HomePiłka nożnaBojanowski: Tak wygląda odrodzenie – AS Monaco zachwycone Majeckim! Walczy o nowy kontrakt

Bojanowski: Tak wygląda odrodzenie – AS Monaco zachwycone Majeckim! Walczy o nowy kontrakt

Źródło: Własne

Aktualizacja:

Aktualny sezon Ligue 1 kojarzymy z dokonaniami Marcina Bułki, liczeniem mu kolejnych czystych kont i zastanawianiem się czy już jest na tyle dobry, żeby rywalizować z Wojciechem Szczęsnym w reprezentacji. A z cienia niespodziewanie wyszedł Radosław Majecki, który od dwóch miesięcy gra w każdym meczu drugiego w tabeli AS Monaco.

Radosław Majecki

Radosław Majecki. Fot. Jonathan Moscrop / Sportimage

Nadzieja Monaco

Mimo tego samego wieku, rocznik 99, i podobnego momentu transferu do Ligue 1, oczekiwania względem Bułki i Majeckiego były diametralnie różne. O pierwszym było głośno z racji na zaliczanie kolejnego wielkiego klubu w CV, ale z trudnościami do załapania się choćby na ławkę rezerwowych. Drugi za to jeszcze jako nastolatek przebił się do pierwszego składu Legii Warszawa, a sezon później był podstawowym graczem mistrzowskiego zespołu. Następne lata były już podobne i obydwaj musieli uzbroić się w cierpliwość, aby zacząć regularnie grać, ale istotne jest podkreślenie, że to po Majeckim spodziewano się dużej europejskiej kariery.

Czas przeprowadzenia transferu Radosława Majeckiego do AS Monaco był okresem niezwykle burzliwym. Przed chwilą Leonardo Jardim, z którym ASM zdobywało mistrzostwo Francji i dochodziło do półfinału Ligi Mistrzów, został zwolniony. A dodatkowo mimo wydanych 200 milionów euro (!!!)  latem i zimą klub z księstwa i tak pałętał się w okolicach strefy spadkowej. W miejsce Jardima dość niespodziewanie zatrudniono Roberta Moreno, który przed chwilą stracił pracę w reprezentacji Hiszpanii otrzymaną tylko z racji na ciężką chorobę córki Luisa Enrique, którego był wówczas asystentem.

Zimowe okno transferowe, które przypadło na początek pracy Moreno w Monaco zaowocowało kilkoma transferami. W tym Radosława Majeckiego, który na równych warunkach miał podjąć rywalizację o bycie numerem 1 ze sprowadzonym latem z Montpellier Benjaminem Lecomtem. Wielkim entuzjastą umiejętności Polak był nowy trener bramkarzy José Sambade, który uznawał go za jednego z najzdolniejszych bramkarzy w Europie. Co jest częstą praktyką, po sfinalizowaniu transferu z Legii do AS Monaco, Majecki wrócił do Warszawy, aby dograć sezon i latem rozpocząć nowy epizod na Lazurowym Wybrzeżu.

Przewrót w księstwie

Pandemiczny sezon zakończony przedwcześnie, bo już w marcu, dał zarządowi Monaco dużo czasu na zastanowienie się, czy aby pomysł z Moreno nie był jednak przestrzelony – 2 remisy i porażka w trzech ostatnich meczach zabrały szansę na grę w europejskich pucharach. Po dłuższym namyśle stwierdzono, że potrzeba w księstwie resetu i nie dość, że z klubem pożegnał się Robert Moreno, to i w gabinetach doszło do sporego przetasowania. Nowy pomysłem było postawienie na Paula Mitchella, który w poprzedzających latach pełnił różne funkcje, w tym dyrektora sportowego, w klubach należących do grupy Red Bull.

Po okresie burz i licznych upadkach w Monaco stabilizację miał zapewnić Niko Kovac wychowany w oparciu o niemiecką myśl szkoleniową. Ciężki w obyciu i nieznoszący sprzeciwu Chorwat krytycznie ocenił umiejętności Majeckiego jeśli chodzi o grę nogami i zamiast startu od zera w rywalizacji Polaka z Lecomtem, duży kredyt zaufania dostał Francuz.

Możliwość przekonania do siebie nowego szkoleniowca Majecki dostał już w trzeciej kolejce swojego premierowego sezonu we Francji. Benjamin Lecomte pauzował z racji na pozytywny wynik na koronawirusa i z Nantes to Polak wyszedł w pierwszym składzie – na następny mecz ligowy czekał do lutego tego roku! Asekuracyjna gra długimi podaniami, często niecelnymi, błąd przy trafieniu Ludovica Blasa zaważyły o tym, że przy kolejnej, dwumiesięcznej, absencji Lecomte’a w wyniku urazy nadgarstka, do bramki wszedł dobrze znany, ale nieco zapomniany Vito Mannone – sprowadzony latem jako numer 3.

W Ligue 1 Majecki nie grał, ale dostawał szansę na występy w Pucharze Francji, gdzie w sezonie 2020/2021 Monaco doszło do finału – przegrana z PSG 0:2, a Polak zbierał dobre recenzje (choć za każdym razem podkreślano niewystarczające umiejętności gry nogami, co było wymagane przy stylu gry preferowanym przez Kovaca).

Regularna gra

Mimo odejścia Lecomte’a, w kolejnym sezonie status polskiego bramkarza nie uległ zmianie, bo na dwuletnie wypożyczenie przyszedł z Bayernu Monachium Alexander Nübel. Niemiec popełniał błędy i do teraz zagadką jest, jakim cudem tak długo był podstawowym bramkarzem w Monaco.

Radosław Majecki w poszukiwaniu minut przed startem rozgrywek 2022/2023 udał się na wypożyczenie do Cercle Brügge, które jest filialnym klubem AS Monaco. W powszechnej świadomości jest to uznawane jako zesłanie, bo dotychczas próżno było szukać zawodnika, który po powrocie z Belgii ponownie zaistniał w pierwszej drużynie ASM.

Mariusz Moński specjalizujący się w belgijskiej i holenderskiej piłce powiedział, że Majecki idealnie trafił na drużynę grającą pragmatycznie, bezpośrednio, bez prób budowania akcji od tyłu z aktywnym udziałem bramkarza. Dzięki takiemu stylowi gry Polak zaliczył naprawdę udany sezon, choć jak podkreśla ekspert początki były trudne i dopiero po interwencji Monaco, czyli klubu matki, Majecki został numerem 1 w bramce Cercle.

Szczęście, czyli wykorzystana szansa

Przed rozpoczęciem tego sezonu w Monaco doszło do kolejnego przewrotu. Zmiana trenera z Phillipe’a Clementa na Adolfa „Adiego” Hüttera, dyrektora sportowego z Paula Mitchella na Tiago Scuro i na nasze nieszczęście bramkarza z Alexandra Nübela na Philippa Köhna, którego Scuro znał z czasów swojej pracy w RB Salzburg.

Dla Majeckiego oznaczało to utrzymanie statusu quo, więc sporym zaskoczeniem był brak kolejnego wypożyczenia lub transferu definitywnego. Co nie jest zaskoczeniem, a już wręcz standardem nowy bramkarz Monaco się nie sprawdzał, ale mimo to nasz reprezentant dostawał szanse na grę wyłącznie w Pucharze Francji, gdzie ponownie pokazywał się z dobrej strony.

Na półmetku rozgrywek Philipp Köhn był najgorzej ocenianym przez dziennik “L’Équipe” bramkarzem w Ligue 1 (Köhn jako jedyny w stawce miał średnią poniżej 5, która jest oceną wyjściową). Mimo słabych występów Hütter zapewniał, że hierarchia w bramce nie ulegnie zmianie. Szkoleniowiec szybko zmienił zdanie, bo po dwóch lutowych wpadkach przeciwko Le Havre i Tuluzie (remis i przegrana po błędach Szwajcara), to Majecki w kolejnym meczu wyszedł w podstawowym składzie i szansy nie zmarnował.

Ciężko sobie wyobrazić trudniejszy powrót po 3,5 roku niż mecze z Lens i PSG (wicemistrz i mistrz Francj), a mimo to Polak nie dał pół argumentu, aby nastąpił powrót do Köhna – o czym sam Hütter mówił w konferencjach pomeczowych.

W AS Monaco mimo utrzymywania się w ścisłej czołówce ligowej obrona mocno przeciekała. Do momentu wejścia do bramki Majeckiego w 22 meczach stracili 32 gole – średnia 1,45/mecz, a od czasu zmiany bramkarza średnia spadła do 1, a Polak w 9 spotkaniach zaliczył 5 czystych kont – nie popełnił żadnego poważnego błędu i raz znalazł się w „11” kolejki według “L’Équipe”.

Radosław Majecki jest uznawany za symbol solidności Monaco w ostatnich dwóch miesiącach, ale ponownie wraca temat jego asekuracyjnej gry nogami (na jego szczęście w przeciwieństwie do poprzedników Hütter nie jest zafiksowany na ten temat). Przed meczem z Lyonem na temat Polaka wypowiedział się Jerome Alonzo, były golkiper PSG. Docenił jego mecze i solidność, ale równocześnie podkreślił surowość i brak dostatecznych umiejętności na poziom Ligi Mistrzów.

AS Monaco na trzy kolejki przed końcem jest na dobrej drodze, aby zapewnić sobie bezpośredni awans do Ligi Mistrzów. Po latach czekania Radosław Majecki w końcu otrzymał szansę, którą świetnie wykorzystał. W klubie z księstwa są na tyle zadowoleni z jego postawy, że ponoć miały już ruszyć rozmowy na temat przedłużenia kontraktu z Polakiem – umowa wygasa w czerwcu 2025 roku. Trzymajmy kciuki, aby zarząd Monaco wyciągnął wnioski z ostatnich lat i postawił na bramkarza, który może i ma swoje ograniczenia, ale w przeciwieństwie do poprzedników wymiernie wpływa na wyniki osiągane przez zespół.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

D’Artagnan z Moguncji. Niemcy mają nowego „Straßenkickera”
Niespodziewany powrót do reprezentacji Francji
Gwiazda Premier League może trafić do Bayernu. To część planów Tuchela
Co za wpadka Kamila Grabary! Błąd Polaka w arcyważnym meczu [WIDEO]
Joan Laporta podjął decyzję. Co dalej z Xavim?
Hat-trick Griezmanna. Imponująca dyspozycja Francuza
Marek Papszun może zostać trenerem uczestnika Ligi Konferencji!
Żukowski: To sezon, w którym jestem najbliżej mistrzostwa
Xavi Hernandez przekonuje: Jestem pewien, że będę trenerem Barcelony
Arsenal żegna dwóch zawodników. Znamy nazwiska