Prowadzenie mimo nie najlepszej gry
Presja na “Kolejorzu”, a także na samym Mariuszu Rumaku była ogromna. Lech w ostatnim spotkaniu przegrał w Krakowie z Puszczą, co mocno zachwiało posadą trenera drużyny z Poznania. Z kolei ŁKS był w wyjątkowo dobrym momencie, po zwycięstwie nad Radomiakiem 3:2.
I można śmiało rzec, że pierwsza odsłona gry to była otwarta wymiana ciosów między jedną a drugą drużyną. Więcej z gry jednak mieli gospodarze, którzy kilkukrotnie zmusili do interwencji Bartosza Mrozka. Co więcej, ekipa przyjezdnych po upływie 20 minut wciąż nie miała na koncie strzału na bramkę beniaminka z Łodzi.
Lech jednak w porę się obudził i w 36. minucie za sprawą swojego kapitana – Mikaela Ishaka, objął prowadzenie w tym meczu. Takim wynikiem również, zakończyła się pierwsza odsłona tego spotkania. Goście prowadzili, ale z gry nie mogli być usatysfakcjonowani, ponieważ tylko brak skuteczności ŁKS-u uchronił ich przed traconymi bramkami.
Wyszarpana pełna pula przez Lecha
Zdecydowanie lepiej dla drużyny trenera Rumaka rozpoczęła się druga połowa. Już po upływie 10 minut, Filip Marchwiński podwyższył prowadzenie na 2:0 i wydawało się, że Lech będzie miał większy spokój. Nic bardziej mylnego. Ledwie po trzech minutach, został odgwizdany rzut karny dla gospodarzy, który zamienił na bramkę Kay Tejan. Zatem końcowy rezultat, wciąż był sprawą otwartą.
Jednak sytuacja gospodarzy w 67. minucie mocno się skomplikowała, gdyż w trzy minuty Thiago Ceijas obejrzał dwie żółte kartki i w konsekwencji musiał opuścić plac gry. Drużyna trenera Matysiaka jednak się nie poddawała i w 86.minucie wyrównała stan rywalizacji.
Na tym emocje w Łodzi się nie zakończyły. W doliczonym czasie gry “Kolejorz” znowu wyszedł na prowadzenie, a drugą bramkę zdobył Filip Marchwiński. I to ostatecznie drużyna Mariusza Rumaka sięgnęła po ważną w kontekście walki o mistrzostwo pełną pulę. Lech Poznań ma już tylko cztery punkty straty do lidera z Białegostoku, a kolejny mecz rozegra na własnym boisku z Cracovią.
ŁKS Łódź – Lech Poznań 2:3 (0-1)
Kay Tejan 58′(K), 86′ Stipe Jurić – Mikael Ishak 36′, Filip Marchiwński 55′, 90+1′