Holender zanotował 105 występów w barwach Barcy w latach 2003 – 2007 jako lewy obrońca i pomocnik. Przez trzy lata dzielił szatnię z Deco, obecnym dyrektorem sportowym Barcelony, z którym się zaprzyjaźnili. Obaj wystąpili w zwycięskim finale Ligi Mistrzów w Paryżu w 2006 roku, wygrywając 2:1 z Arsenalem.
Media wyśledziły, że van Bronckhorst wraz z Deco razem obejrzeli wtorkowy mecz Barcy z Napoli, a następnie opuścili stadion razem, następnego dnia mieli rozmawiać z ważnymi przedstawicielami zarządu klubu.
Uczeń Koemana gotowy na Barcelonę?
Van Bronckhorst nigdy co prawda nie prowadził tak wielkiego klubu jak Barcelona, ale wie co to presja i wszędzie odnosił sukcesy. Zaczął w klubie, w którym zaczynał piłkarką karierę – Feyenoordzie Rotterdam, gdzie najpierw został asystentem Ronalda Koemana, by go ostatecznie zastąpić. W pierwszym sezonie zdobył Puchar Holandii, a w kolejnym odzyskał dla Feyenoordu mistrzostwo Holandii po 18 latach. Dokładając do tego kolejny puchar.
Następnie niecały rok spędził trenując chińskie Guangzhou City, by objąć swój kolejny były klub – Glasgow Rangers. Tam nie udało mu się przełamać prymatu Celtiku, zadowalając się Pucharem Szkocji i finałem Ligi Europy w 2022, w którym Rangersi ulegli Eintrachtowi Frankfurt. Został zwolniony przez klub w trakcie przerwy na mundial w Katarze i od tego czasu pozostaje bez pracy, podobnie jak Hansi Flick i Thomas Tuchel, co od razu przesuwa ich wszystkich w górę na liście kandydatów, ponieważ Barcelona w swej trudnej sytuacji finansowej nie będzie musiała płacić nikomu odstępnego.
Deco nie skomentował spotkania z van Bronckhorstem. Ostatnio pytany o kryteria przy naborze nowego trenera odparł, że narodowość nie ma dla niego żadnego znaczenia, liczy się za to znajomość futbolu innych krajów i doświadczenie trenowania w różnych miejscach. – Na rynku nie ma obecnie najlepszych trenerów. Większość ma kontrakty. Nie ma również zbyt wielu chętnych.
Zobacz także: