Luis Enrique zaatakował Joao Pedro
Ku zaskoczeniu sporej ilości osób – Chelsea zdominowała i rozbiła PSG podczas finału KMŚ. Londyńczycy zaprezentowali świetny i drużynowy futbol, który poskutkował zwycięstwem 3:0. Głównym bohaterem spotkania został Cole Palmer, który w samej pierwszej odsłonie do dwóch bramek dołożył asystę przy trzecim trafieniu. Ostatniego gola strzelił Joao Pedro, brazylijski napastnik, świeżo sprowadzony z Brighton. Znalazł się on zresztą na świeczniku ze względu na jego konfrontację z Luisem Enrique po zakończeniu spotkania.
Krótko po końcowym gwizdku sędziego, piłkarze zaczęli się kłócić i przepychać. W samym środku konfliktu nagle zjawił się szkoleniowiec PSG, który – jak sam przyznaje – chciał zapobiec dalszej eskalacji sytuacji. Wyszło całkowicie odwrotnie, bo zaatakował on twarz Joao Pedro, co uwieczniły kamery.
— Nie mam żadnego problemu z wyrażaniem swoich uczuć. To sytuacja, której wszyscy mogli uniknąć. Podszedłem, aby zapobiec eskalacji konfliktu. Powtarzam, że nie jest to najlepsze rozwiązanie i nie mam nic więcej do dodania – mówił Luis Enrique na pomeczowej konferencji prasowej. — Widziałem, jak Maresca [trener Chelsea – przyp. red] również został popchnięty. Naszym zamiarem oczywiście było rozdzielenie zawodników, co jest sytuacją, której wszyscy powinniśmy unikać. Chciałem zapobiec eskalacji konfliktu, ale stało się to, co się stało – kontynuował.
— Analiza meczu? Tak właśnie jest w piłce nożnej. Rozpoczęli mecz bardzo dobrze, wywierając dużą presję. Zasłużyli na to zwycięstwo, zagrali bardzo dobrze, sam zresztą mówiłem, że to świetna drużyna – zakończył 55-letni trener.