HomePiłka nożnaDlaczego w Barcelonie nie sędziował Szymon Marciniak? Wyjaśniamy to z ekspertem

Dlaczego w Barcelonie nie sędziował Szymon Marciniak? Wyjaśniamy to z ekspertem

Aktualizacja:

Szymon Marciniak nie sędziował meczu Barcelona – PSG z powodu polityki kadrowej UEFA. Rozmawiamy o tym z Rafałem Rostkowskim, byłym sędzią międzynarodowym.

Szymon Marciniak

Szymon Marciniak. Fot. Pressfocus

Kanał Sportowy: – Czy wyznaczenie sędziego Istvana Kovacsa na mecz Barcelony z PSG nie było błędem ze strony UEFA? Przecież to był mecz absolutnie hitowy, a Rumun nie jest arbitrem pokroju Szymona Marciniaka czy ewentualnie Daniele Orsato z Włoch.

Rafał Rostkowski: – Może zacznijmy od tego, że Szymon Marciniak czy Daniele Orsato oczywiście są sędziami absolutnie wybitnymi, ale oni też nie są bezbłędni. Nigdy nie ma pewności, kto w danym meczu spisze się najlepiej, a kto może się pomylić. To samo dotyczy piłkarzy, trenerów i sędziów.

Po drugie, wyznaczanie sędziów nie polega na automatycznym przydzielaniu tych najbardziej znanych czy cenionych do meczów najbardziej atrakcyjnych, najważniejszych czy potencjalnie najtrudniejszych. To tak jak najlepszy piłkarz nie może grać jednocześnie na wszystkich pozycjach, bo to oczywisty nonsens, tak samo nonsensem byłoby wyznaczanie zawsze Marciniaka na mecz numer 1 w danym terminie. To z jednej strony byłoby przesadnym obciążaniem jednego sędziego – choć akurat Marciniak bardzo lubi sędziować często i o najwyższą stawkę, wciąż jest „głodny” kolejnych wyzwań – a z drugiej strony byłoby odbieraniem możliwości rozwoju innym sędziom. Przecież oni też gdzieś muszą pracować, zbierać doświadczenia, piąć się zanim ewentualnie zostaną wyznaczeni na przykład do sędziowania półfinału czy finału Ligi Mistrzów.

– Kibiców, piłkarzy czy kluby mało interesuje polityka kadrowa UEFA. Oni potrzebują najlepszych sędziów tu i teraz. Dlaczego UEFA tego nie uwzględnia?

– Gdyby UEFA wyznaczała do hitów tylko Marciniaka czy Orsato, za chwilę lub za jakiś niedługi czas mogłaby się przekonać, że za tymi dwoma arbitrami jest „przepaść – długo, długo nic” i dopiero gdzieś daleko kolejna grupa arbitrów, których pewnego dnia trzeba byłoby nagle rzucić na bardzo głęboką wodę. Dla wielu arbitrów, którzy nie byliby wyznaczani stopniowo na coraz trudniejsze mecze, to mógłby być koniec kariery albo poważne jej załamanie, a w każdym przypadku mogłoby zakończyć się to skandalem. Takich sytuacji UEFA chce unikać, dlatego stara się wyznaczać sędziów powoli do coraz bardziej odpowiedzialnych zadań zanim powierzy im najważniejszy mecz w karierze. To jest też problem, który dotknął polską Ekstraklasę. Przez wiele lat sędziowała w niej bardzo mała grupa sędziów i pojawiło się zjawisko „przepaści” – ogromna różnica pomiędzy doświadczeniem starszych i młodszych arbitrów. To problem wciąż aktualny, choć chyba raczej na osobną rozmowę.

– Ale UEFA nie pominęła Szymona Marciniak tylko przy obsadzie takich hitów jak mecze Barcelony z PSG czy Realu Madryt z Manchesterem City, UEFA pominęła go całkowicie w fazie ćwierćfinałowej Ligi Mistrzów! Czy wysłanie Polaka do Rzymu na ćwierćfinałowy mecz Ligi Europy AS Roma – AC Milan nie jest marnowaniem potencjału kadr sędziowskich?

– UEFA rozważała powierzenie Marciniakowi dwóch meczów w ćwierćfinałach. Jednego w pierwszej kolejce Ligi Mistrzów i drugiego w kolejce rewanżowej Ligi Europy. Z pewnych względów organizacyjnych ten pierwszy projekt nie mógł zostać zrealizowany, natomiast już od losowania par ćwierćfinałowych wśród członków władz sędziowskich UEFA rozmawiano o tym, że na mecze Milanu z Romą potrzebni będą arbitrzy najwyższej klasy. Mówiłem o tym i pisałem z wyprzedzeniem, tuż po losowaniu par, więc to nie była żadna niespodzianka, że pierwsze spotkanie prowadził Francuz Clement Turpin, który uznawany jest za jednego z czterech-pięciu najlepiej obecnie ocenianych arbitrów klasy UEFA Elite, i że na drugi mecz został wyznaczony Marciniak. Obaj sędziowali już wiele meczów w ćwierćfinałach i półfinałach Ligi Mistrzów, mają na koncie również finał tych rozgrywek, więc UEFA stara się przygotować kandydatów do… prowadzenia następnych finałów. Dwa mecze w ćwierćfinałach powierzono Francuzowi Francoisowi Letexierowi. Tydzień temu znakomicie prowadził spotkanie Realu Madryt z Manchesterem City, a w czwartek będzie sędziował potyczkę Atalanty Bergamo z Liverpoolem, rewanż w Lidze Europy.

– Czy to znaczy, że Kovacs i Letexier są kandydatami do prowadzenia finału Ligi Mistrzów?

– Owszem, Letexier w dalszej przyszłości, Kovacs chyba wcześniej. Raczej jeszcze nie zostanie wyznaczony w tym roku, bo w kolejce czekają między innymi Anthony Taylor z Anglii, Danny Makkelie z Holandii i Slavko Vincić ze Słowenii, ale Rumun jest zdecydowanie jednym z najpoważniejszych kandydatów do jednego z finałów w następnych latach.

– Skoro tak, to czy w Barcelonie nie mógł sędziować któryś z nich?

– Teoretycznie mógł każdy, może z wyjątkiem Holendra, który miał bardzo trudne przejścia z PSG po ostatnim meczu, który im sędziował. Określając to delikatnie, na meczach PSG jest persona non grata. UEFA wysłała go do Monachium na mecz Bayernu z Arsenalem. Taylor i Vincić też mogliby sędziować w Barcelonie, ale… nie wiemy, jakie dokładnie plany ma UEFA wobec nich. Vincić być może był niejako oszczędzany na półfinał albo może finał, podobnie Taylor. Być może z tego powodu zostali wyznaczeni na mecze teoretycznie-potencjalnie mniej ryzykowne. Vincić pracował w meczu Borussi Dortmund z Atletico Madryt, a Taylor… sędziował pierwszy mecz PSG – Barcelona, więc zasadniczo nie powinien wystąpić również w drugim.

– Czyli wybór padł na Kovacsa, bo bardziej doświadczeni byli już wyznaczeni, zajęci albo są oszczędzani, a nie było lepszych arbitrów?

– Brzmi ostro i kpiąco, ale nie należy lekceważyć klasy sędziego Kovacsa. Rumun jest już bardzo doświadczonym arbitrem. Brał udział w poprzednich mistrzostwach Europy, w mistrzostwach świata w Katarze, klubowych mistrzostwach świata, wielu meczach Ligi Mistrzów… Jego nominacja do Barcelony nie była niespodzianką, była zasłużona. Zresztą oddajmy mu, że to było bardzo trudne spotkanie, wszystkie trzy czerwone kartki dla Barcelony pokazał słusznie, a brak rzutu karnego w praktyce znacznie bardziej obciąża sędziego wideo z Niemiec. Kovacs gołym okiem mógł tak subtelnego faulu nie dostrzec. Na jego miejscu pomyliłoby się wielu innych sędziów, nie można wykluczyć, że również Marciniak czy Orsato. Właśnie dla takich sytuacji stworzono VAR – także po to, żeby ratował arbitrów w sytuacjach bez szans. Szkoda, że tym razem VAR zawiódł.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Ekipę mistrza Niemiec czeka nieuniknione? Niepewna przyszłość kluczowych postaci
Przemowa Feio w przerwie meczu z Rakowem. Ujawniono, co mówił [WIDEO]
Mecz Ekstraklasy budzi zainteresowanie policji i prokuratury. Klub wciąż czeka na karę
Nowy rekord w UEFA Youth League! Zdobywca bramki ma ledwie 14 lat
Lech Poznań ze zmianami. Liderzy wybrani
Lech Poznań odrzucił tego trenera. Wszystko przez krytyczną wypowiedź
Blaz Kramer zdradził kiedy wróci do Warszawy. Kibice będą zadowoleni z okoliczności
Oficjalnie: UEFA reaguje. Kara dla polskiego klubu zmniejszona
Luis Enrique nie mógł uwierzyć w to, co zrobił Dembele [ZDJĘCIE]
Robert Lewandowski rozpoczyna pościg. Przed napastnikiem legendarne nazwiska