Widzew przegrał z Legią
Starcia Widzewa Łódź z Legią Warszawa są uznawane za jeden z klasyków polskiej piłki. Z uwagi na historię obu klubów i ich sukcesy, każdorazowo spotkania z udziałem tych ekip przyciągają nie tylko kibiców na trybuny, ale także telewidzów. W czwartek lepsza była ekipa Goncalo Feio.
Legia wygrała w Łodzi 2:0 po trafieniach Ryoyi Morishity i Marka Guala. Przy drugiej bramce duży błąd popełnił Rafał Gikiewicz, po którym Hiszpan nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Goście kończyli mecz w osłabieniu – czerwone kartki obejrzeli Patryk Kun i Gual.
Ostra wypowiedź Gikiewicza
Po końcowym gwizdku w wywiadzie dla Canal+ Sport Gikiewicz odniósł się do swojego błędu. – Niestety daliśmy Legii dwa prezenty, jeden z mojej strony. Taka jest piłka. Moja pozycja z tym się wiąże, że jak robisz błąd, nagle stajesz się najgorszy na świecie – powiedział.
Głośno zrobiło się natomiast o wypowiedzi bramkarza Widzewa na temat zaangażowania w kolejne mecze. Gikiewicz zwrócił się do osób, które krytykują jego drużynę i zarzucają jej brak wkładania pełni sił w spotkania.
– Już rzygać mi się chce, jak słucham, że w Widzewie nie ma zaangażowania, że o nic nie gramy. Gramy o ogromne pieniądze, które mamy zapłacone za dane miejsce w tabeli. Jakby nie było tego zaangażowania, mamy w szatni takie osoby, które za ucho by wytargały takiego delikwenta i nie byłoby go w szatni Widzewa. Przestańcie więc gadać głupoty, bo mi się rzygać chce – skomentował.
Gikiewicz stanął też w obronie swojego zespołu. – Klub potrzebuje czasu, będą duże zmiany. Nie pozwolę obrażać siebie i swoich kolegów, bo wszyscy dają tyle, ile mają. Przegrać mecz to nie jest nic złego. Przeciwnik czasami jest lepszy. Piłka nożna to gra błędów, dzisiaj je popełniliśmy. W szkole mojego syna dziewczynka odebrała sobie życie, przestańcie hejtować. Grupa ludzi usiądzie przed komputerem i pisze bzdury – dodał.