Legia mogła pozyskać Świderskiego
Priorytetem legionistów podczas tegorocznego zimowego okienka transferowego był nowy napastnik. Od samego początku wiadome było, że Legia szuka na rynku zawodnika o charakterystyce dziewiątki. Mijały jednak kolejne tygodnie, a transferu nie było. Wykruszały się kolejne kandydatury, czy to ze względu na brak porozumienia między klubami, czy też z samym zawodnikiem. Ostatecznie padło na zakontraktowanie Szkurina ze Stali Mielec – zdaniem wielu był to ruch paniczny.
Szczególnie, że Białorusin nie kosztował wcale mało: Legia zapłaciła za niego około 1,2 miliona euro. A mogła dokonać znacznie większego transferu. Sebastian Staszewski w Oknie Transferowym wyznał, że Karol Świderski był wówczas gotowy na dołączenie do stołecznej ekipy. — Wszystko wskazuje na to, że Szkurin dołączy do GKS-u Katowice. To przykład “przepalania” pieniędzy, w którym nie bez winy jest Goncalo Feio. Dalej zastanawiam się, dlaczego Legia nie poszła wtedy po Karola Świderskiego, który był gotowy do tego transferu – mówił dziennikarz.
Ostatecznie Świderski odszedł wtedy z Charlotte i dołączył do greckiego Panathinaikosu za 1,9 miliona euro. Od tego czasu zagrał w 23 meczach, w których strzelił cztery gole i zanotował trzy asysty. Jego kontrakt obowiązuje do końca czerwca 2028 roku. Otrzymał od Jana Urbana powołanie na czerwcowe zgrupowanie reprezentacji Polski i wszedł z ławki rezerwowych w meczu z Holandią.