosław wystartuje w Polsce! Historyczne wieści
Wanda Rutkiewicz wkracza na ekran. Już niedługo premiera filmu!
Wojciech Szczęsny zmartwychwstał! Polak porównany do legendy wrestlingu [WIDEO]
Olimpijczycy pokazali wielkie serca. Zagrali dla powodzian
Nitras złożył jasną deklarację. Chodzi o polski boks
Cezary Gutowski: Rewolucja w Formule 1! Historia upadku Daniela Ricciardo
Boisko sprawia, że życie jest lepsze. Tam, gdzie boisk nie ma, rodzą się patologie
Red Bull ma poważny problem! Rozbiór ekipy trwa w najlepsze
Świetne wieści ws. polskiego mistrza. “Dawno”
Burmistrz „na zagrodzie” odpowiada na interwencję ministra sportu