Urban uspokaja ws. młodzieży
Jan Urban wywołał spore kontrowersje tuż po meczu z Maltą. Selekcjoner po raz kolejny odniósł się do pytań o piłkarzy z kadry U-21, która roznosi rywali w walce o awans na mistrzostwa Europy. Następca Michała Probierza nie pozostawił złudzeń.
– Kadra to kadra. Trzeba mieć umiejętności na pierwszą, a nie U21. Widzę kilku zawodników, którzy pojawią się w pierwszej reprezentacji. Ale czy dzisiaj czy za pół roku – to zależy od nich. To, że ktoś gra dobrze w młodzieżówce nie znaczy, że tak będzie w dorosłej. Mamy Kozłowskiego, Rózgę, Ziółkowskiego. Mamy komu dawać szanse. Bez przesady, nie sugerujmy się nie wiadomo czym. Ja w ten sposób na piłkę nie patrzę. Przeskok z juniorów do seniorów jest różny – jedni sobie radzą, drudzy nie – powiedział Urban podczas konferencji prasowej.
Ta wypowiedź nie spodobała się wielu ekspertom i kibicom. Warto jednak zaufać, że Urban wie, co robi. To trener, który dał szansę takim zawodnikom jak Robert Gumny, Kamil Jóźwiak i Bartosz Bereszyński. Praktycznie w każdym klubie starał się dostrzegać młodych zawodników. Można więc zakładać, że jeszcze przyjdzie czas na gwiazdy ekipy Jerzego Brzęczka.
Trzeba też pamiętać o tym, w jakim momencie znajduje się obecnie reprezentacja Polski. Jej następny mecz to półfinał baraży o awans na mundial. Czasu na eksperymenty nie ma. Podopieczni Brzęczka muszą zatem uzbroić się w cierpliwość. Paradoksalnie może im to pomóc. Siłą młodzieżówki jest bowiem kolektyw. Jerzy Brzęczek ciągle powtarza, że dla niego liczy się każdy piłkarz.

Jak widać, jego podejście się sprawdza. W meczu z Macedonią Północną zwycięstwo Polakom dał Filip Kocaba z Zagłębiem Lubin. Przeciwko Włochom błyszczeli zaś Jan Faberski i Maciej Kuziemka. Choć kadra U-21 jest oparta na wielu piłkarzach, do seniorskiej reprezentacji zapewne trafi tylko kilka osób. O kim mowa?
Oskar Pietuszewski
17-latek to zdecydowanie największa gwiazda reprezentacji U-21. Brak powołania dla piłkarza Jagiellonii Białystok to jeden z niewielu zarzutów, jakie można postawić Janowi Urbanowi. Choć selekcjoner tłumaczy, że Pietuszewski potrzebuje spokoju, kibice i eksperci powoli zaczynają tracić cierpliwość. Ze wszystkich podopiecznych Jerzego Brzęczka to on zmaga się z największą presją. Jest traktowany niemalże jak zawodnik kadry seniorskiej. Jego występy już teraz przyciągają najwięcej oczu.
Na razie skrzydłowy dobrze radzi sobie z tym ciężarem – i nie zmienia tego nawet nieco słabszy mecz z Włochami. Jego bilans za kadencji Jerzego Brzęczka to cztery gole w pięciu meczach. Wszyscy zdają sobie jednak sprawę z tego, że już wkrótce jego rozwojem zacznie zajmować się Jan Urban. Pietuszewski to jeden z największych polskich talentów ostatnich lat. To, że zakończy karierę jako wielokrotny reprezentant Polski, jest niemalże pewne. By wiedzieć, dlaczego interesują się nim europejscy giganci, wystarczy obejrzeć go w akcji przez kilka minut.
Żaden polski piłkarz nie ma takiej odwagi w dryblingu. Pod względem umiejętności technicznych i motoryki, Pietuszewski dorównuje największym europejskim talentom. Oczywiście, nastolatek ma nad czym pracować. Mógłby być nieco silniejszy w kontakcie z rywalami, czasami ma też problemy z decyzyjnością. Nie jest może Lamine Yamalem, lecz porównania do gwiazdy Barcelony nie są wcale przesadzone.
Marcel Reguła
Gdyby okazało się, że Oskar Pietuszewski nie może zostać powołany przez Jerzego Brzęczka, rolę największej gwiazdy kadry U-21 zapewne przejąłby gracz Zagłębia Lubin. 19-latek także ma w sobie boiskowy luz, który charakteryzuje Pietuszewskiego. To jeden z tych piłkarzy, dla których przychodzi się na trybuny. Co więcej, Reguła jest bardziej efektywny od swojego kolegi z kadry. Jego bilans w sezonie 2025/26 to cztery gole i cztery asysty w 15 występach.
Już teraz mówi się, że pomocnik jest gotowy na transfer do zagranicznego klubu. Jakby tego było mało, w ostatnich tygodniach piłkarz „Miedziowych” zaczął być łączony z kadrą seniorską. Jego nazwisko miało wylądować w notesie sztabu Jana Urbana tuż po genialnym występie przeciwko Legii Warszawa.
Może się okazać, że to właśnie on będzie nadzieją reprezentacji Polski, jeśli chodzi o środek ataku. Choć jego nominalną pozycją jest „dziesiątka”, za kadencji Jerzego Brzęczka gra jako najbardziej wysunięty zawodnik. W ten sposób następca Adama Majewskiego poradził sobie z brakami na tej pozycji.
Czas pokaże, czy Marcel Reguła rozwiąże problem, z którym wkrótce będzie zmagać się seniorska reprezentacja. Powoli trzeba bowiem zacząć myśleć o tym, jak załatać dziurę po Robercie Lewandowskim. Jeśli weźmiemy pod uwagę wyłącznie graczy urodzonych w XXI wieku, nastolatek wydaje się być jednym z lepszych kandydatów na następcę gwiazdy.
Tomasz Pieńko
Choć uwaga kibiców i ekspertów skupia się na Pietuszewskim i Regule, mało kto wie, że za kadencji Jerzego Brzęczka najefektywniejszym zawodnikiem kadry U-21 jest Tomasz Pieńko. W ostatnich pięciu meczach młodzieżówki pomocnik strzelił trzy gole i zaliczył pięć asyst.
21-latek wreszcie gra na miarę swojego potencjału. Niektórzy obawiali się, że były gracz Zagłębia Lubin nie sprosta wymaganiom Marka Papszuna. Okazało się jednak, że transfer do Rakowa Częstochowa był bardzo dobrą decyzją. Jego bilans w barwach „Medalików” to trzy gole i cztery asysty. Nie wygląda to może imponująco, ale Pieńko spędził na murawie nieco ponad 1000 minut. Trafiał do siatki zarówno w PKO BP Ekstraklasie, jak i w fazie ligowej Ligi Konferencji. Wreszcie zerwał z siebie łatkę niespełnionego talentu.
Wiele wskazuje na to, że gracz Rakowa jest gotowy na następny krok w karierze. Do tego samego wniosku doszedł Jerzy Brzęczek, który dał pomocnikowi opaskę kapitana kadry U-21. Czas pokaże, czy w przyszłości Pieńko stanie się jednym z liderów reprezentacji Polski. Jedno jest pewne – prędzej czy później „Biało-Czerwoni” będą potrzebowali nowych przywódców. Nawet Robert Lewandowski i Kamil Grosicki nie będą grać wiecznie.
Mateusz Kowalczyk
Jan Urban jest kolejnym selekcjonerem reprezentacji Polski, który prowadzi poszukiwania „szóstki”. Choć w meczu z Holandią „Biało-Czerwoni” udowodnili, że potrafią radzić sobie bez defensywnego pomocnika, następca Michała Probierza przyznaje, że taki piłkarz jest kadrze potrzebny.
Rozwiązaniem tego problemu może być Mateusz Kowalczyk. Piłkarz GKS-u Katowice zaczął eliminacje do mistrzostw Europy w wyjściowym składzie. Gdyby nie kontuzja, zapewne zachowałby miejsce w podstawowej jedenastce na mecze z Włochami i Macedonią Północną. To piłkarz mobilny, którego największą zaletą jest odbiór piłki. Pod tym względem ustępuje zaledwie kilku defensywnym pomocnikom z PKO BP Ekstraklasy.

W jednym z wywiadów trener Rafał Górak nazwał go „bulterierem”, choć trzeba dodać, że 21-latek jest naprawdę wszechstronny. Do pressingu i bezpośrednich pojedynków potrafi dodać skuteczny drybling. Nie jest to zatem typowy przecinak, co powinno spodobać się Janowi Urbanowi.
Kowalczyk to jedyny piłkarz na tej liście, który dostał już powołanie do seniorskiej kadry. Został wyróżniony podczas kadencji Michała Probierza, lecz nie zdołał zadebiutować w reprezentacji Polski. Był jednym z wielu zawodników wrzuconych do maszyny losującej byłego selekcjonera. Można powiedzieć, że środkowy pomocnik jeszcze nie dostał prawdziwej szansy, jeśli chodzi o grę w narodowych barwach.
Kacper Potulski
Listę zamyka piłkarz, który ma najmniejsze doświadczenie w kadrze U-21. Za kadencji Jerzego Brzęczka zaliczył tylko jeden występ. Wszedł na boisko z ławki rezerwowych we wrześniowym meczu z Macedonią Północną.
Choć selekcjoner młodzieżówki woli stawiać m.in. na Igora Drapińskiego i Miłosza Matysika, można zaryzykować tezę, że ze wszystkich stoperów powoływanych przez Brzęczka to właśnie Kacper Potulski posiada największy potencjał. Trener Mainz nazywa swojego podopiecznego „maszyną”. Niemieccy dziennikarze uznali młodego defensora za największego wygranego letniego obozu przygotowawczego.
Nie brakuje głosów, że 18-latek już powinien znaleźć się w pierwszym składzie ekipy z Moguncji. Byłemu piłkarzowi Lechii Gdańsk i Legii Warszawa z pewnością pomagają imponujące warunki fizyczne – mimo młodego wieku mierzy aż 195 centymetrów wzrostu.
Na razie Potulski jest wprowadzany do seniorskiego futbolu w dość nietypowy sposób. W sezonie 2025/26 ma za sobą trzy występy w fazie ligowej Ligi Konferencji. Mierzył się z Omonią Nikozja, Zrinjskim Mostar i Fiorentiną. Po każdym z tych spotkań zebrał dobre recenzje. Między innymi dzięki niemu zespół Bo Henriksena zajmuje obecnie trzecie miejsce w tabeli europejskich rozgrywek. Można więc zakładać, że debiut Potulskiego w Bundeslidze jest kwestią czasu.
Wyrzut sumienia Legii może wkrótce stać się jednym z niewielu polskich piłkarzy, którzy regularnie grają w lidze z europejskiego „top 5”. Kolejne występy Potulskiego w Mainz sprawią, że Jan Urban nie będzie mógł go pominąć – zwłaszcza, że w najbliższym czasie nie zanosi się na odejście od ustawienia z trójką obrońców.










