W ostatnim czasie pojawiało się kilku zawodników, którzy zamienili Niemcy na Polskę. W 2023 roku Sebastian Kerk odszedł z Hannoveru do Widzewa Łódź (dziś już gra w Arce Gdynia), a tego lata np. Noah Weißhaupt trafił do Legii Warszawa z Freibruga. Skąd takie ruchy? Wytłumaczył to Rafał Gikiewicz, bramkarz Widzewa Łódź, który w Bundeslidze wystąpił 126 razy, a jeszcze sto meczów zaliczył na drugim poziomie niemieckim.
– W 2. Bundeslidze kontrakt na poziomie 30-50 tysięcy euro brutto to topowy kontrakt. To jest 18-20 netto. Każdy polski klub tyle zapłaci. Każdy! Grasz na top stadionach, życie jest dwa razy tańsze, nie musisz płacić versicherung, czyli ubezpieczenia. Za mieszkanie Imad płacił 2,5 koła w Kolonii, a tu 700 euro. Ludzie też kalkulują – wyjaśnił bramkarz w podcaście Tomasza Ćwiąkały.
– Transfer zawodnika z Freiburga do Legii, Kerk – takie historie pokazują, że Niemcy coraz częściej będą patrzyli na nasz rynek, bo kluby są atrakcyjne i płacą bardzo dobre pieniądze. I będą płacić coraz większe. Piątkowski wraca, Urbański wraca, Szymański wraca… Nie ma wstydu wrócić do Polski. Jeżeli Wisła wróci, a wierzę, że wróci, to będzie kolejny klub na mapie Polski, do którego wszyscy będą chcieli pójść – podsumował 37-latek, który w tym sezonie dwa spotkania w Ekstraklasie. Jego Widzew zajmuje 11. pozycję w tabeli.
Gikiewicz wyjawia. Mógł zarobić fortunę!
Rafał Gikiewicz rozpoczął ten sezon jako podstawowy zawodnik Widzewa Łódź, ale od kilku tygodni jest poza kadrą meczową, a jedynką w bramce jest Maciej Kikolski. Aktualnie “Giki” jest czwartym golkiperem w Widzewie. Bramkarz pod koniec okna transferowego blisko przeprowadzki do… Iranu, o czym przeczytacie poniżej.